RIS in Peace Summer 2017
RIS in Peace Summer 2017,

ocen: 3 |
Nazwa: | RIS in Peace Summer 2017 |
Browar: | AleBrowar |
Voltaż: | 9.8% |
Rodzaj: | Russian Imperial Stout |
Opis producenta: | brak danych |
Wywal recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 3 |
Nazwa: | RIS in Peace Summer 2017 |
Browar: | AleBrowar |
Voltaż: | 9.8% |
Rodzaj: | Russian Imperial Stout |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor pomiędzy czarnym a brązowym, nieprzenikniony. Piana beżowa ze średnich i drobnych pęcherzyków, opadła szybko tworząc spore bąble i dziurawiąc.
W aromacie czuć najpierw palone słody z kawą i gorzką czekoladą na czele. Potem wchodzi śliwka i suszona (wędzona) śliwka. Lekkie muśnięcie torfowości wyczułem w połączeniu z przypalonymi kablami! Następnie alkohol.
Smoliście wręcz jest od pierwszego łyku. Wyraźnie palone i ciemne nuty od-słodowe mieszają się z wędzoną śliwką i torfowością. Osłody dodaje odrobina karmelku i wsad płatków. Goryczka minimalna palona, trochę może ziołowa. Alkoholowość wyraźna, niestety również spirytusowa.
Jak na swój ekstrakt piwo nie jest zbyt gęste. Jest również nieco przegazowane. Nie mniej smaczne i dobrze się je pije.
24% ekstr. 9,8% alk. Słody jęczmienne i pszeniczne: Pale Ale, Wheat Malt, pilzneński, CaraPils®, Roasted Barley, Chocolate Wheat Malt; płatki owsiane; chmiele: Cascade, Tomahawk®, Willamette; śliwka; drożdże S-04.
Oko: mahoniowy kolor, niemal czarny. Piana beżowa niezbyt wysoka i to po agresywnym nalaniu, szybko znika i nie zostawia żadnego śladu na szkle.
Nos: z butelki miłe uderzenie w nozdrza aromatu śliwki, robi wrażenie solidnie wędzonej. Ze szkła więcej aromatów, nadal śliwka dominuje, a do tego nieznacznie czuć podstawę słodową. W ciemno możnaby powiedzieć, że użyto słodów wędzonych, ale to ta śliwka. Z czasem daje lekko rozpuszczalnikiem, na szczęście nie psuje ogólnego odbioru.
Smak: znów śliwka lekko zdominowała RIS-a: na pierwszym planie nuty wędzone, śliwka, kawa i nie do końca gorzka czekolada. Wytrawne, lekko kwaskowe, sporo ciała. Nie powala z nóg, bo trochę zbyt jednostronne. Finisz palony, wręcz lekko popiołowy (nieznacznie). Za mało czuć nut RIS-a. Z czasem alkohol mocno grzeje w przełyk.
Lepsze od wersji z kwiatem bzu, ale nie jest to nic wybitnego.
Zaiste Brodzisław napisał prawdę. Trzeba lubić takie trunki. Niestety nie mogę postawić się po stronie zadowolonych z takiej mieszanki, którą zaserwowało to piwo, czyli najkrócej pisząc zwędzonej śliwki (oczywiście inne składowe były również, ale te dwie skutecznie zdominowały co innego). Śliwki źle mi się kojarzą w ogóle, a wędzone rejony to również nie moja bajka. Trunek został skonsumowany dla procentów, które człowiekiem potargały a i owszem tego nie można, nie napisać, natomiast inne wrażenia (jak choćby palona kawa, czekolada, likier, aż po winne obszary w początkowych słodkich tonacjach – później już bardziej narastająca wytrawność) dominowała najpierw przede wszystkim spalenizna (popiół, gęsta paloność), aż po rządy już tylko wędzone i palone, które potęgowały uczucie wytrawności, która mnie osobiście męczyła strasznie. Nie moje to klimaty, od początku czułem ten ciężar i niestety nie zdołałem go unieść i docenić również – sztucznie oceny nie będę zaniżał, niech będzie siódemka za %, bo pewnie piwo ma wiele plusów dodatnich (które dostrzegą znawcy i koneserzy) i minusów minusowych, które walą po berecie (na ten moment przynajmniej mnie, który wciąż rozwija się w kwestii tzw. świata craftowego i którego niejedno jeszcze zaskoczy – oby).
Kolor brunatno-ciemny wpadający w czerń. Piana beżowa z drobnych pęcherzyków opadła do krążka na powierzchni.
Aromat kwiatowy, na pierwszym panie. Do tego nuty kawowo-czekoladowe oraz chmiele cytrusowo-sosnowe. Po ogrzaniu nuty likierowe od alkoholu oraz kwiatowe; czarnego bzu i czarnej porzeczki.
W smaku w pierwszym łyku wyczuwalne są kwasek i nuty winne. Następnie dochodzi baza słodowa z palonymi akcentami: kawowymi i czekoladowymi. Goryczka pomiędzy średnią a niską: palona i cytrusowa (nieco), lekko zalega w formie popiołu na języku. Alkohol lekko wyczuwalny. Ciało średnie, pijalność wysoka jak na styl.
Zdecydowanie jest to RIS po wytrawnej stronie mocy z akcentami kwasowymi od dodatku. Takie trunki trzeba lubić, a ja je lubię bardzo.