Grand Prix
Grand Prix,
ocen: 8 |
Nazwa: | Grand Prix |
Browar: | Browar Ciechan |
Voltaż: | 5.4% |
Rodzaj: | American India Pale Ale |
Opis producenta: | Alk. 5,4% obj. Ekstr. 15,5% wag. Skład: Słody – Pilzneński, Pszeniczny, Monachijski, Karmelowy 120 EBC; Chmiele – Magnum, Columbus, Simcoe, Citra, Amarillo, Centennial; Woda. Grand Prix jest wyróżnieniem dla najlepszego piwa pierwszego Warszawskiego Konkursu Piw Domowych. Polecam Czesław Dziełak piwowar domowy. |
Wymieć recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Piwo będące tworem laureata konkursu w samej stolicy kraju będącego pod okupacją reżimu III RP. Ho ho ho! Mnie jednak wywołało to piwo …negatywną emocję. Bo babus ze sklepu po „przejechaniu” paska kodowego, dosłownie cisnął butelką, wcześniej bełtając jego zawartością. Cała zawiesina z dna butelki zmieszała się z piwem. A ja chciałem wypić Grand Prix-a zaraz po przyjeździe do domu, ze względu na minimalny termin ważności …
Po odkapslowaniu uderzył mnie miły zapach chmielów. Podobnie po przelaniu do szkła. Aromat cytrusowo-grejpfrutowy plus nieco żywicy. Bukiet uzupełniają słody. Kolor piwa to jasno-bursztynowy, nieprzejrzysty czyli mętny. Piana jasna niezbyt obfita złożona z pęcherzyków małych i średnich opadła do minimalnej warstwy, która pozostała do końca degustacji.
Smak silnie goryczkowy. Początkowo wyczułem skórkę cytryny, grejpfruta i ściągający efekt na języku i podniebieniu. Chmielu nie pożałowali! Daje o sobie znać też stosunkowo wysokie wysycenie, powodujące lekkie szczypanie w język. Z kolejnymi łykami, goryczkę kontrują słody, których piwowar trochę zmieszał. Czuć m.in. karmelową nutę. Balans jak dla mnie jest odpowiedni. Goryczka nie masakruje kubków smakowych jak to miało miejsce np. np. w Doctor Brew. Pijalność wysoka, wrażeń sensorycznych – sporo.
Nic zatem dziwnego, że w konkursie portalu to właśnie piwo zdobyło 1. miejsce.
To piwko swoje odczekało zanim po nie sięgnąłem. Z jednej strony zawsze jakoś miałem ochotę na coś innego i było tak trochę olewane przeze mnie, a z drugiej po przeczytaniu tych wszystkich recenzji wynoszących je prawie pod same niebiosa stwierdziłem, że poczeka na jakąś specjalną okazję. No cóż okazja jakaś tam specjalna się nie trafiła, no ale niech będzie, doczekało się swojej kolejności. No i co, po odkapslowaniu czuć duuużo chmielu, po przelaniu do kufla dochodzą dodatkowe owocowe nuty i trochę zapach jakby fermentu. W sumie piwo jest mega mętne z dodatkiem słodu pszenicznego więc trochę ten ferment nie dziwi. Jeśli chodzi o barwę to oprócz mętności jest fajny bursztynowo-miodowy kolor i całkiem przyjemna piana, która przez dłuższą chwilę dotrzymuje towarzystwa. Przechodzimy do smaku, no i ponownie wyczuwam ogromne ilości ciekawej mieszanki różnych chmieli i solidną gorycz zostającą po każdym łyku. Nuty owocowe zdecydowanie są na dalekim planie i bardzo subtelne jak dla mnie. Do tego podobnie jak kolega Suchy wyczuwam odrobinę, ale taką naprawdę delikatną nutę ciemniaka. Hmmm… dobre, ale dla mnie bez szału (piłem lepsze IPY i AIPY). Przede wszystkim oczekiwałem zdecydowanie więcej orzeźwiających smaków owoców, których mi tu zabrakło. Dodatkowo piwko straciło trochę na dystansie, bo stało się odrobinę płaskie, po prostu gorzkie i chmielowe. Szacun za to, że jest domowej produkcji (mam nadzieję, że nie zostałem okłamany przez pusty slogan), ale więcej niż 8 to ode mnie nie dostanie.
Here`s Johnny!!!
Zasiadłszy przy stole z otwieraczem, większą podnietę czułem nie z ciekawości jakim piwem w ogóle Grand Prix jest, lecz z ciekawości jak trunek ten prezentuje się w porównaniu do drugiego ze zwycięskich piw Czesława Dziełaka, Brackiego Imperial IPA. Przejdę od razu do sedna. Jest lepsze. Opadu szczęki nie ma, ale spore wow jest. Już po otwarciu otrzymujemy wspaniałą woń orzeźwiającego cytrusa, grejpfrut. Smakowo jest identycznie z jedną małą różnicą, która spowodowała u mnie grymas zachwytu. Mianowicie wyczuwalna w tle nuta karmelowa. Początkowo nie mogłem się zdecydować co to jest, ale po dłuższej chwili gdy piwo się ogrzało, nie miałem już wątpliwości. Goryczka jak dla mnie idealna, grejpfrutowa, wyraźna lecz nie nachalna. Wspomniana wcześniej nuta karmelowa w połączeniu z resztą bukietu daje wyborne uczucie pełni w ustach. Dawno nie piłem piwa, w którym tak delektowałem się każdym łykiem, od początku aż po dno. Wizualnie mamy mętny bursztyn przykryty drobną, białą pianą, taką na 3 a nawet 4 palce. Grand Prix jest dla mnie piwem, które bez wahania zaproponuję komuś od kogo usłyszę tekst: „Tak pijesz ciągle te piwne wynalazki, weź mi coś zaproponuj bo chciałbym spróbować czegoś innego”. Dycha ze znaczkiem jakości!.
Rewelacja!!!
Na początku świetny zapach – jak zresztą w przypadku „AIP” bywa regułą. Ale tutaj jest naprawdę mega eksplozja. Nawet przy lekkim sztachnięciu się ogarnia nas moc owoców i chmielu. Piana na początku całkiem niezła, ale specjalnie długo się nie utrzymała. W smaku uderza znów moc owoców i chmielu, przy czym już od samego początku w tle obecna jest gorycz, która to gorycz wychodzi na plan pierwszy gdy minie fala chmielowo-owocowa. Gorycz jest wyraźna ale nie przytłaczająca. Taka ciekawa w smaku w odróżnieniu od spotykanych czasem „płaskich”. Piwo jest naprawdę rewelacyjne. Nie dziwi, że zgarnęło tyle nagród. Polecam wszem i wobec. A do tego – co mnie na np. bardzo cieszy – nie jest takie drogie. Z prawdziwą przyjemnością daję 9/10.
Klasyczna AIPA i tyle
Poszukiwania trwały długo, napięcie i ciśnieniem rosło, więc gdy w końcu dopadłem je w jednym sklepów i postanowiłem wypić na specjalną okazję (dwusetna recka) przyszedł zawód. Po wszystkich achach, ochach i nagrodach jakie zebrało spodziewałem się czegoś co zwali mnie z nóg i nie pozwoli wstać. A tutaj do gardła wlałem kolejną, bardzo klasyczną w smaku, AIPA-ę i tyle. AIPA-ę z naprawdę budzącymi szacunek proporcjami, niedużą, ale trzymającą się, pianą, podniecającym wizualem (fajnie mętne), genialną wonią (w sumie tradycyjnie) i nieinwazyjną, choć wyczuwalną, goryczką. Piwo momentami podszczypuje trochę w język i wybija naprawdę ciekawy końcowy posmak po łyku. Generalnie jednak jest trunkiem, który, poza tym, że smakował, niczym mnie nie zaskoczył i w bezpośrednim starciu z „Brackim Imperial IPA” nieznacznie przegrał. Tam było trochę ciekawiej, choć poziom był zbliżony i równie wysoki. Podsumowując, „Grand Prix” smakował i, w mojej ocenie, jest piwem bardzo dobrym, jednak z pewnością, w moim prywatnym rankingu, nie zasługuje na miano wybitnego.
Mój ulubiony typ piwa – india pale ale – znów na najwyższym poziomie! Po odkapslowaniu dobiega charakterystyczny zapach cytrusu przełamanego goryczą. Jak zwykle działa niesamowicie na moje receptory. Wydobywa z siebie gęstą, niedużą pianę, utrzymującą się do końca – na ściankach i topie piwa. Smak obłędny! Najpierw słodycz, lekka kwaskowatość, gorycz, znów słodkawy smak zwieńczony ponowną goryczką. Czuć je na wszystkich kubkach smakowych, tzw. pełną gębą. Obowiązkowa pozycja. 10!