St Edmund’s (Anglia)
St Edmund's (Anglia),

ocen: 2 |
Nazwa: | St Edmund's (Anglia) |
Browar: | Greene King Brewery |
Voltaż: | 4.2% |
Rodzaj: | Jasne, golden ale, angielskie |
Opis producenta: | brak danych |
0.33l, 0.5l, angielskie, Anglia, golden ale, Greene King Brewery, jasne, St Edmund's (Anglia), zagraniczne, zwykłe
Zapnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wybierając piwo, kierują mną różne motywacje, cena, styl, wygląd butelki, czasem to co jest na etykiecie. Dziś pokierowała mną właśnie ta ostatnia. „Złote piwo”, jak czytamy na przodzie butelki, potwierdzają złocenia rysunku (dobry pomysł), jak również kolor trunku. Tutaj niestety kończy się to co pozytywne. Zapach po otwarciu, jak dla mnie jest nijaki, z lekka może przebija się cytrus. Po pianie szybko zostaje tylko wspomnienie, i o ile towarzyszy nam do końca w maluteńkim okręgu, to po wypiciu piwa, nie zabrudza nawet odrobinę szklanki. Goryczka wyczuwalna jest również symbolicznie, a i do tego, by ją poczuć trzeba się mocno wysilić. Obiecane na etykiecie cytrusowe zakończenie, gdzieś tam pobrzmiewa, ale raczej nie powala na kolana. Wszystko tak raczej średnio.
Moja przygoda z piwami z Wielkiej Brytanii powoli dobiega końca. Można powiedzieć, że to jest taki jakby półfinał. Trochę szkoda, bo przygoda, jak do tej pory, była bardzo ciekawa i interesująca, a niestety mam takie przeczucie, że ta akcja Lidla była tylko jednorazowa. Oby nie, ponieważ szczerze muszę za to pochwalić ten niemiecki blaszak. Złote Piwo Św. Edka urzekło mnie staranną i ciekawą etykietą i pomimo, że nie odsłaniało wszystkiego jeszcze w butelce jak jego inni brytyjscy koledzy (jako jedyne było w brązowym szkle), to i tak pachniało ekskluzywnością. No ale niestety tylko w butelce. Po przelaniu, poza kolorem, który faktycznie jest piękny i złoty, reszta niestety rozczarowuje. Piana tworzy się niezbyt duża i znika momentalnie. Zapach z kufla dolatuje taki trochę metaliczny, mocno przypominający zwykłego polskiego koncerniaka i do tego jest generalnie słabo wyczuwalny. Smak niestety również nie pozostawia zbyt dobrego wrażenia, goryczki prawie brak i wyczuwalny jest ten metaliczny posmak, który dał o sobie znać już w zapachu. Niby gdzieś tam z tyłu przebija się delikatnie jakiś owoc ale trzeba się naprawdę mocno skupić żeby go wyczuć. Piwo mocno przypomina zwykłego koncerna z tej wyższej półki i taką też dostanie notę. Jak na półfinał słabiutko, oby mundialowy stał na zdecydowanie lepszym poziomie.