Tyskie Gronie
Tyskie Gronie,
ocen: 16 |
Nazwa: | Tyskie Gronie |
Browar: | Kompania Piwowarska, Tyskie Browary Książęce, Browar Dojlidy, Lech Browary Wielkopolski |
Voltaż: | 5.5% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Piwo jasne, pasteryzowane. Zawiera słód jęczmienny. |
Browar Dojlidy, jasne, Kompania Piwowarska, Lech Browary Wielkopolski, Tyskie, Tyskie Browary Książęce, Tyskie Gronie
Huknij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Co to kur%$#@@@@@@a ma być, tyskie się bardzo popsuło, tyskie szczochy zwykły koncerniak tj żuber tyle że droższy nie da się pić chyba że z cola albo jakimś sokiem,
Pewnie nie jest to najlepsze piwo na rozpoczęcie nowego roku, ale jak to mówią: „Na bezrybiu…” i takie okazje się trafiają. Choć przyznam szczerze, że bywało dużo lepiej z tymi okazjami w całym minionym – w pełni świadomym craftowym roku. Nie będę tu się wielce rozwijał, a stwierdzę krótko, że picie tego piwa, to nie wejście w świat piwnych doznań i marzeń, to co więcej nawet nie wstąpienie do jego przedsionków (gdzie przepycha się wiele koncernowych propozycji). To zwyczajnie trunek, jak w szkole (tylko tam mamy opcję zakuć) z gatunku tych wypić, zapomnieć i raczej nie wrócić. Pytanie jednak czy rzeczywiście – bo człowiek wciąż sobie powtarza nigdy więcej, a po czasie znów, buch otwiera niechcianego koncerniaka (zatem jest w nich jednak jakaś moc, która do takich zachowań zachęca, nie ma co). No nic wraz z życzeniami noworocznymi nie może zabraknąć i takich, by jak najwięcej było dobrych i ciekawych doznań piwnych, a najmniej (bo i tak zawsze się trafią) takich, które rozczarują, co niech będzie udziałem każdego w tym Nowym 2017 Roku.
Kolejny klasyk, których dużo. Troszkę droższy niż typowe koncerniaki pokroju Harnasia, Tatry, czy Żubra. Voltaż w sam raz. Piwo jest rzeczywiście smaczne, choć dupy nie urywa. Klasyczne piwo. W stosunku jakości do ceny jest również ok, choć zobaczyłem, że ostatnio w monopolach cena podrożała o jakieś 20gr.
Nie wiem czy jest takie pojęcie, ale jeśli go nie ma to je stworzę: „CASUAL BEER”, tak tak Panowie, gdybym modlił się : „piwa naszego powszedniego daj nam Panie” myślałbym o Tyskim gronie. Dla mnie wspomnienie bez wątpienia hektolitra ( toż to ledwie 200 puszek ) tego płynu przesłanego przez gardziel. Bez żadnego smakowania, rozczulania się nad goryczką, słodem pianą itd… Z puszki, pod szanty, pod punk-rocka, pod disco polo, pod ciszę nawet. Do pizzy i do nowego wydania wiedźmina. Do spotkania z kumplami, na całą noc. Po prostu CASUAL BEER. Jeśli w raju nie ma tyskiego, przywiozę je ze sobą. A jednak mam świadomość że to przeciętniak. Góra 5/10
Następny klasyk, jedno z najczęściej reklamowanych piw i jedno z lepszych mainstreamowych, zdecydowanie lepsze niż chociażby Kasztyk czy Lech. Lubię i polecam.
Piwo to zagościło w moim stałym, piwnym menu, aczkolwiek nie mogę uznać go za najlepsze piwo, jakie piłem do tej pory. Moim zdaniem to, co mnie do niego ciągnie, to bardzo dobry stosunek ceny do smaku. Jestem pewien, że można znaleźć lepsze piwa za tą cenę, ale posiadam do niego straszny sentyment i na tle innych. podobnych piw, zdecydowanie się wyróżnia. Przy pierwszym nie ma fajerwerków, ale kiedy zabieram się za drugie, jest cudowne. Można w nim wyczuć delikatną gorycz, która po wzięciu już pierwszego łyka, zostawia cudowny posmak w ustach, aczkolwiek drugi i trzeci nie są już takie przyjemne. Jednak przy zestawieniu ogólnym, prawilny browar!
Średnia klasa, tak jak jego wielki rywal Żywiec. Choć teraz wielu pewnie się obrazi, że porównałem te dwa piwa do siebie, ale moim skromnym zdaniem te dwa piwa czyli Tyskie Gronie i Żywiec wyznaczają taką średnią, jest to taki środek wśród piw. A jak smakuje Tyskie Gronie to chyba większość wie, więc nie będę się rozpisywać.
Hmmm… z Tyskim mam pewien problem ponieważ kiedyś na domówce u kumpla bardzo mocno się do niego sparzyłem gdy zakosztowałem szklaneczki nalanej z mini-beczułki. Mówiąc krótko – w życiu nie piłem niczego co by tak capiło zbuczym jajem i w dodatku tak smakowało. Fuuuj. Gdyby nie to że to piwo to zwóciłbym wszystko pawiem obligatoryjnym ale twardo spiąłem poślady i dopiłem do końca. Przez dłuższy czas widząc je na półce w sklepie gdzieś tam z tyłu w głowie miałem te traumatyczną przygodę i omijałem tę pozycję szerokim łukiem. Postanowiłem jednak dać Tyskiemu szansę, zasmakowałem więc ponownie i…..ufff naszczęście było ok. Postawił bym je w mojej hierarchii na równi z Lechem. Bardzo dobre w smaku i zapachu ale bez jakiś tam ochów i achów. Suma sumarum solidne 7 🙂
Będę szczery. Jak dla mnie Gronie niczym nie wyróżnia się spośród tłumu jemu podobnych. Z drugiej jednak strony, niczym też nie odstaje od konkurencji. Dobrej jakości średniak na polskim rynku o pełnym i w miarę wyrazistym goryczkowym smaku. Powiem tak, jeśli wchodzę do sklepu lub baru, w którym nie ma żadnej alternatywy to nie obracam się obrażony na pięcie, tylko pakuję do torby lub proszę o nalanie do pełna i uśmiecham się nonszalancko mając świadomość, że ten dzień stracony nie będzie. Mocna 6.
Obwieszona medalami solidna pozycja na półkach wszystkich sklepów. Miało swoje smakowe wzloty i upadki. Wczoraj piło się całkiem lekko, gładko i przyjemnie. Delikatne połączenie goryczy, która zostaje w ustach, z leciutko cytrusowym posmakiem gdzieś tam ‚z tyłu’. Z przyjemnością jeszcze nie raz do niego wrócę. Mocna 7.
No i doszedłem do tej pozycji… Tyskie, hmm… Tyskie = plebejskie – tak zawsze mówię i tutaj też tak napiszę. Pospolite piwo, dostępne wszędzie i w przeciętnej cenie. Piję gdy nie ma nic innego w sklepie, albo sytuacja „barowa” mnie zmusza (nie ma alternatywy). Nawet „Wuj Konstanty” mnie nie przekonał 😉
Jak na koncernowe, jest dobrze.
Jedno z tych piw, które zawsze można kupić i człowiek może nie rozpłynie się z oszałamiającego bukietu smaków i zapachów, ale przynajmniej wie, czego się spodziewać i nie będzie zawiedziony. Klasyczne, w miarę dobre, jasne piwo, które od lat – dla mnie przynajmniej – nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Dla mnie ten poziom jest nieco wyższy od średniaków pokroju Warki czy Tatry. Dodatkowy plus za flagi dodawane do 6-paków przy okazji turniejów piłkarskich. Aha, no i jest to zawsze dobry pomysł na rozpoczęcie maratonu piwnego, jeśli nie mamy dostępu czy funduszy na droższe piwa. Daję 6.
Przeciętniak
Miałem okres, choć niedługi, to bardzo miło wspominany, kiedy „Tyskie” należało do bardziej szanowanych przez mnie trunków piwnych. Jako, że dawno to było, i być może nieprawda, niedawno odświeżyłem znajomość z owym piwem i niestety przeżyłem rozczarowanie. Płyn chmielowy który wlałem do jednego z moich kufli nie różnił się niestety niczym od całej plejady bezpłciowych piw jasnych które zalegają na naszych sklepowych półkach. Właściwie nie ma za bardzo czego więcej o nim pisać, bo jak szybko powrócił z czeluści niepamięci, tak szybko z powrotem do nich zawitał, już w parę godzin po konsumpcji. Nic szczególnego, z subtelnej niegdysiejszej fascynacji tym piwem, nie zostało. Czy to wina trunku czy moja z pewnością długo sprawdzał nie będę.