Thompson
Thompson,
ocen: 4 |
Nazwa: | Thompson |
Browar: | Browar Kraftwerk, Browar Wąsosz |
Voltaż: | 6.2% |
Rodzaj: | American India Pale Ale |
Opis producenta: | Thompson: piwo jasne pasteryzowane, niefiltrowane w stylu American India Pale Ale. Skład: woda, słody jęczmienne i pszeniczne, chmiele (Chinook, Centennial, Ahtanum, Cascade), drożdże (US-05). Ekstrakt 15% wag., alkohol 6,2% obj. |
Palnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Miało to być Amerykan Indian Pale Ale. Po nalaniu do butelki mamy kolor mętnego bursztynu. Piana niezbyt obfita, średnio trwała, ale za to zostawia leising na szkle. Zapach – cytrusowo-ziołowy. Ze szkła podobne doznania, ale dochodzi jakiś inny, który zakłóca przyjemne doznania. Smak rozczarowuje, gdy człowiek oczekuje AIPA. Mało i to bardzo mało z cytrusów, sosny, żywicy itp. Za to mamy słodowość i goryczką zalegająca, owszem ziołowo-cytrusową, ale meczącą. Jest mało pijalne. To jakby qurna pils. Słabe piwo jak na AIPA.
7/10
AIPA to jeden z moich ulubionych stylów. Także dlatego, że raczej trudno takie piwo spieprzyć. Trudno, wcale nie oznacza, że to niemożliwe – o czym, jak i pewnie inni Nachmieleni nie raz i nie dwa mogliśmy się przekonać. W każdym razie Thompson należy do tych piw poprawnych. Wszystko jest na swoim miejscu: cytrusy, aromatyczne chmiele, goryczka na finiszu. I choć szału nie ma, nie ma też za bardzo za co je skrytykować. Po prostu, solidne piwo, które można w tabeli umieścić w kolumnie „Do powtórki”.
Piana pojawiła się dość skromna, po czym zniknęła pozostawiając po sobie minimalny ślad, w smaku wyczuwalna gorycz pochodząca od chmielu czego można było się spodziewać przy IPA. Jeżeli chodzi o pozostałe aromaty szału nie ma.
Planowo
Wszystko w tym piwie poszło praktycznie zgodnie z planem. Zaczęło się od zwijającej się piany, która jednak w skromnym pierścieniu została z człowiekiem na dłużej. W smaku było planowo czyli cytrusowo, fajnie choć bez miazgi. W smaku też cytrusy dały o sobie znać a najwyraźniej z nich chyba cytryna, której posmak zostawał na języku. Jakiejś miazgi na odcinku intensywności nie odnotowałem ale generalnie nie było się za bardzo do czego w tym piwie przyczepić gdyż to wspomniany owoc okrasiło spodziewaną i solidną goryczą, która fajnie zalegała po łyku. Ogólnie choć trunek tyłka nie urwał to z pewnością warto się go napić jeżeli ktoś lubi american IPA.