Perlenbacher Premium Pils (Niemcy)
Perlenbacher Premium Pils (Niemcy),
ocen: 4 |
Nazwa: | Perlenbacher Premium Pils (Niemcy) |
Browar: | Warzone dla Lidl |
Voltaż: | 4,9% |
Rodzaj: | Jasne, niemieckie |
Opis producenta: | Ekstrakt: 11,2%. Skład: woda słód jęczmienny, chmiel. Warzone wg niemieckiego „Reinheitsgebot” z 1516. |
[warzone dla: Lidl], 0.5l, jasne, Lidl, Niemcy, niemieckie, Perlenbacher Premium Pils (Niemcy), zagraniczne, zwykłe
Wytarmoś recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Ała
Zapłaciłem za piwo złoty dziewiętnaście za sztukę gdyż w takiej było promocji przy zakupie dwóch egzemplarzy. Ów fakt trwożył niemniej ten niepokój koił z lekka producent, który, choć nieznany, to miał być zza naszej zachodniej granicy. Po degustacji śmiem w to wątpić bo przy tym cudzie Żubr wydawał się piwem przyzwoitym. Zaczęło się od lichej piany i obrzydliwej odpychającej woni. Ta dziwiła gdyż nochal przytknięty do szyjki butelki wyczuł przyjemny, klasyczny chmiel. W smaku nie było lepiej, piwo jechało legendarnym mokrym kartonem i okraszone było nieprzyjemną cierpką goryczą, nienachalną w swej skali oczywiście. Całość spowodowała, że nawet tak odporny na nieciekawe przygody człowiek jak ja ledwo zmęczył to cudo. Mam jeszcze jedno w piwniczce i naprawdę nie wiem co z nim zrobić.
Średniak, można wypić, ale bez plusów dodatnich. Ujemnych całe szczęście nie za bardzo uświadczyłem.
Chociaż Oktoberfest już się skończył dzisiaj zaszalałem po niemiecku. Po lekko nieudanym początku z wzorowanym na niemieckich smakach browarku PINTY przeskoczyłem na rasowego Nordyka. Browarek z samej nazwy jest tak niemiecki, że jego nazwy nie powtórzyłbym stojąc przed lustrem trzykrotnie z obawy, że znienacka pojawi się za mną jakiś obersturmbannfuhrer w pełnym uzbrojeniu. Przelewam. Pierwsze co mi się rzuca w oczy to kolor przypominający mocno rozwodnione piwa z nalewaka w nieuczciwym lokalu, albo po prostu szczyny. Tę stratę na szczęście nadrabia solidna piana, niezbyt wysoka ale stabilna i pozostająca prawie do końca w postaci kożucha. Zapach chmielowy, lekko udziwniony, ale przyjemny. Smak dość interesujący, goryczkowy, chmielowy, delikatnie urozmaicony czymś bliżej niezidentyfikowanym (mam nadzieję, że nie są to szczyny), generalnie na plus. Trochę słabo z mocą, ale 6 z plusem mogę dać.
Ciekawy okaz z Lidla
Jestem w Lidlu. Po nabyciu jakichś tam drugorzędnych produktów zmierzam w tym jedynym właściwym kierunku – stoisku z piwami (i alkoholem). W Lidlu bywam nieczęsto więc ichniejsze trunki są mi mało znane. Poza piwami ogólnie znanymi i godną zauważenia marką własną Lidla – Argus, uwagę mą przyciąga piwo o dość nietypowej, wyróżniającej się na tle innych butelce i etykiecie. Niemiecko-brzmiąca nazwa (jak nauczyło mnie doświadczenie Biedronki) może być złudna. Ale jednak piwa nie znam, nie piłem, a zaciekawiło mnie więc biorę. Procenty nie nastrajają optymistycznie, ale liczę na wrażenia smakowe.
Zabierając się za otwieranie (już w domu rzecz jasna) spotkałem się z niemiłą niespodzianką. Piwo jest odkręcane. Choć „na siłkę” nie chodzę, z otworzeniem odkręcanego piwa (czy słoików z ogórkami) nie miewam problemów. A tu zonk. Dopiero po chwili męczarń się udało. Nic to. Tym bardziej, że chwilę nerwów szybko odeszły w niepamięć dzięki bardzo mocnemu i dla mnie przyjemnemu zapachowi – coś a’la Heineken. Jeśli chodzi o sam smak, już nie jest tak dobrze. Początkowo lekko i smacznie, by skończyć ze stosunkowo wyrazistej i mocnej goryczce. Mnie osobiście taka goryczka nie spasowała, ale jej fanom piwo może się spodobać. Ogólnie rzecz biorąc – nie jest źle. Piwo ma coś ciekawego w sobie. I mimo, że nie do końca mi podeszło, myślę, że jeszcze kiedyś po nie sięgnę. Daję 6.