Hopface Killah
Hopface Killah,
ocen: 3 |
Nazwa: | Hopface Killah |
Browar: | Browar Piwne Podziemie |
Voltaż: | 6.4% |
Rodzaj: | Spanish Cedar Aged American India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zarzuć recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 3 |
Nazwa: | Hopface Killah |
Browar: | Browar Piwne Podziemie |
Voltaż: | 6.4% |
Rodzaj: | Spanish Cedar Aged American India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Do tej pory miałem próbę z tym piwem, ale powiedzmy „kranową” i to całkiem udaną, choć niestety nie uwiecznioną żadnymi zapiskami. A tu w sklepie, nazwijmy go osiedlowym, który jak na taki przybytek jest całkiem dobrze zaopatrzony, taka niespodzianka w butelce (na etykiecie mamy rapera z szychą chmielu zamiast głowy, całkiem dobry pomysł i nawiązanie do tytułowej inspiracji muzycznej. Warto jeszcze nadmienić, że moja warka została uwarzona z browarze Jana). I z miejsca jest okazja, by odnowić wrażenia i napisać kilka słów. Kolor: jasnożółte, przejrzyste. Piana: w kolorze białym, dość wysoka, drobno-pęcherzykowata, powoli się redukowała, została w cieniutkiej warstwie na dłużej, swoje poszyła na szkle. Zapach: połączenie świeżych owoców cytrusowych (przewodzi grejpfrut, do tego cytryna) i tropikalnych (mango, marakuja), to wszystko wiąże podstawa słodowa dość odczuwalna, za to mniej czuć zioła i żywicę. Smak: uderza po kubkach smakowych to co czuć w zapachu, czyli cytrusy przeplatają się z tropikami – goryczki trudno nie zauważyć, jest obecna przez cały czas konsumpcji, od czasu do czasu odciska się bardziej żywicznie, ale summa summarum nie zalega i jest całkiem przyjemna w odbiorze, temu wszystkiemu w sukurs stara się przyjść słód, ale ćmi tylko w tle i jest raczej nikły. Ogólnie to uznaję to spotkanie za przyjemne, planowe i zapisane w pamięci do powtórki kiedyś. Solidna 8.
Nie mogłem koło tego piwa przejść obojętnie, podobnie jak poprzednik, również bardzo lubię Wu-Tang, ale Ghostface nie jest moim faworytem jeśli chodzi o tą grupę, uważam że jest lub było kilku lepszych, chociażby już świętej pamięci ODB. Co do piwa to zaczyna się od całkiem solidnej piany opadającej w średnim tempie, lecz pozostawiającej po sobie milimetrową warstwę na dłużej. Kolor czystego złota, klarowny. Zapach daje po nosie intensywnym i bardzo przyjemnym owocem tropikalnym z gatunku tych słodszych plus słodowo-karmelowa kontra. W smaku jest bardzo przyjemna chmielowa gorycz, jest sporo grapefruita i innych owoców tropikalnych i jest też trochę słodyczy. Po jakimś czasie wychodzi delikatnie alkohol. No cóż, AIPA co się zowie, bardzo solidna robota.
Lubię Wu-Tang Clan, Ghostface Killah jest moim ulubionym raperem z tej ekipy i tak się zastanawiałem, co ma do zaoferowania Piwne Podziemie (jak to bardzo pasuje do tej nazwy). I się nie zawiodłem – smak tnie ostro jak wersy Ghosta, aromat uderza do głowy jak bity RZA. Jest naprwadę świetnie!
Można? Można!
Marzy mi się aby chociaż połowa rzemieślniczych debiutantów na polskim rynku w takim stylu debiutowała w moim przełyku. Naprawdę pomimo coraz większego tłoku craftowców coraz rzadziej trafiam na piwa wybitne, a to one zostają człowiekowi w pamięci a nie całe stado przyzwoitych czy dobrych wypustów. Ten bezwzględnie do wybitnych należał, choć właściwie do napisania o nim mam niewiele. Był bowiem po prostu znakomitą AIPA-ą, ze świetną aromatyczną wonią, za znakomitą i pyszną główną nutą okraszoną wyraźną goryczką po łyku. W takich wypadkach licha piana była rzeczą, którą odnotowuję jedynie z kronikarskiego obowiązku. Piwo wypiłem przy akompaniamencie pomruków zachwytu co jest najlepszym komentarzem do jego klasy. Po tej konsumpcji polowanie na piwa Piwnego Podziemia uważam za rozpoczęte. Brawo!