Żywiec Bock
Żywiec Bock,
ocen: 17 |
Nazwa: | Żywiec Bock |
Browar: | Grupa Żywiec, Browar Żywiec, Arcyksiążęcy Browar w Żywcu, Browar Zamkowy Cieszyn |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Koźlak |
Opis producenta: | Piwo ciemne, 16% wag., składniki: woda, słód jęczmienny (pilzneński, monachijski, karmelowy), chmiel. Pasteryzowane. Piwo ciemne typu koźlak, warzone w Żywcu już w 1860 r., odznacza się głęboką barwą i bogatym, treściwym, słodowym smakiem. Receptura piwa Bock jest dziełem mistrzów Żywieckiej Szkoły Piwowarskiej, którzy od pokoleń pracują w warzelniach arcyksiążęcych w Żywcu i Cieszynie. |
Arcyksiążęcy Browar w Żywcu, Bock, Browar Cieszyn, Browar Zamkowy Cieszyn, Browar Żywiec, Grupa Żywiec, koźlak, Żywiec Bock
Przybij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Kolor brunatny z lekko czerwonymi refleksami, klarowne. Piana kremowa, drobno pęcherzykowata, po nalaniu obfita, ale szybko redukuje się do cienkiego pierścienia. Bardzo słabo oblepia przy tym szkło.
Aromat: W pierwszym planie nuty palonego słodu, skórki chlebowej i karmel. Po ogrzaniu ujawnia się również alkohol. Chmielu w zapachu praktycznie brak.
Smak: Adekwatny do zapachu. Początek stanowią posmaki karmelowe i skórki od chleba, dalej nieco nut palonych. Na finiszu lekka goryczka, paloność i nuty alkoholowe. Mocno nasycone dwutlenkiem węgla jak na koźlaka. W gardle pozostawia karmelowo-alkoholowy posmak.
Ogólne wrażenie: Dość przyzwoity koźlak, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę i dostępność, do niedawna. Aromatycznie i smakowo wszystko jak należy, czyli słodowo. Chmiel objawia się tutaj tylko w goryczce. Alkohol wyczuwalny, ale nie spirytusowy czy drażniący. Po prostu koncerniak, bez wyróżniania się na tle innych koźlaków.
Słaby przykład koźlaka. Nikłe nuty chlebowe, bardziej karmelowe. Do tego alkoholowość zbyt mocna, nic w tym piwie się nie dzieje.
Kolor zadziwiajacy. Zapach lekko alkoholowy z domieszką lekkich jakby to powiedzieć „goździków”. Voltaż piwa – bardzo dobry, lecz cena trochę mnie odstraszała. Raz na jakiś czas mozna wypić piwo w takiej cenie.
niespecjalna propozycja. Kolor owszem jest, piana też w miarę ale woń i smak za bardzo koncernowo-alkoholowy. Raczej nie do powtórzenia.
Za mocne, nawet jak na bock. zapach alkoholu przebija spod chmielu i słodu. nie lubie.
Dla mnie zdecydowanie na nie – chciałem koźlaka, a wyszło coś, co mi przypominało w smaku to okropne słowo na „l” i kończące się w mianowniku na „r”. Zero karmeli, zero czekolady. Nie dopiłem nawet do końca 🙁 Spodziewałem się czegoś lepszego 🙁
Nieźle
Zasadniczo jestem zaskoczony – in plus. A to z tego prostego powodu, że nie spodziewałem się po tym piwie niczego dobrego. O dziwo, niewiele ale jednak coś dobrego w nim znalazłem. Było trochę słodkawe z delikatnie wyczuwalną nutą palonych słodów. I w sumie tyle. Ale było „jakieś”, a to już coś. No i mnie nie odrzucało. Może ponownie po nie nie sięgnę, ale dać 6/10 mogę.
Przy ocenie ogólnie zwyczajnie się pomyliłem, miała być 6. Nie przekonał mnie niczym, nie miał w sobie tego aromatu koźlaka, jaki powinien mieć. Już sam kolor mnie rozczarował, ze smakiem nie było lepiej. Do kupienia raz, co najwyżej dwa.
Jak dla mnie spodziewałem się czegoś lepszego po tym koźlaczku.
Ciekawa i mogę napisać, że raczej udana wariacja na temat koźlaka, tego chyba najbardziej idącego z duchem czasu koncernu piwowarskiego. Bardzo ładna i wysoka, kremowa pianka, interesujący ciemno-miedziany kolorek płynu, dość intensywny karmelowy i słodowy zapach, no i na koniec fajny słodkawy i palony posmak. Momentami wyczuwalny jest delikatny smak alkoholu, ale mimo wszystko piwko daje sobie świetnie radę. Szóstka z plusem.
Koncernowe wydanie koźlaka jest całkiem udane, jak na koncerniaka oczywiście. Kolor zbyt jasny, to fakt, ale piana prawie beżowa z drobnych pęcherzyków pozostawia na szkle miły dla oka lacing i utrzymuje się do końca degustacji.
W zapachu wrażeń nie ma wielu, czysty zapach słodów w tym palonych z odrobiną karmelu. W smaku też fajerwerkow nie ma. Są znów palone słody, trochę goryczki, podbitej alkoholem. To wszystko. Piwo jest płaskie. Się wcale nie dziwie – skierowane jest do masowego odbiorcy wyrobów piwo-podobnych.
PS. W teście koźlaków na blogu Koprya, żywiecki bock wyszedł bardzo dobrze. To tylko potwierdza to co on sam mówi, że koźlaków nie cierpi, a i chyba się na nich za bardzo nie wyznaje.
Alkoholowo, choć nieźle
Zapach dość drewniany, zbyt ordynarnie zionie alkoholem. W smaku ten też uderza jako pierwszy. Ewidentnie piwowarzy mieli duży problem z jego przykryciem i naprawdę średnio się udało, a szkoda. Szkoda bo główna nuta piwna jest naprawdę dość ciekawa, trochę palona, trochę klasycznie ciemna, taki misz-masz tych dwóch składowych proporcjonalnie całkiem przyzwoicie złożonych w całość. Szkoda tylko, że przez cały czas konsumpcji alko grzeje w grdykę i momentami naprawdę przeszkadza, psuje wiele, a jak już pisałem naprawdę szkoda bo poza tym jest przyzwoicie.
hm…nie wiem co za bardzo napisać na temat tego piwa, widzę, że koledzy ładnie opisali smak, zapach itp tego piwa. Nie jest złym piwem, można je polubić, ale w pośród wielu takich podobnych niczym nie zaskoczył a może i trochę rozczarował. Więcej wyobraźni panowie z Żywca!
Już na wstępie napiszę, że piłem lepsze. Z koźlakami za dużego doświadczenia wprawdzie nie mam, ale na tyle co już do tej pory dane mi było spróbować, to stwierdzam, że Koźlak w żywieckim wydaniu jest tak podobny do koźlaka, jak ja jestem podobny do Macieja Orłosia. W zasadzie piwo to niczym szczególnym mnie nie uraczyło. Ot trochę bardziej słodowe niż norma, goryczka taka sobie średnia. Wizualnie klarowne, ciemno miedziane. Piana całkiem dobra, drobna w lekko kremowym kolorze. Zapachowo też bez euforii, trochę słodowe, trochę chmielowe z jakąś może nutą karmelową, ale taką dosłownie nuteczką, nutunią. Ledwo, ledwo. Podsumowując przygodę z nowymi napitkami z tegoż browaru, stwierdzam, że najlepsze z tych trzech jakie wyszły, dla mnie osobiście jest Marcowe. Oczywiście to moje zdanie. Wam może smakować inaczej.
Chciałem sobie dzisiaj wypić „delegacyjne katowice” piwko, ale że nie znalezłem niczego unikatowego w tutejszym sklepie, zdecydowałem się zabawić w sapera i mój wybór padł na toto omawiane, chyba tylko z powodu mojego ulubionego logo na butelce. Smak „wynalazkowy” i generalnie dla mnie odczucie jakbym pił jakieś lekarstwo, więc ocena niska. Nie wiem, co to znaczy „koźlaczek”, bo na codzień piję normalne jasne browary, więc moje gardło ukontentowane nie było. Tyle w temacie 😉
W zapachu wyczuwalna delikatna woń alkoholu. Po przelaniu do kufla, piana minimalna i krótkotrwała. W smaku dość wytrawne i przyjemne 🙂
Bardzo słodowy koźlaczek. Po otwarciu nie wyrzuca zbyt wyraźnej woni, czuć tu mieszaninę słodową, nieco paloną, bez wyraźnych nut chmielowych. Barwa ciemno-bursztynowa nie wprawia w osłupienie, ot taki ciemny lager.Pianę wybija dość pokaźną, jednak ta szybko zwija żagle zostawiając po sobie delikatny, milimetrowy kożuch. Smak wyraźnie słodowy, delikatny, wyważony. Czuć trochę karmelu i czekolady ale minimalnie, co jest dobre dla ogólnych walorów smakowych. Nieco płaski całokształt zasługuje wg. mnie na 6.