Mr John Smokey
Mr John Smokey,

ocen: 2 |
Nazwa: | Mr John Smokey |
Browar: | Fabryka Piwa, Szczyrzycki Browar Cystersów „Gryf” |
Voltaż: | 5.8% |
Rodzaj: | Robust Porter |
Opis producenta: | brak danych |
Wypuść recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 2 |
Nazwa: | Mr John Smokey |
Browar: | Fabryka Piwa, Szczyrzycki Browar Cystersów „Gryf” |
Voltaż: | 5.8% |
Rodzaj: | Robust Porter |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Niestety nie podzielam wysokiej oceny brata Badyliusa, ale myślę, że mogła to być wina felernego egzemplarza.
Po przelaniu napoju do szkła, na dnie zaległ dosyć nieprzyjemnie wyglądający osad. Być może był to znak, że piwo jest zepsute i nie powinno się go konsumować, ale ja nie przejąwszy się tym zbytnio, piwo wypiłem uważając jednak by połknąć przepadkiem wspomnianych farfocli.
Zgadzam się jednak z Badyliusem co do piany, również u mnie miała podobną strukturę.
W zapachu czekolada, kawa i subtelna ale zachęcająca nuta torfu/wędzonki.
Po pierwszym łyku przyszło też i pierwsze rozczarowanie, piwo okazało się zupełnie płaskie, wszelkie odczucia ginęły wraz połknięciem czarnej substancji, nic nie pozostawało.
Możliwe, że było to spowodowane wspomnianym wytrąconym osadem, ale piwo pozbawione było wszelkiej głębi, wszystko co dobre ograniczało się do zapachu. Co prawda wraz z konsumpcją piwo zdawało się zyskiwać w smaku, jednak przez cały czas towarzyszyło mi poczucie, że czegoś w nim brakuje.
Z zakupionych przeze mnie trzech produkcji fabryki, ta wypadła najbardziej blado.
Barwa czarna, nieprzenikniona. Piana wybiła średnia, zwarta, gęsta, beżowa, złożona z drobnych pęcherzyków, powoli opadała, do drobnej warstwy na powierzchni, by zakończyć swój żywot na bokach kufla. Zapach z butelki: goryczka chmielowa, czekolada, kawa, lekka wędzonka, karmel, po przelaniu więcej wędzonki, znów prym wiedzie chmiel, z którym odkładają się cytrusy, jest czekolada w typie deserowej, trochę kawy, są wyczuwalne nuty palone. I to od nich zaczyna się zabawa i doznania smakowe – mamy paloność i wędzonkę. Ta ostatnia rzeczywiście odkłada się na podniebieniu, podbita przez nuty palone, aż po odczucie popiołu, na szczęście nie tylko te składowe tu rządzą. Po chwili dochodzi jeszcze grejpfrut bo wciąż gdzieś w tle jest dosyć goryczkowo (48 IBU to już coś). A co do tła to gdzieś tam ćmi zarówno czekolada, jak i kawa, delikatnie coś w kierunku likieru. Dla uzupełnienia miałem jeszcze w trakcie konsumpcji skojarzenia z apteką, bandażami. Piwo jest dość wytrawne, czy zgodnie z sugestią z etykietki (nawiasem bardzo ciekawej – mamy psiego dżentelmena palącego fajkę) nadaje się na grilla? – cóż pewnie dla tych, którzy w takich klimatach gustują to przede wszystkim. Nie żałuję inwestycji poczynionej zakupem tego trunku (to kolejny po Wheatodonie ciekawy trunek z „Fabryki”), uważam tę przygodę za udaną i polecam spróbowanie tego piwa. Szlachcic jako końcowa ocena będzie w sam raz.