RISnieft
RISnieft,
ocen: 4 |
Nazwa: | RISnieft |
Browar: | Browars |
Voltaż: | 8% |
Rodzaj: | Russian Imperial Stout |
Opis producenta: | Alk. 8,0%. Obj./Ekst. 22,0% wag. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, płatki jęczmienne, chmiel, drożdże. Piwo pasteryzowane, niefiltrowane. Russian Imperial Stout. Król wśród stoutów. Czarne niczym węgiel, gęste i oleiste niczym ropa. Bogaty w aromaty gorzkiej czekolady, kawy, słodów palonych i karmelowych. Całość skontrowana wyraźną goryczką i szlachetną nutą alkoholu. Poczuj jego moc! |
Napisz recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Lubię z wyglądu takie właśnie stouty, gęste, o oleistej konsystencji, czarne jak smoła, w której kąpał się sam lucyfer i wybijające piane o równie ciemnym beżowym i wpadającym w brąz kolorze. Piana nie jest może zbyt okazała pod względem ilości, ale i tak nadrabia kolorem. W zapachu jest dość monotonnie kawowo i kakaowo, alkoholu nie czuć w ogóle. W smaku również dominacja goryczy od kawy i cierpkiej wytrawności od kakaa. Generalnie, jak już zauważyli poprzednicy, trunek jest dość jednostajny, brakuje trochę likierowej słodyczy no i odrobinę dobrej klasy alkoholu, którego nie da się zauważyć również w tym aspekcie, no ale znów nie jest go tutaj tak dużo, jak na RISa. Generalnie jest dobrze, jednak RISy to jeden z moich ulubionych gatunków i trochę już ich wypiłem, więc ten nie pozostanie jakoś specjalnie w pamięci na dłużej.
Oko: prawie czarne z rubinowymi przebłyskami, piana dość niska, ale zostaje do końca degustacji, bezowa. Zostawia nikły ślad na szkle.
Nos:z butelki najpierw uderzenie słodyczy niczym karmelowa czekolada, potem palone słody i typowo stoutowe nuty – kawa, czekolada nie do końca gorzka). Aromat niezbyt intensywny. Ze szkła bukiet aromatyczny nieco szerszy – palone słody, kawa, czekolada, oraz lekko suszone owoce typu wiśnia, śliwka. Ale minimalnie.
Smak: bardziej FES niż RIS. Jest dość gęste, nie brakuje ciała, jest odpowiednia dawka kawy, czekolady (takiej ok. 70% kakao), palone słody, kwaskowość od słodów. Po kilku łykach narastała goryczka „palona” – kakao, nawet troszkę popiołowości, także odczucie kwaśności wzrosło.
Jeżeli rozpatrywać jako FES to bardzo dobre, ale jak na RIS-a to za słabo aromaty. Brakuje typowej dla RIS-ów likierowości. Alkohol dobrze ukryty, ale jak na 8% to też nie jest cud. Po kilku łykach grzeje w przełyk, choć w przyjemny sposób. Trunek półwytrawny.
Klasyka gatunku bez wodotrysków
W skrócie solidny przedstawiciel gatunku, niemniej raczej z tych do zapomnienia. Zaczął fajnie od co prawda lichej piany (raczej norma w RIS-ach) ale za to naprawdę zachęcającej woni. Czuć było treściwość piwa, przyjemny likierek i oczywiście dominującą wszystko kawę. W smaku już nie było takich wodotrysków, niemniej i tak przyjemnie. Znów czuć było ciężar piwa i kawę, nie miałem najmniejszych wątpliwości z piwem w jakim stylu mam do czynienia. Sympatycznej nuty likieru już niestety nie wyczułem. Z początku degustacji piwo było dość słodkie aby na dystansie nabrać zdecydowanie wytrawnego charakteru. Ogólnie trunek wypiłem z przyjemnością, aczkolwiek maślanych oczu na wspomnienie tej randki robił nie będę.
Kolor czarny nieprzenikniony, pod światło brązowy (ciemny). Piana beżowa rachityczna, ale utrzymywała się w minimalnej warstwie do końca degustacji. Opadając tworzyła paskudnie duże dziury.
Aromat z butelki ciemnych i palonych słodów. W szkle, po ogrzaniu wyraźna gorzka czekolada i mocna czarna kawa, likierowy alkohol i minimalna goryczka w tle. To wszystko kontruje odrobina karmelu. W smaku wytrawne nuty atakują od pierwszego łyku. Gorzka kawa i czekolada, kontrowana jest karmelkiem, do tego nachodzi nuta zboża. Goryczka niska do średniej, palona i ciut ziołowa. Z czasem wychodzi alkohol, rozgrzewający ziało i podbijający efekt szczypania na języku i podniebieniu. Wysycenie średnie do wysokiego, jak na styl oczywiście.
Piwo jest lekkie jak na styl, może nawet trochę wodniste. Pijalność średnia do wysokiej.
Risnieft bardziej przypomina wytrawny bałtycki porter. Ogólnie – poprawny RIS, nie nazwę go klasycznym bo jest wytrawny. Bardzo dobrze – trzy plus – jak mawiali moi belfrowie.