Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe
Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe,
ocen: 5 |
Nazwa: | Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe |
Browar: | Browar Fortuna, Browar w Miłosławiu |
Voltaż: | 9% |
Rodzaj: | Porter Baltycki |
Opis producenta: | Alk. 9% obj., ekstrakt 21% wag. Piwo pasteryzowane. Składniki: woda, słody jęczmienne: pilzneński i palony, ekstrakt słodowy jęczmienny, płatki dębowe, chmiel: Herkules, drożdże dolnej fermentacji W34/70. Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe to ciemne piwo dolnej fermentacji, które zawdzięcza swój złożony i bogaty profil palonym słodom oraz leżakowaniu z płatkami francuskiego dębu. Aromat i smak piwa łączy nuty czekoladowo-kawowe ze szlachetnymi akcentami drzewnymi. Płatki dębu są wytwarzane ze szlachetnych odmian francuskich dębów wykorzystywanych w bednarstwie. Dodane w fazie leżakowania nadają Porterowi Bałtyckiemu unikalnego charakteru. Na przestrzeni 18 miesięcy trwałości Komes zmieni swój smak. Zdecyduj, ile będzie leżakował Twój Komes. |
Klepnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Warka 23.03.2018. Z butelki dolatywały palone kawa i czekolada, wanilia kontrująca słodyczą (niezbyt się wybijającą), a i jeszcze coś w kierunku bombonierki z głównym owocem śliwką (i znowu, jak i w innych propozycjach tego browaru miałem skojarzenia z winnymi rejonami). Kolor był nie idealnie czarny, ale nieprzejrzysty; piwo z lekka „gazowało”. Piana w kolorze beżowym, nawet spora, utworzyła na początek taki miły dla oka kożuch, zredukowała się do krążka na bokach, nie pozostawiała żadnego śladu. W zapachu jest wytrawnie i winnie, słodko od wanilii, śliwkowo, a wszystko to stara się przełamać akcent paloności. Smakowo pierwsze kubki smakowe atakują palone nuty, później wskakują te winne i owocowe, a na koniec stoutowe – robi się nawet aksamitnie (za to wygładzenie odpowiada później również wanilia). Dalej gdzieś na dystansie miałem skojarzenia ze spalonym mlekiem bo tak poszło po nosie i w smaku; z innej strony dociska beczka, dąb – ktoś już wcześniej pisał o whiskey, na koniec zaś paliło mi podniebienie raz od alkoholu, ale również od przypraw. Alkohol daje się we znaki, nie tylko w postaci uderzenia w głowę (to akurat spoko), ale z tego względu, że wyłazi wciąż i bije choćby po nosie. Piwo zostało spożyte z umiarkowaną radością, było nieźle, ale nie wybitnie, ciekawe jak trunek ten będzie się prezentował w pełni dojrzały, ale to już inna bajka. Na ten moment 7.
Kolor nie jest czernią i widać rubinowe przebłyski, za to piana bardzo ładna i trwała, bezowa. Aromat w dobrym stylu – czekolada gorzka i kawa oraz czuć leciutko wpływ płatków – wanilia. Natężenie aromatów średnie. Smak im cieplejsze piwo tym lepsze, wadą jest chłodzenie go mocne. Mamy zdecydowana dominacje palonych słodów, czuć kawę i czekoladę oraz typową kwaskowość od palonych słodów. Wpływ płatków dębowych jest wyczuwalny – daje przyjemną waniliową słodycz oraz posmak mokrego dębu. Jest też, choć niewiele, czerwonych owoców. Nie czuć kompletnie chmielu, nie ma goryczki, tylko kontruje ona słodycz od słodów. Trochę za wysokie wysycenie.
Piana niezbyt obfita z drobnych i średnich pęcherzyków, szybko opadając do krążka na powierzchni syczała.
Aromat czekoladowo-kawowy, na drugim planie nuty waniliowe i drewniane, od razu rozpoznaję dąb. Wyraźne nuty alkoholowe, może trochę likierowe.
W smaku jest lekko słodkawo: kawa i czekolada deserowa to sprawia. Także trochę karmelku. Na finiszu lekki kwasek. Dalej wchodzą nuty waniliowe i dębowego drewna, lekko ściągają podniebienie. Goryczka pikantno-ziołowa za sprawą głównie palonych nut i alkoholowości. Do tego wysokie jak na porter wysycenie. Ciało jak na styl – średnie.
Piwo ma swoje plusy dodatnie w postaci dębowych akcentów ale i plusów ujemnych: alkoholowość, zbyt dużo słodyczy i zbyt wysokie wysycenie.
Piana nie była olśniewająca ale kolejne elementy już bardzo na tak. Zapach z mocną czekoladą, gorzką naturalnie 🙂 Dalej klasyka portera, moc, słody, kawa, czekolada z goryczkowym finiszem. Szacun.
Dobre, nie wybitne
Trochę więcej się spodziewałem się po tym piwie, niemniej poziomu odmówić mu nie sposób. Zaczęło się od zwijającej się piany i mocnej, wiercącej kawy w zapachu. Ta w smaku również grała pierwsze skrzypce. Była na poziomie, słodkawa, dobrze ułożona. Czuć też było dość wyraźną dębową nutę a po łyku zostawał jakby posmak whisky. Z minusów trochę niestety grzał w grdykę alkohol. Generalnie jednak trunek dał radę, niestety spodziewałem się po tym piwie większej petardy, bowiem porter z Fortuny to po prostu klasa światowa. Ogólnie jednak warto się napić, może nawet dać piwu trochę czasu w piwniczce.
To może krótko. Dla mnie Komesowe Portery to wzór dla tego rodzaju piw w „normalnej” cenie. No i ten trzyma poziom. Bo w tej cenie nic lepszego nie kupicie. I co najfajniejsze to jak każdy Komes czym dłużej leżakuje tym lepszy. Warto potrzymać z rok w piwnicy.