Żywiec
Żywiec,
ocen: 18 |
Nazwa: | Żywiec |
Browar: | Grupa Żywiec, Browar Żywiec, Arcyksiążęcy Browar w Żywcu |
Voltaż: | 5.6% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Piwo jasne, 12,5% wag., alk.5,6% obj., składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel. Pasteryzowane. Żywca warzymy od zawsze tylko w jednym miejscu na świecie – w Arcyksiążęcym Browarze w Żywcu założonym w 1856 r. W sprawach piwa jesteśmy bezkompromisowi, dlatego Żywiec powstaje wyłącznie z trzech składników: słodu jęczmiennego, chmielu i krystalicznie czystej, górskiej wody. Żywiec. Zawsze tylko z Żywca.
|
Zaserwuj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Kolor złocisty o idealnej klarowności. Piana czysto biała, drobno pęcherzykowata, początkowo nawet obfita, ale szybko znikła do osadu na powierzchni. Pozostawiła przy tym ślad na szkle.
Aromat: Bardzo nikły zapach słodu i aldehydu octowego. Po ogrzaniu słaby zapach białego chleba i lekki aromat chmielu.
Smak: Bardzo słabo wyczuwalna nuta białego chleba na początku. Potem równie słaba, goryczka bez konkretnego charakteru. W ustach pozostawia naprawdę minimalnie gorzkawy posmak. Mocno wysycone dwutlenkiem węgla. Po ogrzaniu goryczka robi się nieco intensywniejsza, ale wciąż niska. W gardle narasta grzejące uczucie alkoholowości.
Ogólne wrażenie: Nie pozostaje mi nic jak zgodzić się z przedmówcą. Smak praktycznie żaden, wodniste i przywodzące na myśl popłuczyny po kadzi z piwem. Aromat słaby, przy schłodzeniu praktycznie niczego nie czuć. Pierwsze łyki przypominają picie wody gazowanej. Jedyny sens to picie tego dla procentów, bardzo zimnego, bez zwracania uwagi na smak.
Żywiec ma pod swoją marką naprawdę dobre piwa jak Porter czy Amerykańska Pszenica, jednak jego najczęściej kupowany produkt po prostu leży…
Eurolager niemal bez smaku, a po lekkim ogrzaniu wychodzi alkohol. Miałem przykry obowiązek to pić, gdy kolega postawił. Nigdy więcej. Nawet podstawy słodowej nie ma za bardzo, zero jakichkolwiek nut chmielowych. Tylko megaschłodozne można to jako tako przełknąć. Ohyda. Dostarczyciel procentów i nic więcej.
Dobre piwo. Idealne na grilla. Co by tu jeszcze powiedzieć…. lub napisać. Za 3zł czyli w miarę, w miarę można kupić dobre piwo, z małą pianką, ale przynajmniej nie znikającą po kilku sekundach.
Przyzwoite tanie piwo. Nie jest to trunek dla koneserów ale wydając na nie niecałe 3 zł nie mamy uczucia że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto. Smaczne i orzeźwiające.
Do Żywca mam bardzo duży sentyment. W czasach krótkiej ławki z piwami był moim ulubionym wyborem. Jakoś tak się stało, że długo, bardzo długo nie miałem z nim kontaktu. I po latach stwierdzam, że jest ciągle bardzo dobrze! Ach, żeby innego rzeczy też się nie zmieniały wraz z upływem czasu.
Niby średniak, ale taki poczciwy lager, który jest fajny, bo ma fajny gorzki smak. To jest właśnie ten duży plus piwa, które takie powinno być. Jedno z fajniejszych mainstreamowych.
Chyba nie wiele jest osób, które piją w mniejszych albo w większych ilościach piwa, która to nie zna piwa Żywiec. Nie jestem wielkim fanem Żywca, ale trochę się tego wypiło przez swoje życie. Można powiedzieć, że jest to taki wyznacznik średniej klasy, nie porywa ale też nie jest złe – od taki średniak i dla tego taka moja ocena.
W zasadzie już całe mnóstwo szanujących się piwnych żulików napisało coś na temat tego piwa, więc i ja nie pozostanę dłużny. Bardzo dawno nie miałem w rękach tego okazu, ponieważ nawet zanim zacząłem odkrywać nowe piwne światy i spożywałem głównie tego typu browarki to zawsze jakoś nie było mi z nim po drodze. Miałem po prostu innych faworytów. No i zacznę od narzekań, bo co jak co ale jak na koncerniaka cena 3,20 to trochę wysoko. Ale zobaczymy, nie będziemy skreślać w przedbiegach. Nie będę też się zbytnio rozpisywał bo i nie ma nad czym, piana i barwa całkiem poprawna, a jeśli chodzi o pozostałe walory, czyli smak i zapach to niczym dla mnie się to piwo nie wyróżnia na tle innych mu podobnych. Normalnie dałbym 6, bo jest to ta wyższa klasa koncernowa, ale ze względu na to, że się przeceniają, obniżam notę do 5,5. Są „szóstki” w sporo niższych cenach.
Przyszedł czas na uzupełnienie dziur. Jak to się stało, że nie podzieliłem się opinią o tym jakże flagowym produkcie GŻ to ja nie wiem, ale by nie pisać na sucho(dawno nie piłem i po prostu nie pamiętam), zakupiłem sobie 4-pak w konserwie i po sprzężeniu czasowym z meczem Ligii Mistrzów zasiadłem do kufla. Myślę, że w opinia większości, uważającej to piwo za jeden z lepszych koncerniaków nie została wyssana z palca ani z żadnego innego organu ciała człowieka. Piwo jest naprawdę przyjemnie słodowe z wyczuwalną pełnią. Goryczka nie zachwyca, przynajmniej mnie, ale tragedii nie ma. Piana bucha ponad normę, wprawdzie trochę dzięki mnie, ale kolejna sztuka nalana już łagodniej wcale mocno nie odstawała od poprzednika poziomem białej kołderki. W zapachu chmielowe, ale nieco ustępuje pola Sezonowemu Chmielowemu, które pojawiło się niedawno w Biedronce. Wystawiam 7,5 i mogę Żywca śmiało polecić, jako jedno z lepszych koncerniaków. Obecnie przeszkadza mi jedynie cała ta marketingowa otoczka, w której zewsząd z opakowania atakują nas korony i wzmianki o arcyksiążecym browarze. Żeby jeszcze jakość piwa za tym szła………
Porządne piwo i tyle. Nie widzę jakiś wybitnych wartości dodanych. Cena niestety za wysoka jak na zwykłego pośredniaka, chyba że w promocji.
Ponadprzeciętnie
To starcie po latach było z rodzaju dość oczekiwanych, a to z powodu, iż drzewiej nie znosiłem „Żywca”. Dosłownie. Lata temu było to piwo, którego najzwyczajniej w świecie zmęczyć nie byłem w stanie, w żadnym stanie. Lata minęły, z oczywistych względów, bez niego u boku i nadeszła chwila weryfikacji wspomnień z rzeczywistością. Pomimo faktu, iż na starcie już byłem na nie, muszę przyznać, iż trunek wybił z siebie wartość dodaną. A zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami czyli od miernej piany i koncerniakowego powonienia. Potem było już lepiej za sprawą dość smacznej przyciężkawej nuty, która dominuje trunek i, o dziwo, niezłej, choć bardzo subtelnej, goryczki. Wypite bez grymasu i z miną pogodzoną z losem, miną która korelowała z faktem przyznania, iż „Żywiec” niezłym piwem jest. Tylko i aż tyle.
To piwko zajmuje 2 miejsce w moim rankingu piwek jasnych. Jest wyborne, lecz lepsza jest Perełka Chmielowa. Polecam mimo tego.
Zdecydowanie pewny punkt w kuflu piwosza. Godny polecenia złocisty napój urzekający smakiem, świeżością i gęstą pianą. Nie dziwi fakt dwóch wiader medali uzyskiwanych na przeróżnych konkursach. Nie wstyd iść z 4-pakiem na imprezę do znajomych. W smaku wyróżnia się od tych wielkich, koncernowych piw. Może bierze się to z użycia krystalicznej, górskiej wody 🙂 Na początku delikatnie słodkawy, w późniejszych chwilach rozkwitający goryczką. Zapach nigdy mi nie przeszkadzał – świeży, smakowity. Przez lata ten sam skład – przynajmniej na butelce (nie spotkałem się z napisem ‚zawiera słód jęczmienny”) – woda, słód, chmiel. Czego więcej potrzeba? Bardzo mocna 7
Ja piję Żywca, bo jest gorzki, a piwo powinno być gorzkie. Niby głupie, a jednak taka jest prawda. Jeśli piwo jest słodkie to przyrównać je można do nażelowanego faceta, czyli tak zwanej „lali”. Smak Żywca można bez problemu odróżnić od pospolitych plebejskich piw i jeśli nie jest to wersja z nalewaka oraz omawiana „ulubiona substancja” jest odpowiednio schłodzona to nie ma lepszego wyboru.
Nie od razu, ale polubiłem
Przez większość swego życia piwosza nie przepadałem za Żywcem. Jego specyficzny smak mi nie podchodził. Cóż, po raz kolejny przekonałem się, iż gusta się zmieniają. Nie pijam go często, zaledwie od czasu do czasu, gdy naprawdę najdzie mnie ochota. Ale gdy już go piję, to dlatego, że mam nań ochotę, potrafię docenić jego smak i cieszyć się z jego degustacji. Wiem, że nie wszystkim podchodzi to piwo, ale Ci co go lubią zwykle stają się jego fanami. Ja jestem niejako rozdwojony w sobie. Wielkim fanem Żywca nie jestem, ale go lubię. Jak dla mnie jest to solidna propozycja, która nigdy nie zawodzi. Na Żywcu jak na Zawiszy, daję więc 7. Zakupione za 2,89 zł.