Piotrek z Bagien Pumpkin Ale
Piotrek z Bagien Pumpkin Ale,
ocen: 2 |
Nazwa: | Piotrek z Bagien Pumpkin Ale |
Browar: | Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy |
Voltaż: | 6% |
Rodzaj: | Pumpkin Ale |
Opis producenta: | Piwo pasteryzowane i niefiltrowane. Ekst. 15,0% wag. Składniki: woda; słody – pale ale, Monachijski II, Chateau Special B; miąższ i pestki dyni; chmiele – Saaz, Simcoe, Mosaic, Calypso; drożdże Wyeast Belgian Ardennes 3522. Mętność i osad są naturalnymi cechami produktu. Pomysł na sezonowe, dyniowe piwo pochodzi z USA i jest nierozerwalnie związany z tradycją Halloween. Dodatek dyni i rozgrzewające, korzenne przyprawy nadają Pumpkin Ale charakteru doskonale wpisującego się w jesienną aurę. Nasze wydanie tego stylu wzbogaciliśmy o fermentacje piwa na belgijskich drożdżach oraz chmielenie na zimno aromatycznymi ziołowymi odmianami amerykańskiego chmielu. |
Zapuść recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Warka z 2016.
Wygląd: Herbaciany kolor, ładnie klarowne. Piana jasno beżowa, drobno pęcherzykowa, mało obfita i niezbyt trwała.
Aromat: Pierwszy plan to nuty dyni i wyraźne przyprawy korzenne – cynamon, goździki. W tle nieco papryczki.
Smak: Początek dyniowy, słodki z wyraźnymi przyprawami korzennymi. Kremowy od dyni i minimalnie przełamany kwaskowatością. Dalej niewielka goryczka o korzennej nucie przypraw. Na finiszu przyjemne pieczenie ostrych papryczek.
Ogólne wrażenie: Mocno deserowe piwo o przyjemnym słodkim, wręcz kremowym smaku dyni z przyprawami. Przywodzi na myśl słodkie jesienne wypieki. Do tego ciekawy akcent w postaci ostrej papryki nadającej piwo pazur i uzupełniający korzenność przypraw. Pikantność w zupełności zastąpiła tutaj goryczkę.
No nie, ja podziękuję
Ekspertem od piw dyniowych żadnym nie jestem ale obie propozycje legend polskiego craftu (wiadomo jakich) bardzo mi smakowały więc nadzieja na bal była. Niestety okazała się płonna. To dyniowe nawet obok nich nie stało. Zaczęło od zwijającej się piany i obiecującej, wspaniałej, intensywnej woni. Niestety smak, któremu treści nie sposób odmówić, dominowała gorycz i właściwie tylko ona. Główna, średnio ciekawa nuta, była przez nią zdominowana i spowodowała, że piwo dołączyło do coraz większej grupy craftowych goryczkowych bezpłciowych propozycji z twarzy podobnych zupełnie do nikogo o których wypiciu zapomniałem tuż po ostatnim łyku. Dla mnie przygoda zdecydowanie jednorazowa.