Steenbrugge Blond (Belgia)
Steenbrugge Blond (Belgia),
ocen: 3 |
Nazwa: | Steenbrugge Blond (Belgia) |
Browar: | Brouwerij Palm |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Blond |
Opis producenta: | Zawiera słód jęczmienny. |
Zabełtaj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor jasny, złoty, klarowny. Piana jasna z drobnych pęcherzyków, obfita opadła z czasem do minimalnej warstwy na powierzchni.
Aromat niezbyt intensywny, estrowy i słodowy. W smaku podobnie. Owocowe nuty, szampańskie wręcz mieszają się ze słodowymi i drożdżowymi, dającymi nieznaczny efekt przypraw. Goryczka minimalna. Wysycenie wysokie.
„Nudny belg” jak mawia znany bloger z równie jak on znanego bloga.
Klasyczny blond i tyle. Nie wiedzieć czemu za każdym razem jak jestem w Lidlu i spotkam jakieś piwo, którego do tej pory nie piłem, to jest praktycznie pewne, że wyląduje ono w moim koszyku, nawet jeśli jest to gatunek, który mi za bardzo nie podchodzi. Może mam nadzieję, że w końcu za którymś razem się do niego przekonam, albo że ten będzie jakiś inny odbiegający od głównego nurtu. Tym razem było jednak jak zwykle, czyli ani jedno ani drugie. Jest to najbardziej klasyczny przedstawiciel gatunku i niestety to jeszcze nie ten moment, kiedy się do niego przekonałem. Barwa jasnego złota, nawet dość solidnie mętna. Piana mi się nawet podobała, bo wyskoczyła wysoka, biała i z drobniutkich pęcherzyków, do tego utrzymuje się bardzo długo i ładnie osadza się na szkle. Za wygląd łapie solidne 8, no ale od tego momentu zaczynają się schody. W zapachu to już drożdże i owocowo-winne klimaty, które niestety pozostają również w smaku. Daje się wyczuć również tą kolendrę, o której wspomniał Brat Józef. Daje się toto wypić, ale do kolejnego blonda wypitego przeze mnie znowu trochę wody w Wiśle upłynie.
Kolendrowy blond
Wypijalny blondziak, ani wybitny ani rozczarowujący, ot blond jakich wiele. No może nie jakich wiele bo z jedną istotną różnicą o czym później. Zaczął od lichej piany i klasycznej blondowej woni. W smaku było podobnie. Różnice między tym piwem a wieloma innymi blondami robiła bardzo wyraźna nuta kolendrowa, która pasuje bardziej do witbiera niż do blonda. Poza tym jednak piwo było dość klasycznym przedstawicielem gatunku, sensownym niemniej niczego nie urywającym. Źle nie było lecz przygoda to raczej do zapomnienia.