Spitfire Premium Kentish Ale (Anglia)
Spitfire Premium Kentish Ale (Anglia),
ocen: 5 |
Nazwa: | Spitfire Premium Kentish Ale (Anglia) |
Browar: | Shepherd Neame |
Voltaż: | 4.5% |
Rodzaj: | Jasne, angielskie |
Opis producenta: | brak danych |
0.44l, 0.5l, angielskie, Anglia, jasne, Shepherd Neame, Spitfire Premium Kentish Ale (Anglia), zagraniczne, zwykłe
Naskrob recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Zanim spróbuję piwa, lubię wąchnąć otwartą już butelkę, i o ile w tym wypadku nie wyczułem nic szczególnego, to po przelaniu do kufla zaleciał jakiś dziwny zapaszek, który po kilku łykach zniknął, ale wrażanie (raczej niemiłe pozostało). Jest klarowność, jest smak – karmel, jakaś pozostająca na podniebieniu korzenność czy ostrość nawet (zgodnie z etykietką), cytrusy też się znajdą. Ogólnie można wypić i nawet zarepetować, ale tak na jeden raz i bez sentymentów.
Spodziewałem się czegoś lepszego, bez szału, nie odbiegający znacznie od koncerniaków.
Klarowny, bursztynowy kolor przyciąga oko, podobnie jak piana, jasna z drobnych i średnich pęcherzyków, pozostawiająca lacing na szkle. W aromacie dominuje zapach słodów i owocowy bukiet (przez moment też cytrusów) plus goryczka chmielowa. Bo tej przyprawy, w przeciwieństwie do koncernowych lagerów wytwarzanych na terenach okupowanych przez III RP, nie szczędzi się. Zresztą na tym polega bitter – łagodne delikatne wręcz piwo z zaakcentowanymi chmielami. W smaku zaskakuje goryczka, już lekko zalegająca na języku (piwo stało prawie pół roku!), kontrowane jest przez owocowość i słody (karmel?). Ale wyczułem też posmak paloności. Niskie wysycenie sprzyja degustacji nawet więcej niż jednego piwa.
Na etykiecie się chwalą, że piwko zostało uwarzone w hołdzie samolotom, które okazały się niezawodne w trakcie „Bitwy o Anglię” w trakcie II WŚ, samolotom i ich pilotom, którymi byli zarówno Anglicy jak i Polacy i którzy wsławili się wtedy niezwykłą odwagą i walecznością. No cóż, gdyby Ci piloci walczyli wtedy jak obecnie robią to piłkarskie reprezentacje obu tych krajów, to samoloty pikowały by w dół podobnie jak robią to w/w reprezentacje w rankingu FIFA, a my wszyscy szprechalibyśmy dzisiaj po niemiecku. Na szczęście stało się inaczej i w związku z tym bardzo chętnie wypiję to piwko właśnie za tych pilotów i za te samoloty. Jego barwa jest fenomenalna, ciemno-miedziana, piana niestety wybija bardzo słabiutka i szybko znika praktycznie w całości. Zapach trunku budzi we mnie dość spore oczekiwania wobec trunku, dolatuje bowiem do mych nozdrzy intensywny chmielowo-karmelowy aromat zwieńczony subtelnym, aczkolwiek wyczuwalnym zapachem cytrusów, odrobinę przypominającym mój ulubiony gatunek (IPA). Smak te oczekiwania całkowicie spełnia, na początek intensywna chmielowa goryczka, kontrowana lekkim słodowo-karmelowym posmakiem ciemniaka. Z czystym sumieniem 7,5.
Nie najgorzej i tyle
Początek to obłędna piana niczym w Guinnessie i dość nieciekawa, i w związku z tym na szczęście, cieniusieńka woń. Potem wlałem do przełyku piwo, które, pisząc najkrócej, szału nie zrobiło, niemniej wybiło z siebie pewne pozytywy. Tym była subtelna goryczka o fajnej nucie czy jakby cytrus pod koniec. Wszystko to bardzo subtelne i stonowane. Z nóg nie zwaliło ale na szóstkę zapracowało.