PINTA Eisbock Grand Prix
PINTA Eisbock Grand Prix,

ocen: 3 |
Nazwa: | PINTA Eisbock Grand Prix |
Browar: | Browar Pinta |
Voltaż: | 11.2% |
Rodzaj: | Eisbock |
Opis producenta: | brak danych |
Wyklaruj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 3 |
Nazwa: | PINTA Eisbock Grand Prix |
Browar: | Browar Pinta |
Voltaż: | 11.2% |
Rodzaj: | Eisbock |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oko: ciemny rubin, piana średniej wysokości, opada po pewnym czasie do niskiej, ale zostawia znaczący ślad na szkle.
Nos: początkowo z butelki trochę bock-owe (chlebowe, zbożowe), z czasem wychodzi inna nuta, bardziej ożywcza, przypominająca drożdżowo-alkoholową, ale w przyjemnym stylu. Ze szkła bardzo mało bocka.
Smak: odczucie w ustach gęstości i pełni, smak półsłodki, alkoholu początkowo w ogóle nie czuć. Jest fajna słodycz, oprócz nut melanoidynowych typowych dla bocka mamy wrażenie jakby chleb ciemny został wzbogacony o słodkie suszone owoce, typu żurawina, śliwka. Jest też trochę karmelu. Bardzo dobra pijalność, al bez ferii smaków.
Kolor wiśniowy, podchodzi pod rubinowy, klarowny. Piana écru z drobnych pęcherzyków, niezbyt obfita, opadła do minimalnej warstwy, pozostawiając na szkle minimalny ślad.
Aromat ciemnych słodów, nuty melanoidynowe w typie pieczonej skórki chleba połączone z karmelkiem i suszonymi owocami (rodzynki), łączą się z nutą alkoholową. Czuć też trochę chmielu. Po ociepleniu aromat jest bardziej słodki, zamiast skórki czuć nuty chlebowo-zbożowe i bardziej intensywnie suszone owoce.
W smaku ponownie czuć ciemne słody z karmelkiem, rodzynki, nawet śliwkę i nutę chlebową/przypieczonej skórki. Na finiszu jest lekki, orzeźwiający kwasek. Po kolejnych łykach ponownie wchodzi likierowy alkohol. Goryczka poniżej średniej, alkoholowo-ziołowa. Zresztą w pewnym momencie odczułem nutę nalewki ziołowej. Po ogrzaniu piwo sprawia wrażenie miodu pitnego.
Piwo ma gęstą fakturę, jest pół-słodkie, rozgrzewające. Wysycenie średnie do niskiego nadaje mu deserowości.
Jak to mówią z byle czego bata nie ukręcisz, a tym bardziej z bocka nie zrobisz sztosa. Ale Pincie udało się podkręcić koźlaka do naprawdę wysokiego poziomu.
Wygląd: Kolor ciemno-brązowy z miedzianymi refleksami. Doskonale klarowne. Piana beżowa, momentalnie znikła.
Aromat: Zdominowany przez słód, bardzo bogaty, wyczuwalne nuty karmelu i whisky. Nie wyczułem zupełnie chmielu.
Smak: Wybitnie słodowy. Da się wyczuć karmel, pumpernikiel i winogrona. Mocno rozgrzewające od alkoholu. Goryczka w drugim planie podbita alkoholem, finisz wytrawnie alkoholowy. Wysycenie niskie, bąbelki znikają po kilku sekundach od nalania.
Ogólne wrażenie: Bardzo ciężkie, wręcz oleiste, widać gęstość w ruchu bąbelków. Rozgrzewające i pełne. Świetnie oddaje charakter swojego gatunku. Idealne do powolnego sączenia niczym dobra whisky. Piwo zdecydowanie nie dla każdego, raczej dla miłośników ciężkich trunków.