Porter Łódzki
Porter Łódzki,
ocen: 10 |
Nazwa: | Porter Łódzki |
Browar: | Browary Łódzkie |
Voltaż: | 9.5% |
Rodzaj: | Porter |
Opis producenta: | Piwo Ciemne. Ekstrakt 22,0% wag. Alkohol 9,5% obj. Zawiera słód jęczmienny. Pasteryzowane. Początki historycznej receptury Portera Łódzkiego sięgają 1910 roku. Porter Łódzki jest piwem typu ciemnego, swój niepowtarzalny smak zawdzięcza mieszaninie słodów: pilzneńskich, karmelowych jasnych i ciemnych, a długi czas leżakowania uszlachetnia jego smak, który tak cenią entuzjaści gatunku. |
Klepnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oko: prawie czarny z niewielkimi przebłyskami mahoniowymi, piana bardzo ładna – gęsta, wysoka, ciemny beż podchodzący pod brąz
Nos: bardzo ładne palone słody – skórka pieczonego ciemnego chleba, mokre zboże, lekko kawa zbożowa.
Smak: piwo ma dobre ciało, z pianą pije się wyśmienicie, mamy wrażenie, że pijemy chleb pumpernikiel z dodatkiem suszonych śliwek oraz wyczuwalna jest kawa, nie do końca gorzka. Piwo pół wytrawne, jest kwaskowość od słodów, ale nie nachalna. Aromaty ładnie się przenikają i uzupełniają. Bardzo dobry przykład portera bałtyckiego.
Porter Łódzki – degustowany wraz z Żoną, która wzbogaciła moją recenzję o parę ciekawych sformułowań.
Zapach: karmel, czekolada, powidła śliwkowe.
Kolor: ładny, głęboki, nieprzejrzysty
Piana: cappucino, dosyć uboga, kumulująca się głównie przy ściankach.
Smak: gładki, jednocześnie bardzo spójny, kompletny.
Alkohol: ledwo wyczuwalny, rozgrzewa dopiero w przełyku.
Bardzo fajny, smaczny porter, nic do zarzucenia, gorąco polecamy!
Jak to ujęła moja druga połówka: „Porterek naprawdę zacny! ”
Nadszedł wiec czas i na mnie aby popełnić pierwszą swoją recenzje wszakże piwa stale spożywam i smakuje nowe. A wiec do rzeczy: zakupione w miejscowym Aldi za jedyne 3,69 pl za puszkę 0,5l. Kolor czarny ciemny miły dla mego oka ,chyba za długo leżakował w lodówce bo dość chłodny a i piana słaba żeby nie pisać brak, w smaku nie jest jakiś likierowaty czuć palone słody trochę czekolady gorzkiej ciut kawowy a i alkohol czuć w przełyku miło grzeje idealny więc na takie grudniowe wieczory. Według mnie to solidny porter ogólnie daje 8 za jedyne 3,69 to kupie więcej w celu leżakowania.
Nadszedł czas i na moje spotkanie z legendą, nawet odrobinę osobistą dla mnie. Ech… ileż to przyjemnych chwil z lat młodzieńczych jest z tym trunkiem związanych. Wielokrotnie obok Jabłonowa i Warki winnej spożywane na chybcika przed wejściem do klubu żeby po taniości solidnie się sponiewierać, nie wspominając już o przepysznej porterówce jakiej się z niego robiło 😉 . No i prawdę mówiąc było to jedno z pierwszych moich osobistych odskoków od jasnego lagera. Potem na bardzo długi okres znikło z mojego zasięgu wzroku i ręki. Pojawiło się w nowej odsłonie zrezurektowanego rodzimego browaru, więc nie omieszkałem zaserwować sobie powrót do przeszłości. No i niestety, jak większość z tu obecnych zaobserwowałem lekki spadek formy, nie drastyczny na szczęście. Z wyglądu nie można mu nic zarzucić, czarne, nieprzeniknione z solidną ciemno-beżową pianą. Piana niestety dość szybko opuszcza nasze towarzystwo i zostawia nas sam na sam ze słodowo-alkoholowym zapachem (jakby likier kawowy). W smaku jest gorycz kawowo-alkoholowa na pierwszym planie i słodowo-czekoladowy posmak po chwili. Na sam koniec zdecydowanie daje o sobie znać alkohol, którego intensywność zwiększa się w miarę spożywania. W miarę spożywania również, dość szybko umysł wchodzi na mocno zrelaksowany poziom, przez co alkoholowy posmak nie przeszkadza aż tak bardzo. Obniżony pułap jest zdecydowanie zauważalny, ale ze spadkiem do 2 ligi się nie zgodzę. Jak dla mnie trunek kończy sezon nad strefą spadkową 😛 .
Nie poznaje tego piwa! Warka z data 05.11.16 r. zdominowana jest przez kwaskowy posmak z karmelem(!?). Dawnej wyczuwanej kawy/czekolady gorzkiej/likieru z wiśni tyle co kot napłakał albo i wcale. Jak to możliwe! Piwo z ekstraklasy spadło do II ligi…
Sól macierzy
Uznawany za sztandarowy produkt Browarów Łódzkich w końcu trafił i pod moją strzechę. Zaczął nierówno, od nietrzymającej się ale obłędnej wizualnie i bardzo gęstej piany, oraz powonienia klasycznego portera bałtyckiego, które mnie nie zachęciło do degustacji. Dalej było już o niebo lepiej. Co zaskoczyło najbardziej to słodycz bijąca z tej propozycji. Wlewając do gardła naprawdę dobrego portera o świetnych proporcjach, po odstawieniu ust od kufla atakował człowieka słodki posmak wybijający z trunku. Jak dla mnie bardzo ciekawe i rzadko spotykane doznanie. Generalnie na plus, szczególnie, iż trunek doznaniami smakowymi szczelniutko przykrył naprawdę imponujący voltaż piwa. Alkohol był praktycznie niewyczuwalny, a samo piwo sączyłem naprawdę z przyjemnością. Suma sumarum trunek na uczciwy plus.
Od jakiegoś czasu miałem ochotę napić się jakiegoś portera, w końcu padło na Łódzkiego Portera. Po przelaniu do kufla czuć przyjemny kawowy zapach. Piany trochę jest, ale szybko znika. Pierwszy łyk i miłe zaskoczenie – fajny kawowo-karmelowy smak. Z każdym łykiem zdaje się jakby słodsze. Piwo spokojnie do powtórzenia.
Jeden z lepszych porterów jakie piłem, wprawdzie do kompozycji z Żywca mu brakuje ale dystans nie jest duży. W zapachu kopie w nozdrza karmelowm aromatem spod którego czuć było niestety troche procenty. W smaku niemal to samo, niemal bo karmel był nieśmiało skontrowany przez nutę słodową. Goryczka niska do średniej. Piana, tak jak tego oczekiwałem; beżowa i drobna, jednak na krótki romans. Piwo lekko może za mocno nagazowane(albo jak kto woli wysycone/nasycone), trochę to początkowo przeszkadzało na języku ale na dystansie, gdy trunek złapał nieco wyższą temperaturę gdzieś ten posmak uciekł i już kolejne łyki wchodziły w gardło z większą lekkością. Zdrowie Łodzi, niech Łódź dalej tak dobrego portera płodzi. Polecam!
Spotkanie z legendą polskiego browarnictwa
Nie przeczę, że oczekiwania wobec tego piwa miałem ogromne. Wszak to legendarny Porter Łódzki. Piwo, o którym krążą legendy. Miód na kubki smakowe piwoszów, do niedawna bardzo trudno uchwytne. Ponoć najlepszy polski porter. Jako że portery to mój ulubiony gatunek piwa, możecie sobie wyobrazić jak byłem ciekawy tego klasyka Browarów Łódzkich.
Udało mi się go nabyć nawet nie w sklepie Browaru, ale po prostu w Kauflandzie – fakt był ostatnim na półce, ale jednak jest już dostępny w supermarketach czy dyskontach. Wcale nie twierdzę, że to oznacza pogorszenie jego jakości. W każdym razie podekscytowany moją pierwszą randką z legendą polskiego browarnictwa co żywo je trochę schłodziłem, by wieczorem przelać do kufla. Jak widać na zdjęciach piana była dość spora, w miarę gęsta i stabilna. Po jakimś czasie co prawda opadła, niemniej i tak należy ocenić ją na plus. Co do smaku – bardzo dobry, klasyczny smak portera, z karmelowo-kawową nutą i – właśnie – z jakimś ciekawym posmakiem. Trochę słodki, delikatnie kwaskowy, dla laika (czyli mnie) trudny do zdefiniowania.
Ogólnie – naprawdę bardzo dobre piwo. Niemniej, szczerze mówiąc, nie wyróżnia się od innych polskich bardzo dobrych porterów. I tu byłem nieco zawiedziony. Jak dla mnie na pewno zasługuje na mocną 8, ale nie dam więcej. Kiedy dzieliłem się spostrzeżeniami z Bratem Założycielem Zawsze Nachmielonym Józefem, słusznie on zauważył, że Porter Łódzki stał się legendą w czasach, gdy polski rynek browarniczy nie był tak rozbudowany, jak obecnie. W owych czasach piwo to faktycznie mogło uchodzić, za coś wybitnego. Obecnie jednak moim zdaniem ma co najmniej kilku godnych konkurentów w Polsce. To może być jednym wytłumaczeniem, dlaczego Porter Łódzki mnie nie olśnił tak, jak powinien. Innym może być wspomniany na początku fakt, iż nabyłem je w dyskoncie, no i w puszce. A może kilka czynników razem wziętych spowodowało, że piwo delikatnie straciło na jakości. Albo może trafiłem na jakąś wybrakowaną sztukę/partię. W każdym razie póki co daję 8 – jak na szlachtę wśród pospólstwa piwnego przystało. Zdecydowanie piwo to poddam homologacji i zakupię je ponownie. Jeśli moje wrażenia będą inne niż obecnie, nie omieszkam się nimi podzielić.