PINTA Brett IPA
PINTA Brett IPA,
ocen: 5 |
Nazwa: | PINTA Brett IPA |
Browar: | Browar Pinta, Browar na Jurze |
Voltaż: | 7.9% |
Rodzaj: | Wild India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Skubnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 5 |
Nazwa: | PINTA Brett IPA |
Browar: | Browar Pinta, Browar na Jurze |
Voltaż: | 7.9% |
Rodzaj: | Wild India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Piwo ma bardzo ładny kolor mętnego miodu. Piana za to rachityczna i niezbyt trwała. Aromat najpierw amerykańskie chmiele, głównie owoce cytrusowe, a po chwili aromaty od drożdży – bardziej w kierunku ziemisto-stajennego niż białych owoców, niema nie czuć przyprawowego charakteru. Ze szkła aromat o dziwo nawet ciekawszy. Nakładają się cytrusy odchmielowe i drożdżowe aromaty: gruszka, białe winogrona, plus lekko przyprawy korzenne, a w tle „stajnia”. Smak początkowo nie zachwycił, był „płaski”. Dopiero po ogrzaniu pokazał zadziorny charakter, na prawdę ładne połączenie „bretów” z chmielami amerykańskimi. Jest kwaskowo-wytrawno-chmielowe. Jest wszystko ładnie skomponowane: podstawa słodowa wyraźna, po chwili charakter nadają nuty drożdżowe (kwaskowość, nuty ziemiste, białe owoce, trochę przypraw korzennych choć jak dla mnie za mało) i na końcu goryczka od chmieli amerykańskich, nakładają się cytrusy z kwaskowością drożdżową oraz żywiczny finisz. Piwo nie jest wodniste, pszenica nadaje ciała. Lepiej się pije, gdy jest nieschłodzone.
Kolor miodowy/złoty lekko zamglony. Piana jasna, niezbyt obfita z drobnych pęcherzy, opadła do minimalnej warstwy.
W aromacie czuć tą „dzikość”. Nuty słodowe i dzikie drożdże „zakryte” są chmielowymi nutami: owocowo-cytrusową, trochę też kwiatów i nafty, do tego stajnia.
W smaku lekko wytrawnie, znów słody zbożowe wyczuwalne są jako pierwsze. Nachodzi na nią chmielowa goryczka w nucie grejpfrutowo-żywicznej ale też i lekko taninicznej, tj. minimalnie zalegającej. Nie dzieje się tak wiele jak w smaku, ale jest dobrze. Alkohol, którego jest 7,5 volt praktycznie nie jest wyczuwalny (w smaku oczywiście). Pszenica nadaje pełni piwu. Wysycenie średnie w kierunku wysokiego, mogłoby być niższe.
Bardzo ciekawa IPA na dzikich drożdżach.
kolor mętno-złoty, piana niespecjalna, aromat rześki, mocno cytrusowy. smak bardzo zdecydowany, z dużym uderzeniem goryczki i cytrusów. goryczka zostaje na języku na dłużej. ogólnie ciekawa przygoda – nie powala ale też nie rozczarowuje.
Wygląd: Złocisto miodowy kolor, zamglone. Piana czysto biała, ale szybko zanikająca.
Aromat: Owocowy, nieco ziemisty w miarę ogrzewania i działalności tlenu.
Smak: Przyjemny owocowy, trochę jak mulitiwitamina z przewagą mango, marakui. Goryczka przyjemna nieco ziołowa. Alkohol słabo wyczuwalny.
Ogólne odczucie: Pijalne, owocowe i lekkie w odbiorze mimo nie najniższej zawartości alkoholu.
Nic specjalnego
To już trzecie z rzędu piwo Pinty w ostatnim czasie, które mnie najzwyczajniej w świecie rozczarowuje. Robi się trochę smutno bo zawsze bardzo ich ceniłem. Zaczęło się od lichej piany i dość rześkiej woni. A w smaku było owocowo i agresywnie w charakterze. Dominowało go mango i nuta bardzo przypominająca sok grejpfrutowy. Nie świetnego grejpfruta z najlepszych AIPA na rynku tylko właśnie sok, który najbardziej dawał o sobie znać w zostającej po łyku goryczce. Wszystko miało dość wytrawny charakter. No cóż, skłamałbym gdybym napisał, że ten konglomerat składowych mnie zachwycił, źle nie było, dobrze wcale. Zaczynam odczuwać mimowolny dystans do kolejnych propozycji legendy polskiego craftu.