Stern Strong
Stern Strong,
ocen: 5 |
Nazwa: | Stern Strong |
Browar: | Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A., Browar Głubczyce |
Voltaż: | 7.2% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Piwo Jasne Pełne. Pasteryzowane. Piwo mocne. |
Rypnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oj, oj…. piwo przynajmniej dla mnie bardzo gorzkie, ale da się przeżyć. Na pewno najlepsze dla tych którzy nie chcą nic pamiętać z imprezy 😉
Obiecałem, że będzie recka to jest. Piwo pite w warunkach polowych, mianowicie w autokarze, więc nie było możliwości sprawdzenia jego efektów wizualnych, chociaż jak mi się trochę rozlało to widziałem, że ma ciemny i złotawy kolor. Skupię się w takim wypadku na doznaniach płynących z wewnątrz. No i tak, muszę się zgodzić Bratem Józefem, piwo charakteryzuje intensywność, zarówno w zapachu, jak i smaku. Tyle, że jest to taka średniej jakości intensywność, czuć nuty słodowe, typowe dla strongów, ale niestety czuć też te 7,2% i to właśnie intensywnie czuć. Generalnie tragedii nie ma i powiem szczerze, że gdyby organizatorzy Sonisphere oferowali tylko to piwo zamiast tego, które było dostępne (Carlsberg, ale uwaga… bezalkoholowy!!!) to byłbym wręcz wniebowzięty. Obiecałem Joozkowi, że podniosę ocenę o 0,5 pkt., ale dodam jeszcze 0,5 pkt. od siebie, za miłe wspomnienia z tym piwem związane. Generalnie to można wypić w chwilach gdy potrzebna jest duża ilość i moc za niedrogie pieniądze.
Porządne (mocne) piwo za umiarkowaną cenę.
I to powyższe chyba mówi wszystko. Za tą cenę trudno oczekiwać czegoś więcej. Częste promocje spowodują obecność tego napitku w moim kuflu oraz procentów w żyłach 😉
Sensowne mocne intensywne w smaku
Na plus fakt, iż trunek jest konsekwentny. Od piany po spód kufla jego wizytówką powinno się stać słowo intensywność. Pianę piwo wzbiło naprawdę konkretną i średnio zbierającą się do opadnięcia. Woń bardzo intensywna, o charakterze ciężkiego, mocnego piwa. Smak podobnie. Nie można o tym trunku napisać aby przeleciał niezauważony. Fajerwerków brakowało, ale w kategorii konkretne mocne, broni się. Trochę podobny w nasyceniu i smaku, w mojej ocenie, do mocnego „Ciechana”. Szału, podobnie jak tamten, nie zrobił ale z pewnością zostawił w pamięci pozytywne wrażenie, a jako, iż do drogich nie należy (lekko ponad dwójkę w „Żabce”) jest szansa, że wpadnie jeszcze w moje łapy. Bać się, w każdym bądź razie, nie ma czego. Można wlewać do kufla i gardła.