Kortrijk
Kortrijk,

ocen: 2 |
Nazwa: | Kortrijk |
Browar: | Browar Faktoria |
Voltaż: | 4.8% |
Rodzaj: | Witbier Z Trawą Cytrynową I Przyprawami |
Opis producenta: | brak danych |
Szturchnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 2 |
Nazwa: | Kortrijk |
Browar: | Browar Faktoria |
Voltaż: | 4.8% |
Rodzaj: | Witbier Z Trawą Cytrynową I Przyprawami |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
12,2 blg, alk. 4,8%. 16 IBU. Słody: pilzneński, pszeniczny, Carahell, płatki pszenne, płatki owsiane. Chmiele: Cascade Drożdże: Wyeast Forbidden Fruit. Przyprawy: trawa cytrynowa, skórka pomarańczy, kolendra, anyż gwiaździsty.
Oko: kolor mętno-cytrynowy, wpadający w miodowy. Piana biała niezbyt obfita, do tego szybko ginąca do zera.
Nos: z butelki głównie klimaty belgijskie, nieznacznie przyprawy. Ze szkła bardziej przyprawowych charakter, dominacja kolendry, troszkę nut cytrusowych. Aromaty średniointensywne.
Smak: wytrawne, lekko kwaskowe na finiszu. Mało niestety przypraw, praktycznie tylko kolendra, szkoda, że nie czuć nic anyżu. Trochę na finiszu goryczki typu żywicznej. Wszystko to jednak mało intensywne. Przyzwoity lekki witbier, ale skład obiecywał więcej.
To bodaj przedostatni wypust Faktorii, jak dobrze wyczytałem z ich stronki. Już na początku mogę to piwo określić, jako takie, które można wypić, choć to zdecydowanie nie moja bajka. Lubię witbiery, ale w tym przypadku jeden składnik, czyli anyż (choć nie tylko), skutecznie popsuł zabawę, ale po kolei. Warto zwrócić uwagę już na samym początku bo z butelki pachniało nieziemsko – skórką pomarańczy, przyprawami (w tym trochę anyżem oraz kolendrą), cytrynami, czuć również drożdże – takim mocnym, intensywnym, przynajmniej na początku aromatem. Piana wybiła niska, złożona z drobnych pęcherzy, szybko się zredukowała, pozostając tylko odrobinę na bokach, bez lacingu. Kolor był ciemno żółty, piwo zmętnione. A i przelanie do kufla daje nam podobne wrażenia zapachowe, jak te po otwarciu butelki, tylko nieco mniej intensywne. W smaku uderza najpierw gorzka skórka pomarańczy, podbita (fuj) anyżem – który u początku dominuje i przynajmniej mnie odpychał; dalej mamy cytrynę, trochę słodyczy, inne przyprawy, które szczypią w podniebienie; gdzieś kolejno pojawia się również kwasek, który z czasem przeszkadza, a zwieńczeniem jest zwyczajne mydło, aż do uczucia mdłości. Abstrahując od mojej niechęci do jednej ze składowych, czyli anyżu, piwo to ogólnie nie zachwyciło, choć ostatecznie je wypiłem (czytaj zmęczyłem dla dość niskiej zawartości procentów). Mam wrażenie, że jest za bardzo przekombinowane, niby witbier, a jednak składniki w nim użyte „gryzą się” ze sobą, psują zabawę i zwyczajnie przeszkadzają. Nie kupili mnie, zresztą nie pierwszy raz, wypiłem i zapomniałem, poziom mocno średni.