Imperium Prunum
Imperium Prunum,
ocen: 2 |
Nazwa: | Imperium Prunum |
Browar: | Browar Kormoran |
Voltaż: | 11% |
Rodzaj: | Imperialny Porter Bałtycki |
Opis producenta: | Piwo ciemne, pasteryzowane. Wyprodukowano ze słodów jęczmiennych z dodatkiem wędzonej śliwki Suski Sechlońskiej. Ekstrakt: 26% wag. Alk.: 11% obj. Dawno temu, wśród wzgórz i jezior rozpościerała się kraina, w której zboża, miodu i piwa nie brakowało. Tutejsi mieszkańcy byli mistrzami w warzeniu klasycznych stylów piw, a dzięki podróżom i nowe pomysły nie były im obce. Pewnego razu krainę obiegła wieść, że granice zaczęły oplatać pnącza chmielu, chmielu niezwykłego, inaczej pachnącego, przybyłego zza morza. Warzone z nim piwa magicznie rozsławiały korzystające zeń ziemie, ale ludzie gadali, że im więcej się go używa tym szczelniej oplata zauroczone nim królestwa tak, że nikt nie może się wydostać na zewnątrz. Mądry władca krainy lasów i jezior wezwał mistrza piwowara… Ten rzekł, że zna recepturę na wyjątkowe piwo mogące odwrócić klątwę, ale brak mu ostatniego składnika. Władca posłał przeto po śmiałków i polecił im odnaleźć ów wyjątkowy składnik. Ruszyli zatem na poszukiwanie w cztery strony świata. Wielu nie przeszło przez gęste chmielowe zarośla, ci zaś, którzy się przedostali nie potrafili składnika odnaleźć. Mieszkańcy krainy tracili nadzieję, a chmielowe zarośla coraz mocniej ją oplatały. Aż z początkiem jesieni powrócił najodważniejszy, najsprytniejszy i najbardziej niepokorny ze śmiałków. Powrócił z małej górzystej krainy o granatowych stokach, pachnącej wędzonką i słodyczą, jakiej wcześniej nikt w królestwie nie znał. Kraina rozciągała się nieopodal miejscowości zwanej Sechna. Jej mieszkańcy obdarowali go zapasem swojej śliwki zwanej Suską Sechlońską i rzekli, że jej smak może powstrzymać zagrożenie. Władca przekazał trzos pełny śliwki piwowarowi, który udał się do browaru i nie wracał bardzo długo. To co warzył w tajemnicy wymagało najwyższego kunsztu i najmniejszy błąd mógł zaprzepaścić szansę odwrócenia klątwy. Aż w środku zimy piwowar powrócił niosąc w ręku kufel imperialnego porteru bałtyckiego suto dosmaczonego Suską Sechlońską. Gdy tylko mieszkańcy spróbowali piwa chmielowe zarośla zmieniły się w piękny chmielnik. Radości nie było końca, a wieść o krainie, trunku, cudownej śliwce i bohaterskim śmiałku obiegła cały świat. Samo piwo zaś na cześć miejsca, w którym odkryto ów tajemniczy składnik nazwano IMPERIUM PRUNUM. Potwierdzam, że zapoznałem się z zalecaną temperaturą spożycia i akceptuję zalecenia. Potwierdzam, że wiem jakim skarbem jest porter bałtycki i czym jest Suska Sechlońska Mam świadomość, że jest to piwo ekstraktywne i bardzo mocne |
Zasadź recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Krótko. Warte każdej złotówki. Genialne. Najlepsze piwo w ostatnim roku. Polecam.
Likierowa ambrozja
Patrząc na butelczynę z tym skarbem czułem lekką trwogę. Podniecenie zdecydowanie z nią przegrywało. Przyczyną był fakt niespecjalnego zachwytu nad zwykłym porterem z Kormorana, który, choć mi smakował, to w moim prywatnym rankingu przegrał dość wyraźnie z paroma innymi propozycjami serwowanymi w kraju nad Wisłą. Dość zgodne zachwyty gawiedzi nad tym piwem nie koiły lęków, a nawet fakt, że Kormoran jest jednym z moich ulubionych polskich browarów. Początek wzmógł trwogę. Piana bowiem, choć kolorystycznie była piękna, to zwinęła się migiem, a o woni mogę napisać, że była szlachetna tylko że ledwo wyczuwalna. Merdałem pokalem i merdałem i nic. W notatkach odnośnie smaku w pierwszym zdaniu stoi: no chyba jednak będzie pięknie, i było. Po pierwsze w życiu nie piłem tak cudownie oleistego piwa. Ciemne słody były w nim zdecydowanie w tle. Na pierwszy plan wychodziła natomiast cudowna likierowa nuta, która po łyku zmieniała się z fantastycznym posmakiem suszonej śliwki. Ambrozja. Z delikatnym minusów z początku trochę w piwie straszył imponujący voltaż, niemniej z czasem zmienił się ze wzbierającą na dystansie słodyczą. Jej skala naprawdę zaskoczyła mnie w tym piwie. Piwie, którego degustacja była naprawdę smaczną i pasjonującą przygodą, gdyż na dystansie wychynęła z niego jeszcze wspaniała nuta wędzona. Konglomerat wszystkich składowych o których wspominałem zrobił imponującą robotę. Naprawdę nie żal ani złocisza na trunki na tym poziomie. Względem oceny zastanawiać się za bardzo nie było nad czym, zasłużona dycha i wielkie brawa. Oby piwko wróciło kiedyś na półki w większej ilości. Życzę tego sobie i wszystkim piwnym maniakom.
Absolutna czołówka porterów bałtyckich. Nie żałowałem nic z wydanych pieniędzy 😉