6968
 
 
 
PINTA Jak w Dym

PINTA Jak w Dym

dodano 05.11.2013 w kategorii: Polskie. Napisano 7 komentarzy.
nachmieleni.pl

PINTA Jak w Dym, 6.0 out of 10 based on 7 ratings
  • PINTA Jak w Dym
Ocena ogólnie:
VN:R_U [1.9.22_1171]
6.0ocen: 7
Nazwa: PINTA Jak w Dym
Browar: Browar Pinta, Browar na Jurze
Voltaż: 6.9%
Rodzaj: Rauchbock
Opis producenta:

Skład: słody Weyermann: wędzony jęczmienny, monachijski (II), Caramunich (II), Carafa Special (I), słód PINTA wędzony dymem orzecha; chmiel Tradition (DE), drożdże Saflager W 34/70. Piwo pasteryzowane, filtrowane. Ekstrakt: 16,5% wag. Alkohol: 6,9% obj. Wartość IBU: 28.

Ciemny, gęsty, konkretnie dymiony Koźlak w stylu bamberskim. Rauchbock czyli Koźlak Dymiony. Jesienno-zimowy klasyk: ciemne, gęste, dymione piwo dla miłośników konkretnych wrażeń. Od stuleci warzone w Bambergu, od roku 2011 w Polsce (PINTA!). Uwaga: zawiera słody wędzone dymem z buku i orzecha. PINTA Jak w dym – pokochaj albo rzuć!

poczęto

recenzji

Pocznij recenzję

Zaloguj się aby dodać recenzję.

  • Wypił 313 piw
    Wielki Brat Nachmielony
    Przemyslav ocenił to piwo:
    ogólnie:7Zawisza Czarny

    Wygląd: Ciemno herbaciany kolor z widocznym zamgleniem. Piana lekko beżowa, z drobnych pęcherzyków, bardzo skąpa. Szybko zanikła oblepiając szkło.
    Aromat: Zdecydowanie dymny. Czuć  dym wędzarniczy, do tego palony słód. Nie mniej aromat wędzonki mocno dominuje. 
    Smak: Początek słodowy. Czuć palony słód, skórkę chlebową a całość okraszona intensywnym posmakiem wędzonki, trochę jak szynka czy wędzona ryba. Dalej goryczka od palonego słodu i wszechobecna wędzonka. Finisz lekko wytrawny i przyjemnie dymny. 
    Ogólne wrażenie: Intensywnie, ale nie agresywnie dymne. Zdecydowany posmak wędzonki towarzyszy Nam od otwarcia butelki aż po ostatni łyk. Solidnie wykonany koźlak dymiony. 

  • Wypił 438 piw
    Wielki Brat Nachmielony
    Marianek ocenił to piwo:
    ogólnie:7Zawisza Czarny

     
    Dobry przedstawiciel piwa ze słodami wędzonymi. W aromacie dobra wędzonka, do tego w smaku. W smaku wyczuwalna dobra podstawa, typu koźlak – palone słody, skórka chleba, wyczuwalna słodowość. Nie jest jednak za słodkie.

  • Wypił 197 piw
    Jenerał Polny Bractwa Nachmielonych
    mars ocenił to piwo:
    ogólnie:6Po-średniak

    no więc generalnie dym bardzo lubię tyle, że w rudej. do propozycji Pinty podchodziłem „z pewną taką nieśmiałością”. nie mogę napisać, że to piwo jakoś wybitnie mi smakowało ale na pewno było ciekawe. klimaty piwne w rodzaju bardzo kawowych czy herbacianych niekoniecznie przypadają mi do gustu ale dymna Pinta mnie zaintrygowała. może następnym razem spróbuję ją z czymś dobrym do przekąszenia?

  • Wypił 812 piw
    Brat Założyciel Zawsze Nachmnielony
    Brat Marcin ocenił to piwo:
    ogólnie:8Szlachcic

    Jak w dym piłbym w ciemno

    Piana bardzo fajna. Niezbyt duża, a gęsta, delikatna, kremowa, świetnie się osadza na szklance. W zapachu delikatne ale fajne. Trochę słodkie, trochę kwaśne. W smaku naprawdę smaczne. Nie lubię piw dymionych, ale to jest fajne. Być może tak mi smakuje dlatego, że ta dymioność jest lekka (a raczej na pewno dlatego :)). Czuć też kawę. Na końcu też lekka gorycz. Ogólnie bardzo fajne piwo. Daję 8.

  • Wypił 656 piw
    Wiarus Bractwa Nachmielonych
    Brother Watson ocenił to piwo:
    ogólnie:6Po-średniak

    Piw dymionych nie wypiłem do tej pory zbyt wiele (Dymy Marcowe, Deszcz w Cisnej i chyba tyle w temacie), do tego jakoś tak średnio mi podeszły, no niestety zachwycony nie byłem i w związku z tym zrobiłem sobie od nich dłuższą przerwę (chyba z rok będzie). Nadszedł czas na odświeżenie tematu i wybrałem do tego chyba najlepszy moment, no bo jakiż inny czas w roku bardziej kojarzy się z dymem, jeśli nie ŚBN (skrót myślowy 😉 ). Po pierwsze, zima, czyli palimy w piecach, kominkach i cholera wie w czym jeszcze. Do tego, z tego co mi wiadomo, syn Wszechmogącego przychodząc na ten świat otrzymał kadzidło, jako jeden z prezentów, a że kadzidło to nic innego jak mega duszący dym, to chyba wie każdy co przynajmniej raz uczestniczył w jakiejś uroczystości kościelnej z procesją. Przy okazji, na tyle rozwinąłem się w mojej karierze piwnego żulika, że bez żadnych obaw sięgam po takiego chociażby koźlaka. Stąd też właśnie to piwko w moich niecnych dłoniach w dniu dzisiejszym właśnie. No dobra, to tyle chyba tytułem wstępu, czas na rozwinięcie. Piwo, jako rzeką moi poprzednicy nie wydobywa z siebie nawet cienia piany. Barwa jego to taki dość ciemny bursztyn, ale pod światło przepuszcza dość sporo refleksów, nawet słabo świecącą choinkę przez nie widać. Zapach od razu kojarzy mi się z takim już ugaszonym ogniskiem, czyli sfajczone drewno z odrobiną skapniętego tłuszczu z kiełbach w nim upieczonych. W smaku to jest już mocno wędzone mięcho i tyle. Koźlaka tu raczej nie czuję. Generalnie nie wyszło źle, ale pod większym wrażeniem to raczej nie jestem.

  • Wypił 1621 piw
    Brat Założyciel Zawsze Nachmnielony
    Brat Józef ocenił to piwo:
    ogólnie:7Zawisza Czarny

    Boczuś. Pokochaj albo rzuć.

    Strach przed tym piwem był spory. Nie dość że nielubiany przeze mnie koźlak, to jeszcze debiut w mym przełyku dymionego, które podobno też trzeba lubić. Jakby tego było mało, to przy tym połączeniu jeszcze chłopaki z Pinty, którzy się generalnie w tańcu nie pierdzielą. Jak już płodzą trunek w jakimś stylu, to jadą po całości. Jednego im z pewnością zarzucić nie można, że ich piwa nie są treściwe. Jeszcze ten przerażający tekst na etykiecie: pokochaj albo rzuć. Powiało asekuracją, a w konsekwencji grozą. Do tych atrakcji doszły jeszcze opinie znajomych. Koleżance piwo zdecydowanie nie smakowało, kolega ocenił je na jeden (recka niżej :)). Ubaw jaki mieliśmy deliberując jak mam sobie z nim poradzić, uskuteczniany na kilka godzin przed degustacją, był z rodzaju bezcennych. Stanęło na tym, że najlepiej będzie jak się nim natrę i tyle. To wszystko spowodowało, iż z pewną taką nieśmiałością otwierałem butlę. O tym, że piana nie utworzy się nawet w formie burzyn zostałem uprzedzony. Dalej natomiast zaskoczenie. Miał być zapach wędzonki, a było jedno wielkie nic. No dobra, dało się wyczuć po prostu woń nieciekawego piwa i tyle. Dalej zaskoczeniom nie było końca, gdyż piwo okazało się być…naprawdę dobre. Sensowne, o dziwo nie ciężkie, choć to koźlak, w którym po chwili od wlania go do paszczy uderza bardzo fajna wytrawna nuta, która skojarzyła mi się z boczkiem. I tak raz za razem. Dla mnie mega oryginalnie i po prostu smacznie. Wypiłem z prawdziwą przyjemnością, niestety tylko pół butli, gdyż żonie boczuś z Pinty też posmakował (choć nie skojarzył jej się z nim). Nie szkodzi, gdyż z przyjemnością wrócimy do tej propozycji. Poza tym mnie osobiście zaintrygowały inne dymiaki. Na kolejnego nie trzeba mnie będzie namawiać. Podsumowując, na budzącą wcześniej trwogę sekwencję z etykiety odpowiadam krótko: pokochałem.

  • Wypił 103 piw
    Prawdziwa Szycha Bractwa Nachmielonych
    jagiel ocenił to piwo:
    ogólnie:1Desperat

    ocenić to piwo jako piwo jest niebywale trudno. Przynajmniej dla mnie. Z wyglądu przypomina piwo. Ma delikatną pianę, która nie zostaje na długo z właścicielem kufla. Ma ciemny, brązowy kolor, nieprzenikniony. Co do smaku i zapachu to już zupełnie inna sprawa. Zapach wędzonki od razu dobiega do nozdrzy. Czysty dym wędzalniczy. Jak to zrobili? Smak…wytrawny boczek wędzony. To wszystko co czujesz od pierwszego do ostatniego łyka. Po spożyciu na długo masz wrażenie, że przed chwilą jadłeś, nie piłeś piwo. Doznanie ciekawe, jednak zupełnie nie moje gusta.

Recenzje piw