PINTA Dymy Marcowe
PINTA Dymy Marcowe,
ocen: 4 |
Nazwa: | PINTA Dymy Marcowe |
Browar: | Browar Pinta, Browar na Jurze |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Rauchmärzen |
Opis producenta: | Skład: słody Weyermann: dymiony jęczmienny, monachijski (II), Caramunich (III), Carafa Special Typ 3: chmiel Tradition (DE), drożdże Saflager W 34/70. Piwo pasteryzowane. Ekstrakt: 13,1% wag., Alkohol: 5,0% obj. Ciemne, aromatyczne piwo w stylu Rauchmarzen (Marcowe Dymione). Niepowtarzalny aromat słodu wędzonego dymem z drewna buku, treściwość słodu karmelowego, starannie wyważona reprezentacja chmielu – tak smakuje Marcowe Dymione w wykonaniu PINTY. Zrodzone i od stuleci warzone w Bambergu (Północna Frankonia). Fermentowane z użyciem drożdży Saflager W 34/70 w temp. 11C. |
Rąbnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Kolor ciemno miedziany, głęboki i zamglony. Piana brudno biała, drobno pęcherzykowata i mało obfita. Opada dość szybko zostawiając słabe ślady na szkle.
Aromat: Początkowo wędzonka w typie dymu ogniskowego. W tle wyczuwalny słód, przypieczona skórka chlebowa a po ogrzaniu również nuta karmelowa.
Smak: W pierwszym planie wędzonka z dodatkiem słodu i charakterystycznym posmakiem przypieczonej skórki chlebowej. Dalej przechodzi w słodsze nuty karmelowe, intensywniejsze po ogrzaniu trunku. Na finiszu niewielka, lekko ziołowa goryczka z posmakiem wędzonki. Alkoholu nie czuć w smaku. Nasycenie stosunkowo niskie.
Ogólne wrażenie: Wędzonka zdecydowanie gra tutaj pierwsze skrzypce w aromacie i smaku. Nie dominuje jednak całkowicie pierwotnego charakteru piwa. Charakterystyczny słodowo-chlebowy charakter wciąż jest zachowany, czuć również chmielową goryczkę. Całość dość ciekawa, ale mało intensywna i jakby nieco wodnista.
Styl który niestety nie pasuje mi w ogóle no ale spróbować należało. Barwa ciemna prawie czarna wyczuwalne aromaty słodowe prawdopodobnie z suszoną śliwką. Na szczęście jak to już wspomniał jeden z przedmówców mniej zajeżdża wędzarnią niż Grodziskie.
Tylko nieźle
Jak się okazuje piwa dymione to nie styl, który mi szczególnie odpowiada. Nawet te dobrej jakości. Najlepszym – a dla mnie najgorszym – tego przykładem było A’la Grodziskie, również z PINTY. Tamto piwo był dla mnie po prostu niedobre w smaku. Dymy Marcowe, są bardziej delikatne, a mówiąc bardziej dosadnie: mniej jedzie kiełbasą. Co poza tym? Ładna, ciemna barwa, brak piany, słodowo-wędzony aromat. No cóż, na pewno nie zostanie moim ulubionym piwem PINTY i na pewno więcej go nie kupię. Jest dla mnie duże lepsze od A’la Grodziskie, ale i gorsze od większości innych piw PINTY. Daję 6, z uwagi na jakość – mimo, że miłośnikiem gatunku nie jestem.
Kupiłem sobie piwko, które pasuje do dnia dzisiejszego jak pięść do oka (nie mylić z piersią, która do oka pasuje wręcz perfekcyjnie). Ani nie mamy teraz marca, ani obecna, dość ciepła jak na tę porę roku aura nie kojarzy się w żaden sposób z dymem. Ale spokojnie, dymy na pewno u nas będą (co prawda nie marcowe ale listopadowe) i to już niebawem, bo na 11-go w Warszawie już chyba wszystko przygotowane. W tym roku będą nawet dodatkowe atrakcje, ponieważ na gościnne występy zostali zaproszeni zwolennicy lewej strony (i dobrze, w końcu zwykłe obijanie policyjnych kasków już się trochę przejadło) :D. Wróćmy jednak do cieczy. Przelewając do kufla tworzy się bardzo słaba i niska piana, która bardzo szybko opada, że nawet porządnych zdjęć nie zdążyłem zrobić. Śladu po niej nie widać. Jeśli chodzi o kolor to całkiem ładny, taka mocno ciemna czekolada, ale widać światełko w tunelu. Zapach przypomina takie tradycyjne polskie śniadanko czyli kawa z papierochem. Smak również przywodzący na myśl palone liście, trochę kawy i karmelu. Jest gorzkawe i taki również pozostawia po sobie posmak pozostający odrobinę dłużej (niestety). Dodając do tego dość niską moc (5%) sprawia, że to piwo to całkowicie nie moja bajka.