Johannes
Johannes,
ocen: 7 |
Nazwa: | Johannes |
Browar: | Browar Amber |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Piwo jasne, pełne, pasteryzowane. Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel. Ekstrakt 14,5% wagi. Kupując piwo Johannes wspierasz zakup eksponatów do Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. |
Namaziaj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Złociste i idealnie klarowne. Piana czysto biała, drobno pęcherzykowa i mało obfita. Utrzymuje się jednak dość długo i nieznacznie oblepia szkło.
Aromat: Zdecydowanie słodowe, czuć zboże i nuty chleba. Po ogrzaniu dochodzą nuty drożdżowe i słaby karmel. W tle nieco chmielowej ziołowości.
Smak: W pierwszym planie słody, posmak surowego zboża, chleb. Po ogrzaniu nieco karmelu i drożdży. Na końcu nieco przyprawowości i słabiutka ziołowa goryczka. Finisz lekko piekący. Samo piwo mocno nasycone dwutlenkiem węgla.
Ogólne wrażenie: Piwo pospolite w smaku i zwyczajnie nudne. W aromacie zbożowo, ale bez zachwytu. W smaku też szału nie ma.
Johannes piwo w stylu lager z browaru Amber przywitał mnie bursztynowym kolorem i ku mojemu zaskoczeniu dość okazałą pianą która nie prędko zwiała. W zapachu zdecydowana dominacja nut słodowych w smaku słodkawo ze słabą goryczką, piwo mimo że jak dla mnie za słodkie jest całkiem całkiem nie jest pozbawione treści na pewno koncerniaki bije na głowę. Cena – 3,99 warto spróbować .
Johannes, najbliższy brat „żywego”, jeśli nie pijesz ich równocześnie nie znajdziesz różnic. kup johannesa, sok, zaproś dziewczynę/chłopaka (jeśli jakikolwiek chłopak lubi piwo z sokiem) i już. Piwo jak piwo.
Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle…
Prolog: Delegacja, Wejherowo, wieczór – trza się kopsnąć po coś do nocnego. Instynkt podpowiada – weź to co zawsze, a tu zonk… W sklepie nie mają dzisiaj akurat „Remusa”, więc pytam co tam innego lokalnego w lodówce „siedzi”. No i padło na trio z browaru Amber – że niby spod Gdańska i lokalny i wogóle. Potem powrót do hotelu, wejście na „Nachmielonych” i szok – jakbym k!@#a wiedział, że to w Łodzi można w LIDL’u dostać to pewnie bym poszedł do innego monopola po Remusa, ale stało się… Do siatki zawędrowało trio z Bielkówka – „Johannes”, „Złote Lwy” i „Pszeniczniak”. Ten ostatni tylko dlatego, że już trzeciego rodzaju jasnego nie było z Ambera – a mówię spróbuję, żeby nie było, że jestem uprzedzony do pszenicznego, chociaż wiedziałem, że sam się oszukuję…
Akcja właściwa: Posegregowałem sobie butelki po mocy, tylko zastanawiałem się, od którego końca zacząć i skoro na jednym ze skrajów było to pszeniczne to mówię sobie – weź jako pierwsze to rzetelnie ocenisz ile to warte. No i co mam powiedzieć – jak nie „przepadałem za wynalazkami” tak dalej mi nie pasują – nie gustuję w tego typu browarach i ocena może być tylko 5 – smakuje jak „sfermentowane jasne” 😀 Drugie miały być „Złote Lwy” ale otwierałem butelkę o butelkę jak p!@#a i się rozhermetyzował „Johannes”, więc go pierwszego „wziąłem na warsztat”, przeskakując kolejność – w końcu wygazowane na pewno będzie złe. Ale z gazem też mnie nie porwało – takie nijakie w smaku. Kurde, naprawdę nie wiem co napisać – ocena średnia, bo odrzucać nie odrzucało i porywać nie porywało. Recenzja może a’la „księciunio”, ale naprawdę nie ma czym się zachwycać, ani nie ma co mówić, że g!@#o. No to trzecie w kolejności zostały te „Złote Lwy” – w sumie najlepsze ze wszystkich wymienionych trzech, ale i tak „średniak” – podobnie jak w przypadku „Johannesa”.
Epilog: Dupy nie urwało – taniej i lepiej byłoby wziąć „dawkę standardową” Żywca… Wszystkie 3 po 5 punktów i tyle. Jutrzejszy wieczór też jeszcze tutaj, więc chyba jednak „Remus” 🙂
Dzisiejszy wieczór sponsoruje Lidl. No dobra, może nie sponsoruje, bo jednak trzeba było wydać te ciężko zarobione ‚Goldeny’ 😉 , ale chodzi o to, że z kumplem postanowiliśmy (za namową Bractwa) skorzystać z Browarni Lidla. No i co następuje… Średnio, niestety. Słyszałem wiele westchnień do tego piwa, więc oczekiwania były wysokie, a tu biorę klasycznego grzdyla i czuję zwykłego koncernowego stronga, nic więcej, dużo słodowych klimatów, bez żadnej goryczy, innymi słowy: nothing special. Dobrze, że cenowo trafiłem w promocji bo bym sobie w brodę pluł (specjalnie bym zapuścił). 5,5 i tyle w temacie.
Tak po prawdzie to trochę mocniejszy lager, ale…..bardzo dobry lager. W barwie trochę jaśniejszy od Żubra Ciemnozłotego. Piana po przelaniu do kufla bardzo drobna, puszysta i zostaje na dłuższą chwilę. W zapachu przyjemnie słodowe i tak samo jest w smaku, który jest przez tę słodowość niemal zdominowany, niemal ponieważ gdzieś pod spodem czuć goryczkę. Długo wahałem się czy ogólnie nie wystawić Johannesowi siódemki ale jednak….Mimo to polecam spróbować to piwo, wybijająca się w smaku słodowość jest bardzo przyjemna, nadaje napitkowi pełności i powoduje że z lekkością wlewa się kolejne łyki do gardzieli. Na koniec nie mogę nie dodać, iż piwo było zdecydowanie smaczniejsze po dłuższej chwili w szkle gdy nieco się ogrzało.