Żywiec Saison
Żywiec Saison,
ocen: 9 |
Nazwa: | Żywiec Saison |
Browar: | Grupa Żywiec |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Saison |
Opis producenta: | brak danych |
Trzaśnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 9 |
Nazwa: | Żywiec Saison |
Browar: | Grupa Żywiec |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Saison |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Bursztynowo-pomarańczowa barwa z wyraźnym zamgleniem. Piana biała, drobno pęcherzykowata, po nalaniu dość obfita. Stosunkowo szybko zanika do pierścienia, lekko zdobiąc szkło.
Aromat: Pierwsze odczucie to wyraźne cytrusy z przewagą skórki pomarańczy, do tego lekkie estry. W tle przyprawy, trochę jak w piwach belgijskich, do tego lekkie nuty słodowe i bananowe. Po ogrzaniu wychodzą drożdże i słaby akcent alkoholowy.
Smak: Początek orzeźwiający, czuć lekką kwaskowatość od wysokiego wycenia oraz nuty pomarańczowe. Dalej pojawiają się estry i nuty słodowe, jest dość słodkawo. Po ogrzaniu wychodzą też drożdże i banan, które nadają lekko kremowego wrażenia. Na finiszu niezbyt wysoka goryczka z posmakiem skórki pomarańczowej. Alkohol wyczuwalnie grzeje w przełyk, a po ogrzaniu da się go wyczuć również w smaku.
Ogólne wrażenie: Trunek jest pijalny i dość lekki w odbiorze, zwłaszcza po odpowiednim schłodzeniu. Wrażenie to umacnia duża ilość dwutlenku węgla. Ogrzanie niestety odsłania alkohol, który lekko grzeje w gardło. Dodatek skórki pomarańczy dodaje specyficznej, wytrawnej goryczki. Jak na koncerniaka udany wyrób, zwłaszcza, że w tej kategorii ciężko znaleźć inne w tym stylu.
O dziwo czuć w aromacie przyprawy, dobrze są zaznaczone słody, jest „belgia”. Kolor herbaciany, gęsta piana i wysoka, szybko opada, ale zostawia ślad na szkle. W smaku też „belgia” – słody, kwaskowość i przyprawy. Jest to oczywiście niski poziom, ale jest. Po kilku łykach zdumienie – nawet jest goryczka – też minimalna ale jest. Niestety, jak to Żywiec piwo jest przegazowane i psuje ocenę. Podsumuję tak – za 4 zł (kupiłem dziś w Tesco) piwo jest pijalne. Oczywista zero walorów degustacyjnych.
Wielkich przeżyć po wypiciu tego piwa nie odnotowałem. Ot owocowo (bo tak to się w zapachu zaczęło) i słodkawo, a dalej pszenicznie (tu już w smaku), czyli głównie bananowo bo on wysuwał się na czoło. To ten właśnie składnik całością rządził i ani doprowadzał do ochów! i achów!, ale też nie odpychał. Co jeszcze można było zauważyć, to wzbierający w trakcie kwasowy posmak. Podchodzę do niego na luźno, ale słyszałem już opinię od mniej zaznajomionych z tym stylem, że „chyba zepsute to piwo jakieś”, a i dalej „wracam do Żubra”. Cóż można i tak. Ogólnie to przygoda z gatunku średnich i do przejścia, ale niekoniecznie do zachwytów. Żywiec się zabawił, jak i z kilkoma innymi stylami, co na plus dla tego browaru, ale jednak koncern rządzi się swoimi prawami, a te skrzydeł rozwinąć, przynajmniej w tym wypadku, nie pozwoliły.
Owocowo-słodowa energia. Pomimo, że nie jestem wielkim fanem pszeniczniaków, to przypadło mi do gustu. Jak dla mnie lepsze niż nowy pszeniczny Kasztelan.
Zbożowe
Nie jestem wielkim znawcą saisonów, delikatnie pisząc. Obecnie znajduję się na etapie zgłębiania tego stylu i już wiem, że jakiegoś wielkiego uczucia się między nami nie spodziewam. Ten trunek zaczął od lichej piany i stricte bananowej woni. W smaku była naprawdę treść a rządziło nią zboże i właściwie głównie ono. Gdzieś w tle ćmiła jeszcze nuta charakterystyczna dla piw belgijskich. Przyzwoicie piło się to piwko ale z pewnością nie mogę napisać abym omdlał podczas degustacji. Z dość podobnych do siebie stylów jakimi, moim zdaniem, są: pszenica, saison i roggen zdecydowanie najbardziej pocę się na koncepcję randek z tym ostatnim. Ta propozycja ląduje na półce do bezbolesnej powtórki kiedyś ale tylko za wyjątkowo dobrą monetę.
Bardzo lubię, do dostania nawet na stacji benzynowej – duży plus za dostępność. Smak – inny niż koncernowe piwa, wyraźnie wyczuwalny aromat owoców. To jest coś co szaremu piwopijcy wskazuje że piwo może mieć różne smaki. To jest objawienie dla fanów jednakowych lagerów 11 bez względu na browar. Zachęcam. Cena też nie jest wysoka. Warto spróbować.
Kolor złocisty/pomarańczowy, lekko zmętniony. Piana jasna początkowo obfita, szybko opadła niemal do zera.
Aromat minimalny – słodowy, skórka pomarańczy, brak chmieli, lekko orzeźwiający. W smaku bogaciej. Pszeniczne słody dodają kwaskowego posmaku, który współgra ze skórka pomarańczy. Piwo jest mimo wszystko jednowymiarowe z naprawdę – minimalna goryczką.
Saison nie zachwyca jako styl, Żywiec uwarzył poprawne saison, które nawet w swoim stylu nie jest zachwycające.
Piwo spotkałem dzisiaj w sklepie,trochę się zdziwiłem co to, bo nie słyszałem o tej nowości z Żywca. Nabyłem i nie żałuję. Piwo pianą nie zachwyca, ale zapach rewelacja 🙂 Pszeniczny z lekką dawką owoców. Smak bardzo orzeźwiający, pszeniczny z wyraźnie wyczuwalną pomaranczą. Jest nawet jakaś goryczka, chociaż z każdym łykiem co raz bardziej jej ubywa. Piwo dosyć sporo na gazowane. Przygoda bardzo udana, powtórki bardzo mile widziane 🙂