St. Arnulf
St. Arnulf,
ocen: 2 |
Nazwa: | St. Arnulf |
Browar: | Browar Faktoria, Browar Zodiak |
Voltaż: | 7.2% |
Rodzaj: | Belgian India Pale Ale |
Opis producenta: | Składniki: woda; słody: pilzneński, abbey, cukier; Chmiele: Simcoe, Palisade, Centennial, Zeus; Drożdże: FM25. Ekstrakt Początkowy: 17,1% wag., alk 7,2% obj. IBU 80. „Regularne spożywanie piwa sprzyja zdrowiu i chroni przed chorobami…” – trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, zwłaszcza, że zostało ono wypowiedziane przez patrona piwowarów i piwoszy Św. Arnulfa. Niewiele wiemy o jego biografii, poza tym, że w XI w. był opatem klasztoru Saint-Medart w Saissons. Tam też zaczął warzyć piwo, zachęcał także współbraci do jego spożywania zamiast wody ze względu na jego zdrowotne właściwości. Ze Św. Arnulfem związane jest także podanie, które głosi, że w pobliżu opactwa w którym mieszkał, istniał browar, który pewnego dnia został zniszczony. Z polecenia opata został wprawdzie szybko odbudowany i wznowił działalność ale piwo, jakie tam warzono było podłej jakości. Mieszkańcy miasta udali się więc do opata z prośbą o pomoc. Ten po krótkim namyśle stwierdził, że powodem złego smaku jest woda, którą pobierano z przepływającej w pobliżu rzeki. Św. Arnulf zanurzył więc w niej swój pastorał – symbol władzy opata – i rzeka została oczyszczona. Co ciekawe, po tym geście opata Arnulfa, zaraza cholery, która pustoszyła okolice, zaczęła ustępować. Uznano to za cud. Wdzięczność mieszkańców Saissons była ogromna. Do dziś w dniu 15 sierpnia przybywają tam liczne procesje belgijskich piwowarów by uczcić pamięć zacnego Arnulfa. Inne podanie z kolei mówi, że w dniu jego pogrzebu na niebie ukazali się aniołowie, którzy podczas składania ciała świętego do grobu, zaczęli zraszać twarze grabarzy piwem. St. Arnulf to doskonały kompan do wszelkiej maści serów, a w szczególności tych długodojrzewających z ostrzejszym smakiem. Dobrze znosi także towarzystwo pieczonej wołowiny, ostrej kuchni tajskiej a nawet deserów – w szczególności crem brulee. |
Sporządź recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Bez zawodu
Belgijska IPA to średnio mój klimat, oddzielnie jestem za, ale razem rzadko człowiek trafiał na coś sensownego. Tutaj nadzieję dawał sensowny browar, i tej nie zawiódł. Piwo zaczęło od przedzikiej piany, która uszyła świetną firankę na szkle. W zapachu było belgijsko, słodkawo, treściwie. W smaku podobnie, główna nuta kojarzyła się z Belgią, goryczki w piwie też nie pożałowano i tutaj pojawił się największy minus piwa gdyż ta była średnio ciekawa i niestety trochę zalegająca. Szczęśliwie nie popsuła piwa, niestety również mu nie przydała. To ogólnie wyszło ze starcia z tarczą. Naprawdę sensowne piwo i w stylu. Plus dla browaru.
Kolor bursztynowy, zmętniony. Piana jasna, niezbyt obfita ze średnich i dużych pęcherzy, szybko opadła do minimalnej warstwy.
Aromat z początku bardzo belgijski – owocowy, przyprawowy (korzenny) i drożdżowy. Do tego doszły chmiele cytrusowe i ziołowe. Po ogrzaniu wychodzą też nuty winno alkoholowe.
W smaku znów na pierwszym planie belgijskie akcenty – drożdżowe i owocowe z przyprawami. Do tego konkretna goryczka, chmielowa cytrusowo-korzenno-przyprawowa. Alkohol lekko rozgrzewa. Wysycenie średnie. Pijalność średnia.
Faktoria uwarzyła kolejne dobre piwo.