Złote Lwy
Złote Lwy,
ocen: 8 |
Nazwa: | Złote Lwy |
Browar: | Browar Amber |
Voltaż: | 5.6% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Ekstrakt 12,2% wag. Wieki tradycji. Piwowarzy Browaru gwarantują, że piwo to powstało Tradycyjną Metodą Warzenia, zgodnie z którą każdy gatunek piwa warzony jest w osobnych kadziach. Jak przed wiekami. Już od XIII wieku gdańscy piwowarzy słynęli w całym świecie. Wiele sekretów przetrwało do dziś. Dzięki wyjątkowym metodom warzenia smak Złotych Lwów jest taki, jak przed wiekami. Czas wrócić do tradycji. Piwo jasne, pełne, pasteryzowane, warzone metodą tradycyjną. Skład: własna woda z głębinowego ujęcia, słód jęczmienny, chmiel goryczkowy i aromatyczny. Zalecamy podawanie piwa schłodzonego do 9 st. C. |
Wysmaż recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
dobry lager. kończąc urlop, kończę, przynajmniej na razie, przygodę z browarem Amber. Złote Lwy to przyzwoity lager, z dobrą pianą i wszystkim innym też na swoim miejscu, w tym goryczką, której jest ani za dużo ani za mało.
Może nie aż złote, ale..
Całkiem fajne piwo. Przekonała mnie cena (niecała trójka), a się nie zawiodłem. Smakuje bardzo fajnie, solidne jasne piwo. Może to tajemnica tej ‚własnej wody z głębinowego ujęcia’ ? Ocena jak najbardziej adekwatna, zapewne wrócę do niego.
Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle…
Prolog: Delegacja, Wejherowo, wieczór – trza się kopsnąć po coś do nocnego. Instynkt podpowiada – weź to co zawsze, a tu zonk… W sklepie nie mają dzisiaj akurat „Remusa”, więc pytam co tam innego lokalnego w lodówce „siedzi”. No i padło na trio z browaru Amber – że niby spod Gdańska i lokalny i wogóle. Potem powrót do hotelu, wejście na „Nachmielonych” i szok – jakbym k!@#a wiedział, że to w Łodzi można w LIDL’u dostać to pewnie bym poszedł do innego monopola po Remusa, ale stało się… Do siatki zawędrowało trio z Bielkówka – „Johannes”, „Złote Lwy” i „Pszeniczniak”. Ten ostatni tylko dlatego, że już trzeciego rodzaju jasnego nie było z Ambera – a mówię spróbuję, żeby nie było, że jestem uprzedzony do pszenicznego, chociaż wiedziałem, że sam się oszukuję…
Akcja właściwa: Posegregowałem sobie butelki po mocy, tylko zastanawiałem się, od którego końca zacząć i skoro na jednym ze skrajów było to pszeniczne to mówię sobie – weź jako pierwsze to rzetelnie ocenisz ile to warte. No i co mam powiedzieć – jak nie „przepadałem za wynalazkami” tak dalej mi nie pasują – nie gustuję w tego typu browarach i ocena może być tylko 5 – smakuje jak „sfermentowane jasne” 😀 Drugie miały być „Złote Lwy” ale otwierałem butelkę o butelkę jak p!@#a i się rozhermetyzował „Johannes”, więc go pierwszego „wziąłem na warsztat”, przeskakując kolejność – w końcu wygazowane na pewno będzie złe. Ale z gazem też mnie nie porwało – takie nijakie w smaku. Kurde, naprawdę nie wiem co napisać – ocena średnia, bo odrzucać nie odrzucało i porywać nie porywało. Recenzja może a’la „księciunio”, ale naprawdę nie ma czym się zachwycać, ani nie ma co mówić, że g!@#o. No to trzecie w kolejności zostały te „Złote Lwy” – w sumie najlepsze ze wszystkich wymienionych trzech, ale i tak „średniak” – podobnie jak w przypadku „Johannesa”.
Epilog: Dupy nie urwało – taniej i lepiej byłoby wziąć „dawkę standardową” Żywca… Wszystkie 3 po 5 punktów i tyle. Jutrzejszy wieczór też jeszcze tutaj, więc chyba jednak „Remus” 🙂
Druga z Lidlowych pozycji wzięta na warsztat w dniu dzisiejszym i zgodnie stwierdzono (ja i wiceprezes jury), że zdecydowanie lepsza. Jest fajna goryczka, jest chmielowy aromat, ale też niestety nie wyjebało mnie w kosmos w galaktykę Andromedy. Jedyne co mogę dać to klasycznego po-średniaka. Nie będę się za bardzo rozpisywał bo i nie ma nad czym. Dobrze, że oprócz tej pozycji i Johannesa, wziąłem też sporą ilość Perełki Chmielowej (chyba 2,19 rewelacyjna cena 😀 ), która też na szczęście pojawiła się w Browarni Lidla i całkowicie uratowała wieczór.
Wkładając to piwo do koszyka nie spodziewałem się jakiś szczególnych wzlotów powyżej średniej. Tak też się stało. Poprawny chmielowy aromat oraz typowa chmielowa goryczka. Piana nie spowodowała u mnie jęku zachwytu na tyle by z podjary rozmazały mi się tatuaże, gdybym je miał. Po prostu była, nawet gęsta ale równie szybko zniknęła co się pojawiła. Przejrzysta złota barwa, w smaku takie pomieszanie Carlsberga z….hmmm….do końca nie wiem ale najbliżej chyba mu do Kasztelana. Cena nie przygniata jak zawodnik sumo, raptem 2,44 PLN więc można się skusić na to złoto. Solidny po-średniak!.
Zawisza Złoty Browaru Amber
Złote Lwy do zdecydowanie lepszy wytwór Browaru Amber niż Amber Naturalny. Już sama butelka wskazuje na „wyższą półkę” tego piwa. Cena również daje to do zrozumienia. Już w trakcie nalewania mamy kolejny tego dowód – duża, gęsta piana, o dość trwałej konsystencji. Smak również lepszy. Nie to, że nektar czy ambrozja, ale jest to po prostu dobre, solidne piwo, którego zawsze można się napić bez obaw o wykręt szczęk. Klasyczny „Zawisza” więc daję 7.