Podróże Kormorana – American IPA
Podróże Kormorana - American IPA,
ocen: 12 |
Nazwa: | Podróże Kormorana - American IPA |
Browar: | Browar Kormoran |
Voltaż: | 6% |
Rodzaj: | American India Pale Ale |
Opis producenta: | Piwo górnej fermentacji, niefiltrowane, pasteryzowane. Skład: słody jęczmienne; słód pszeniczny; chmiele: Cascade, Chinook, Citra, Contennial, Mosaic; drożdże. Ekstr. 16% wag. Po 8. godzinach lotu byłem na miejscu. Z okien samolotu widać było panoramę NY z majaczącą gdzieś w oddali Statuą Wolności. Odebrałem bagaż, wsiadłem do kultowej żółtej taksówki i ruszyłem do hotelu. Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem na ulicę. W jednej z witryn zobaczyłem napis craft beer… zaciekawiony wszedłem. Barman zapytał co podać. Odparłem, że coś, co opowie mi o prawdziwych Stanach. Uśmiechnął się i podał piwo. Wziąłem łyk i… to piwo było jak przyśpieszony film o Stanach: aromat cytrusów i owoców tropikalnych przeniósł mnie wprost na Hawaje. Barwa niczym syrop klonowy, pierwszy łyk jednak nie wniósł słodkości, a jedynie dobrze skontrowaną ze słodowością żywiczność iglastego lasu. Świeżość pobudziła mnie jak bryza z wodospadu Niagara. Piwny majstersztyk, jak jazz w Saint Louis, jak wiatr w Chicago, jak podróż Route 66. I pomyśleć tylko, że całą różnorodność USA da się zamknąć w jednym piwie… Wspomnienia z podróży piszemy kartkami, zdjęciami, ale też smakiem. Każde miejsce na świecie posiada swój charakterystyczny aromat i smak, wiele z nich posiada właściwy sobie styl. Linia piw „Podróże Kormorana” jest pamięciowym śladem odwiedzonych miejsc. Tworzą ją wyjątkowe piwa w których łączymy charakterystyczne cechy stylu i miejsca, w którym się narodziły z tradycjami naszego regionu, jako nasz wkład w kultywowanie wielowiekowych tradycji piwowarskich. Zapraszamy zatem do wspólnej podróży po najbardziej charakterystycznych stylach piwnych świata. Niech biletem w tę smakowitą podróż będą naturalne składniki, a wizę niech stanowi pasja poznawania piw i miejsc z nimi związanych. Wszakże kormoran to ptak wędrowny… |
Sfabrykuj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
obre piwo dla początkujących, bo jest słodko-gorzkie. Goryczka nie zalega i przede wszystkim bardzo dobrze to piwo oddaje chmiele amerykańskie.
Kolor: miedziano-bursztynowy
Piana: bardzo efektowna, drobna, jasna, trwała
Aromat – typowe chmiele amerykańskie (cytrusy, sosna, żywica), bardzo mocne, głębokie z butelki, ze szkła już mniej (za słody lekka „wystają”).
Smak – cytrusy, podbudowa słodowa słodka kontrująca wyrazistą goryczkę. Goryczka typu gorzki grejpfrut, troszkę za krótka.
Kolejna podróż, którą odbyłem z Kormoranem. Kolejna, którą muszę zaliczyć do bardzo udanych. Od zapachu, przez barwę i pianę, po smak (traktuję te komponenty zbiorczo, tak by nie wyważać już wcześniej otwartych drzwi, przez poniższych degustatorów, którzy o nich pisali) widać, że chłopcy znają się na (i w) temacie, a która to znajomość jest o tyle cenna, że pozwala cieszyć się po prostu smacznym trunkiem. Krótko bardzo dobrze wchodziło to piwko, do którego pewnie człowiek wróci, choć cenowo jest to już pułap 8 złotych, a zatem w przedziale z tych wyższych – ale też przyjemności powinny kosztować. Polecam.
Degustacja 16.11.24 termin 11.26
Barwa jak wcześniej piana podobnie.
Aromat wciąż intensywny cytrusowo-tropikalny trochę grejpfruta, w tle żywiczne akcenty i niestety też DMS-ik ale taki malutki. Do tego słodycze słodowe z karmelem na czele.
W smaku jest nieco słodkawo od słodów –nawet z lekkim kwaskiem na finiszu. Ale zaraz wchodzi wyraźna kontra goryczki chmielowej żywiczno-cytrusowa (grejpfrut). Wysycenie średnie, alkohol niewyczuwalny. Wysoka pijalność mimo tej słodyczy. Goryczka lekko dokłada się na języku i podniebieniu. Chmielów znaczy się nie pożałowali. I o to chodzi!
Kolejna z przygód piwnych Kormorana. Jestem za. Smak cytrusów i chmielny aromat to jest to czego oczekuję od piwa. Etykieta jest doskonałym uzupełnieniem całości. Polecam!
baardzo odpowiada mi ten wygląd, zapach i smak 🙂 niezwykle udana kominacja słodu i goryczki, wszak życie ma słodko-gorzki smak 😉
Barwa bursztynowa, lekko zmętniona jak na nieutrwalone piwo przystało. Piana jasna obfita, opadła z czasem, tworząc wyraźny ślad na szkle.
Aromat chmielowy, cytrusowy, owoców tropikalnych z odrobiną żywiczki. W smaku intensywna chmielowa goryczka kontrowana jest przez słody. Ta balansuje pomiędzy iglakami i grejpfrutem a owocami. Są też lekko słodkawe słody, stanowiące podbudowę do mocnej goryczki.
Piwo mimo sporej dawki alkoholu, ekstraktu, chmieli (ok. 85 IBU) pijalność piwa jest wysoka.
Piwo zaraz po otworzeniu wybija ciekawą pianę, która pozostaje do samego końca, wyczuwalny jest intensywny aromat chmielu nawet w trakcie przelewania piwa,w smaku intensywna goryczka atakuje kubki smakowe od początku i trzyma przez jakiś czas, nie jest to gorycz nieprzyjemna. Piwo całkiem przyjemne i bardzo pijalne.
Brother Watson rzecze: Perfecto!! No i w tej chwili jedyne co mi przychodzi na myśl to przypomnienie ostatniej polemiki dwóch piwnych blogerów. Wiem, to już było, było o tym na fejsie itd. ale niektórych nie ma na fejsie i mam ochotę swoje żale wylać właśnie tutaj. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy narzekają, że ukazuje się w sklepach kolejna IPA. Sorki, nie chcesz to nie bierz, proste, wybór jest w dzisiejszych czasach dość duży (między tą a poprzednią IPĄ wypiłem chyba co najmniej kilka zupełnie innych piw). Jeśli chodzi o mnie to jestem po prostu zakochany w tym cudzie. Już teraz nie mogę się doczekać momentu gdy dupę będzie mi ogrzewał nagrzany od słońca złocisty piasek a do gardziołka będę wlewał schłodzone, gorzkie i orzeźwiające piwo typu IPA, spoglądajac na wzburzone i piękne morskie fale. Kormoran American IPA będzie na pewno brane w tej kwestii pod uwagę. Żeby formalności stało się zadość: piana wysoka i genialna (niestety dość szybko umyka), piękny bursztynowy kolor, wspaniały orzeźwiający zapach i mocno goryczkowy i chmielowy smak. This is it!.
cudowny zapach wyłącza użytkownika piwa ze świata rzeczywistego 🙂 przenikają się tu charakterystyczne cytrusy, z grejfrutem na czele. Wyczuwalne również zapachy pomarańczy i dzikiej róży, co jest zaskoczeniem. Kolor pięknie bursztynowy zwieńczony białą, gęstą i utrzymującą się, po kres piwa w kuflu, pianą. Zauważalne jest mocne zmącenie owego bursztynu, śladowymi drobinkami wirującymi wewnątrz, niczym okruchy. Wygląda niecodziennie, ale zacnie. Smak obłędny. Mocno goryczkowy. Nazwałbym to wytrawną goryczą, taką ‚dolną’, zostającą ze świadkiem smaku na dłuuuuuugo po spożyciu. Ta gorycz dominuje, ale nie przeszkadza. Zdecydowanie wyróżniająca się IPA z pośród tych, które piłem. Jestem kontent. W miarę zasobności chętnie tu wrócę.
Bezwzględnie najlepsza AIPA jaką do tej pory piłem, a jeśli nie najlepsza to plasuje się w pierwszej trójce. Po otwarciu, z butelki w nozdrza dosłownie kopie intensywna słodkawo-cytrusowa woń. Po przelaniu pewnie się utrzymuje. Pianę wybiło gęstą, drobną i obfitą, po prostu znakomitą. W tych dwóch elementach, piwo to jest genialne. Dalej, wizualnie lekko mętny bursztyn, wpadający w miedź. Smakowo natomiast mamy mieszankę delikatnej, wręcz symbolicznej słodyczy oraz wyraźnego cytrusa i takiej grejpfrutowej goryczki. Goryczka zostawia wyraźny ślad ale nie zalega na długo. Piwo było też odrobinę przegazowane co moim zdaniem nie pasuje do tego stylu, ale w całokształcie nie zaburzyło ogólnej bardzo dobrej pijalności. Ja ze swojej strony polecam spróbować, przesadnie drogie nie jest więc tym bardziej zachęcam.
Od genialnego zapachu, przez niezłe piwo, po koszmarny posmak
Zaczęło się od genialnego zapachu. Genialnego! I mega podniecającego względem ciągu dalszego. Była to woń dość słodkawa którą czuć było, podczas przelewania trunku do kufla w celu zrobienia fotek, nawet kilkadziesiąt centymetrów od niego. Wizualnie równie dobrze. Wspaniała specyficzna czerwień, widoczna choć subtelna mętność piwa, i do tego spora i trwała piana. Chciało się wypić. Więc do dzieła. Początek niezły. Trunek naprawdę bardzo oryginalny w smaku, niestety dominującym motywem jest w nim dość specyficzna, bardzo intensywna goryczka. Jakby z nutą owocową, trochę kwaskowa, dość nieciekawa. Nie atakuje w trakcie sączenia, ale po nim jest bardzo intensywna i zostaje w ustach na naprawdę bardzo długo. O ile sam smak trunku okazał się niezły (trochę kwaskowy, dość subtelny, z nutą owocową), niestety tylko niezły, ale za to bardzo oryginalny, o tyle rzeczona goryczka z czasem zaczęła na tyle przeszkadzać, że konsumpcja stała się po prostu wyzwaniem. Aż prosi się w przypadku tego trunku przytoczyć pewien znany tekst jednego z byłych premierów o tym, że nieważne jak mężczyzna zaczyna ale jak kończy. Pasuje jak ulał, w mojej ocenie, do tego piwa. Zaczęło się zjawiskowo (wizual, woń), potem zeszło z obłoków w okolice po-średniaka (smak) aby w końcu zanurkować totalnie przez naprawdę mega intensywną, równie nieprzyjemną i zostającą na naprawdę długie chwile w ustach goryczką. Ta końcówka, tak istotna dla wszelkiego rodzaju trunków, zaważyła za ocenie. Niestety, przez ten element, ledwo zmęczyłem piwo do końca. Szkoda, bo zaczęło się zjawiskowo. Gdybym skończył przygodę z tym piwem na powonieniu i wizualu byłaby dycha…a tak.