Korona Olbrachta
Korona Olbrachta,
ocen: 7 |
Nazwa: | Korona Olbrachta |
Browar: | Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy |
Voltaż: | 5.6% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Piwo jasne górnej fermentacji. Piwo pasteryzowane. Piwo niefiltrowane. Skład: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiel, drożdże piwowarskie. Ekst. 12,5% wag. Alk. 5,6% obj. Wyprodukowane z najlepszych surowców pochodzących z różnych rejonów Europy: Francja: drożdże, Czechy: chmiel, Niemcy: chmiel, słód, Polska: chmiel, słód. Piwo wyprodukowane jest wg receptury piwowarów domowych. |
Ukuj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Przyzwoite piwo, w mojej kategorii „grilowe”. Doskonale nadaje się na spotkania w ogródku, jak i na nocne biesiady z przyjaciółmi. Trunek nie powala swoimi walorami, lecz posiada swoisty ulotny urok. Można cieszyć się spożywaniem tego piwa. Należy spróbować.
Dobre piwo, które jednak niczym specjalnym się nie wyróżnia – cytrusy, leka mętność, średnia piana, kontra niby w miarę ok, ale mam wrażenie, że coś na poziomie warzenia siadło . jednak szkoda, bo ogólnie zapowiadało się na lepsze niż jest w rzeczywistości 😉 Co nie zmienia faktu, że spróbuję może w przyszłości, by sprawdzić, czy to tylko ta warka.
Zgodnie z etykietą (ciekawą) na butelce, która jak obserwuję zmienia się co jakiś czas, przynajmniej kolorystycznie, zapewniono mnie o królewskim zakończeniu dnia i…dzień się zakończył, powiedzmy w książęcym stylu. Kiedy otworzyłem butelkę doleciał mnie ciekawy chmielowy zapach, takim rasowym bym go nazwał, a to jakże by inaczej za sprawą zastosowanych do warzeniach chmieli. W kolorze piwo miało barwę lekko-mętno-bursztynową. Piana nie jakaś imponująca, ale była i pozostała jakiś czas. Podczas picia pojawił się delikatny grejpfrut, słodycz, ale nie nachalna, dopełniona goryczką – w niekoniecznie zbalansowanych proporcjach. To gdzie ten – król – pogrzebany? Ano w ogólnym wrażeniu, niby wszystko w porządku, a jednak tego „cóś” brakuje, nie ma głębi, nie ma treści, jest średnie rzemieślnicze piwo i tyle.
Po Trzech Zbożach z Piwnej Manufaktury, które mi się zleżało ale zrobiło to w sposób godny, przyszedł czas na kolejnego jasnego leżaka, czyli piwo wypite za pięć dwunasta. Tutaj także doszły mnie nuty miodowe, ale słabsze niż w przypadku wcześniej wspomnianych Zbóż. Wzbogacone były o chmielowy akcent ale niestety na tym koniec. Ogólnie trunek dobry i z gatunku tych lekkich, jednak za mało „jakiś”. Zaplusował wizualem, czyli fajną mętno-miodową barwą oraz cieszącą oko dość obfitą i przede wszystkim drobną pianą, za co otrzymuje ode mnie punkcik więcej w nocie ogólnej. Wsjo.
Smakowało – ciekawie
Przygoda zaliczała się do rodzaju ciekawych i niebanalnych. Zaczęło się od dość dziwnego i intrygującego powonienia. Trochę dawało po nozdrzach nutą paloną i dość oryginalną chmielową. W smaku dominowała dość dziwna gorycz, która skojarzyła mi się z popiołem, do tego dochodziła w tle sensowna nuta chmielowa. Całość prezentowała się naprawdę dobrze, była nieźle zbalansowana i legitymowała się sensowną piana i planowym, czyli fajnym, lejsingiem. Ogólnie wypite z przyjemnością. Browar na plus.
Zawód
Piana nawet ok, trochę się utrzymuje. W zapachu lekko dziwne, słodowe i metaliczne. W smaku podobnie, na początku atakują te same elementy – niestety przypomina mi to trochę Witnicę (taka niefajna słodowość i metal). Po chwili jednak (na szczęście) wchodzi lekka rześkość i delikatne chmiele. Na końcu wyraźna gorycz, która długo się utrzymuje. Niestety, ale liczył na piwo dużo lepsze, a piwo ledwo wyciągnęło się na poziom koncerniaka. Nie moja bajka. Daję 5.
Mundial się zakończył, ale ten sport, jak i sama piłka, na okrągło kręci się dalej. Zaczyna się bowiem faza eliminacyjna europejskich pucharów, jakże ważna dla kibiców tego sportu w Polsce, ponieważ przysparzająca w ostatnich latach najwięcej emocji polskiemu kibicowi. Niejednokrotnie bowiem okazywało się, że była to jedyna faza w tych pucharach z udziałem polskich drużyn. Aby zagrzać naszych kopaczy do boju o najwyższe insygnia władzy, no dobra chociaż o wejście do fazy grupowej, postanowiłem uczcić tą chwilę Koroną Olbrachta. Piwo jest mętnawe o takiej jasnej miodowej barwie, od góry zwieńczony piękną pienistą koroną, która pozostaje na dłużej. W smaku jest mocno słodowe i owocowe, wyczuwalne też trochę nuty zbożowe. W smaku bardzo przypomina mi spożywany ostatnio jasne Butautu z Litwy, jest takie słodkawe z nutą fermentujących słodkich owoców. Źle nie jest. Można wypić ale powtórek raczej nie będzie.