Grand Imperial Porter Chili
Grand Imperial Porter Chili,
ocen: 8 |
Nazwa: | Grand Imperial Porter Chili |
Browar: | Browar Amber |
Voltaż: | 8% |
Rodzaj: | Porter |
Opis producenta: | Skład: woda, słody jęczmienne jasne i ciemne. Chmiel aromatyczny i goryczkowy, naturalny aromat z papryki chili. Ekstrakt 18.1% wag. Alk. 8.0% obj. Gorzkie, słodkie i pikantne nuty z posmakiem kawy, czekolady oraz czerwonej papryki chili gwarantuje wyjątkowe doznania smakowe. |
Maźnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Porter, którego nie sposób wypić. Czarna barwa, owszem klasyka gatunku, ale piana niemal od razu zniknęła. Aromat jak i smak zabija nadmierna ilość chili. O ile jeszcze zapach jest przyjemny to smak palący robi degustację nieprzyjemną. Nie dopiłem do końca tego wynalazku.
Wygląd: Ciemno hebanowy i klarowny. Piana beżowa, początkowo nawet obfita i gęsta, ale szybko opadła do pierścienia przy ściance i kilku kłaczków.
Aromat: Początkowo palony słód, słodka kawa i lekko owocowa nutka wiśni z czarnymi porzeczkami. Po ogrzaniu dochodzą do tego suszone śliwki i coś przyprawowego. Chyba to całe chilli.
Smak: Początkowo czuć kawę i palone słody z minimalnie owocowym posmakiem. Potem pojawia się odrobina suszonych śliwek z gorzką czekoladą. Finisz zdominowany pikantnym smakiem chilli z odrobiną kawy i alkoholu. Mocno rozgrzewający, ciężko powiedzieć czy bardziej od alkoholu czy papryczki.
Ogólne wrażenie: Porter zrobiony dość dobrze. Dodatek chilli czyni go ciekawszego od swojej nieco nudnej tradycyjnej wersji. Sam porter nie wyróżniałby się niczym gdyby nie ta przyprawa nadająca mu, w przenośni i dosłownie, trochę ognia. Dodatek papryki jest mocno wyczuwalny i nie każdemu przypadnie jednak do gustu.
Piwo, którego nie wypiłem nawet 1/3 butelki. Przyprawa tak zdominowała ten napój, że trudno to nawet nazwać piwem. Nie dałem rady. Słaby wygląd, smak okropny, przegięcie, bo nie o to chodzi. to miał być tylko dodatek.
Piękna butelka, szlachetna, specjalnie tłoczona, daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowych. Świadczy o tym jeszcze zapowiedź smaku chilli! Chilli w piwie? Biorę chętnie, wypróbuję ‚naprędce’. Oprócz tego woltaż słuszny, ciekaw dalej wnet otwieram. Po otwarciu zapach okala nasze receptory w sposób słodowy, karmelowy. Nie czuć procentu zaklętego wewnątrz. Po przelaniu czarne piwo wydobyło piękną, beżową pianę. Gęstą, wiem już, że zostanie ze mną do końca, nawet osadza się na ściankach do samego końca. Pierwszy łyk jest to podróż w trzech etapach: na początku słodkawy, nieco kawowy, później wybija się słodycz karmelu, by po chwili wypaliła mnie moc czuszki! Pikantność pozostaje w gardle w przyjemnej otulinie do następnego łyka. Pierwsze i chyba jedyne takie piwo na rynku. Mocny punkt dla smakoszy, obowiązkowy dla poszukiwaczy smaku 🙂 Świetna robota, choć uważam, że piwo z tych wymagających – albo kochasz albo nienawidzisz. Osobiście polecam!
Ciekawie i smacznie
Na początku dwa fakty: 1) uwielbiam portery, to mój ulubiony gatunek piwa; 2) uwielbiam również ostrą kuchnię, zwłaszcza po niedawnej wizycie w Tajlandii. Na Grand Imperial Chili Porter byłem zatem bardzo napalony jak jeleń w rykowisko, a jednocześnie ciekawy, jak można chili wkomponować w piwo. Okazało się, że można. I to nawet udanie, ale jednak szczena nie opadła. Podczas picia czuć generalnie smaki właściwe dla zwykłych porterów. Ostrości praktycznie się nie wyczuwa. Dopiero po przełknięciu pojawia się smak chili na języku. Jego obecność w piwie była dla mnie na tyle specyficzna, że praktycznie piłem go łyk, odstawka, łyk, odstawka itd. W efekcie jedno piwo piłem długo, bo zdecydowanie ponad godzinę. Smak jest dobry, ale w sumie tyle. Mianem bardzo dobrego już bym go nie określił. Ostrość jest ewidentna, ale też nie tak mocna, że osoby na nią wrażliwe mają się czego obawiać. Polecam spróbować, choćby w ramach podróży bo piwnym świecie. Ja raczej pozostanę przy zwykłych porterach na Grand Imperial Chili Porter może jeszcze kiedyś się skuszę, ale nie będzie to prędko. W każdym razie daję mu ocenę 7, na więcej w moim odczuciu nie zasługuje.
Za dużo chili, tak, często takie opinie słyszę. Tylko wiecie, to jest Imperial Porter Chili, więc tak jakby… musi mieć w sobie dużo chili. Jakby było mało chili to by się nie nazywał Imperial Porter Chili.
Lubię ostrość, ale bez przesady. Ilość chili w tym trunku zabija wszystkie inne smaki, które miały się tu pojawić. Jeśli chcę kupować przyprawę w płynie, to nie kupuję piwa. Dla mnie porażka, choć smak oczywiście jest kwestią gustu. Ave !