Palm (Belgia)
Palm (Belgia),
ocen: 6 |
Nazwa: | Palm (Belgia) |
Browar: | Brouwerij Palm |
Voltaż: | 5.4% |
Rodzaj: | Jasne, belgijskie |
Opis producenta: | Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, kukurydza. Ekstrakt: 12.4%l. |
Pocznij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Klasyka, którą jak do tej pory skutecznie omijałem. No niestety, moje spotkania z Belgią nie były jak na razie jakoś rokujące na przyszłość, ani ichniejsze blondy, ani triple, czy quadruple nie wywołały u mnie szału zachwytu. Najwyższy czas odbębnić i pewnie raczej zapomnieć. tu zaczyna się tak lagerowo, złocisty kolor z wysoką i białą pianą prezentuje się całkiem przyzwoicie. W zapachu również bez większych zaskoczeń, zalatuje intensywnie słodem. W smaku jest to kiepskiej jakości lager z mega metalicznym posmakiem. Jednorazowa przygoda, dalej będę skutecznie omijał.
To piwo stanowi przykład, jak człowiek bardzo myli się w swoim postrzeganiu rzeczywistości. Kilkakrotnie w jednym z supermarketów buszując w regałach z piwami, trafiałem na tę butelkę. I co? I nic, zawsze szukałem dalej, myśląc sobie: „E, jakieś chińskie – a dali tylko europejskie napisy, by się człowiek nie poznał; albo – e hiszpańskie – na takie wynalazki nie mam na razie ochoty” (pomijam, że guzik się wielki znam na hiszpańskich piwach, nie wspominając już o chińskich, ale tak mam, że jak się uprę bez sensu, to nieraz wieki trwają nim się odblokuję). Wreszcie musiał nadejść jednak czas olśnienia, kiedy bardziej dokładnie przyjrzałem się butelce i zweryfikowałem swoje mylne sądy. Ten przydługi wstęp wreszcie dobiega końca. Czas na krótkie wrażenia. Wszystko proporcjonalnie do wrażeń, których niestety miałem niewiele z samego wypicia. Piany niewiele (znów trudno powiedzieć czy źle piwo nalałem, czy też taka się partia trafiła) i bardzo symbolicznie; zapach z butelki najpierw słodowy, później jeszcze karmelowy, ale z intensywnością to ma niewiele wspólnego, ot pojawił się i tyle; to samo w spożyciu jest nawet lekko wytrwanie, coś tam, gdzieś tam goryczkowo z „nuteczką” owocową, ale wszystko to raczej mocno spłaszczone. Niestety więcej akcji było w poszukiwaniach, a konsumpcja pozostaje bez echa i wyrazu. Wypiłem, repety nie będzie, ode mnie 5.
uważam, że piwo jest przyzwoite. ciekawy smak, dobra konsystencja piany. dużym minusem jest dość wygórowana cena.
Klasa bije z tej piany
Początek to piana. Piana z której bije prawdziwa klasa. Nieduża lecz gęsta i naprawdę długo zostająca z nami. W połączeniu z barwą powoduje, iż chce się zamoczyć usta. Niestety powonienie studzi emocje. Jest bardzo intensywne. Problem z nim polega tylko na tym, iż mocno odpycha od kufla. Potem stało się coś co zawsze powoduje mój szacunek do trunku. Mianowicie robi się po prostu oryginalnie i ciekawie. Początek to bardzo intensywny smak po pierwszych łykach. Nie zachwyca, ale intryguje, i co dziwne…znika po nich bezpowrotnie zmieniając piwo na takie o bardzo subtelnym profilu. Subtelnym, a nie nijakim. Sama nuta smakowa nie powaliła na kolana, ale spowodowała, iż konsumpcja była naprawdę przyjemna. I ta goryczka na koniec. Równie oryginalna co…subtelna. Prawie niewyczuwalna, jednak pojawiająca się w ustach po kilku chwilach i pozostająca z człowiekiem na baaardzo długo. Naprawdę ta belgijska przygoda była naprawdę ciekawa i z pewnością wyróżniająca się na tle wielu bezpłciowych i nudnych. Choć nie omdlałem to było ciekawie, i jak dla mnie z klasą. Warto było ruszyć w tą podróż, której odbycie na pewno polecam każdemu, bez względu na jej wynik końcowy.
Belgijski brak szału
Chyba pierwsze moje belgijskie piwo – przynajmniej odkąd zwracam uwagę na takie rzeczy. No więc tak: majtki nie spadły, ale jest ciekawie. Palm posiada jakiś ciekawy posmak, którego chyba jeszcze nie spotkałem, a który ciężko mi określić. Po prostu ma w sobie coś innego. Nie żeby jakoś szczególnie to coś przypadło mi tak bardzo do gustu. Biorąc pod uwagę wysoką cenę przynajmniej w PL (zakupiłem chyba w promocji za 4,79 zł) daję 6.