Kuźnia Piwowarów 2017 Herbal Ale
Kuźnia Piwowarów 2017 Herbal Ale,
ocen: 2 |
Nazwa: | Kuźnia Piwowarów 2017 Herbal Ale |
Browar: | Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy |
Voltaż: | 6% |
Rodzaj: | Herbal Ale |
Opis producenta: | Składniki: woda; słódy jęczmienne: Pale Ale, Carapils, słód pszeniczny; natka pietruszki; granulaty chmielowe: Citra, Simcoe, Cascade; drożdże piwowarskie US-05. W 2017 r. uczestnicy Kuźni Piwowarów rywalizowali w 6 konkursowych kategoriach: West Coast IPA, Tea Pale Ale, Session IPA, Herbal Ale, Belgian Blond, Tropical Stout. Podczas finału jury wybrało triumfatorów kategorii, którzy uwarzą swoje piwa w naszym browarze i będą zmagać się o tegoroczne Grand Prix. Trzymasz w ręku finałowe herbal ale, za którego recepturę odpowiada Monika Nowosielska. Jest to niezwykle ciekawa, bo pietruszkowa interpretacja stylu – bardzo wakacyjna, orzeźwiająca i cytrusowa. Prawdziwe polskie ziele w piwie, od dziś pietruszka przestanie Ci się kojarzyć wyłącznie z niedzielnym rosołem! |
Kopsnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Szczere brawko
Jedno z najlepszych piw z Kuźni Piwowarów, z tych które piłem, a pare się trafiło. Sama koncepcja obcowania z tym stylem wywoływała u mnie lekką trwogę, nawet nie ziew a właśnie trwogę gdyż cudów nie ma, to musiało być piwo wytrawne do tego o ziołowym charakterze, za czym niespecjalnie przepadam. Nabyłem je więc tylko z powodu dzikiej promocji bowiem w normalnej cenie zakup nie groził. Generalnie po degustacji zdziwiłem się, że się słabo sprzedało. Zaczęło od sensownej, trzymającej się nawet piany. Woń skojarzyła mi się z zupą ogórkową i choć jej nie lubię to niuchało się nawet przyjemnie. A w smaku był poziom, po prostu. Każdy łyk to było uderzenie przyjemnej, wytrawnej nuty ziołowej, która po chwili przechodziła do defensywy zostawiając człowieka z sensownym wytrawnym trunkiem chmielowym. I tak za każdym razem. Duży szacunek budziło ułożenie piwa, jego balans. Abstrahując od jego charakteru trunek na tym odcinku kojarzył się z najlepszymi IPA-mi od Doctorków. Pani Monika tym piwem doskonale pokazała, że dobre piwo w każdym stylu się obroni, bo choć ten to totalnie nie moja bajka to piwo wypiłem z dużą przyjemnością. Należy jej się za to burza szczerych oklasków.
Niespodziewany gift od przyjaciela na zakończenie przyjemnej, sobotniej projekcji prawie 12-godzinnego arcydzieła. Z początku myślałem, że chodzi o herbatkę, ale później doczytałem, że o pietruchę (herbal to z angielska przyprawy/zioła) i wtedy pojawiła się lekka obawa, czy aby na pewno pietruszka pasuje do piwa. No to sprawdzamy. Obawa przerodziła się w strach tuż po odkapslowaniu, bo z butelki zajechało intensywnie pietruchą, w dodatku trochę jakby skisłą. W tle daje się wyczuć jeszcze sporo fermentu i może trochę jakiegoś cytrusa, no nie podoba mi się trunek w tym aspekcie. Barwa złocista, minimalnie zmętniona. Piana wybija tu bardzo ładna, wysoka i biała, w dodatku utrzymuje się dłuższą chwilę. W smaku pietruszka na szczęście ustępuje trochę miejsca słodom i chmielom w postaci cytrusów, niemniej jednak nadal jest silnie wyczuwalna. Pierwsze momenty napitku w jamie nie są jakieś specjalne, ale po przełknięciu na języku pozostaje przyjemna gorycz o składowych zarówno owocowych, jak i ziołowych. Trunek daje się nawet wypić z pewną dawką przyjemności, lecz jak dla mnie łączenie piwa z pietruszką, to nie jest jakiś specjalnie genialny pomysł, nie tego szukam wybierając złocisty płyn. Darowanemu koniowi w zęby nie będę zaglądał i serdecznie dziękuję darczyńcy, mimo że w moje gusta nie trafił.