Petrus Rood Bruin (Belgia)
Petrus Rood Bruin (Belgia),
ocen: 3 |
Nazwa: | Petrus Rood Bruin (Belgia) |
Browar: | Bavik-De Brabandere |
Voltaż: | 5.5% |
Rodzaj: | Rood Bruin |
Opis producenta: | Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel. |
Pchnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor ciemny rubinowy pod światło. Piana początkowo obfita z drobnych pęcherzy osiadła do minimalnej warstwy w czasie degustacji.
W aromacie wyczuwalne są ciemne słody, owoce, winna nuta i czuć, że piwo leżakowało w dębowej beczce. Smak jest jeszcze bardziej złożony, aczkolwiek dominuje kwaskowość, wytrawność na pograniczu wina typu sherry, nuty ciemnych owoców, lekka goryczka – lekko zalegająca na finiszu.
Szkoda, że to tylko 0,33 l. Piwo można pić i pić. Jest orzeźwiające (bardzo zbliżone do lambika), musujące.
Moja historia z tym Petrusem jest łudzącą podobna do tej opisanej przez brata Józefa. Również nabyłem to piwo wraz z innymi (niestety, albo i dobrze, rozdałem inne i zostało tylko jedno z pudełka) w niemieckim markecie na „L”, ot tak nawet nie zastanawiając się co biorę, bardziej z myślą „o belgijskie, może coś z tego będzie” i … okazało się to wszystko średnie z odrobinę większymi plusami po stronie piany (średnia, głównie drobnopęcherzykowata, w taki lekki kożuch, zostawiła ślad) i smaku (najpierw był lekko palony, taki w kierunku słabiutkiej kawy; dalej kwaśny, który przeszedł w gorzkawy-lecz nie od chmielu [taki, który tu najmniej roboty robił i przeszkadzał], a wszystko uzupełniała w tle słodowa nuta, ot taka na przełamanie). Wspomnienia jakieś pozostały, pewnie nie rzucę się kolejny raz na ten browar, gdyby pojawił się u nas, ale zapamiętam choćby pianę i trochę smak. Ocena końcowa: Średniak.
Bez zaskoczeń
Nabyte w bardzo dobrej cenie z kilkoma innymi Petrusami w Lidlu na zasadzie z braku laku. Skoro w tym roku podczas urlopu nie zahaczymy o Brugie to zainwestujmy chociaż w browar. Niestety w dostępnym zestawie Petrusów były aż 3 kwasiory za którymi nie przepadamy. No ale z braku laku. Najlepsza w tym piwie była piana, spora, zbita, trzymająca się. A potem było kwaśno. W zapachu ów kwas swoją skalą lekko przeraził. W smaku już mniej. Piwo było zadziwiająco lekkie, nawet rzekł bym rozwodnione, szczęśliwie z nienachalnym kwasem, który na dystansie jednak pokazał małe różki. Piłem o niebo lepsze belgijskie kwasy, na przykład serię Mort Subite. W Petrusach, póki co, rozkochać się nie mogę. Ich kwasiory też zaczęły mocno blado.