Grand Imperial Porter
Grand Imperial Porter,
ocen: 13 |
Nazwa: | Grand Imperial Porter |
Browar: | Browar Amber |
Voltaż: | 8% |
Rodzaj: | Porter |
Opis producenta: | Skład: woda, słody jęczmienne jasne i ciemne, chmiel aromatyczny i goryczkowy, ekstrakt 18,1% wag. Piwo ciemne, pasteryzowane typu porter bałtycki o bogatym smaku i aromacie. Idealny do najlepszych deserów, zwłaszcza do gorzkiej czekolady. Warzony z najlepszych słodów ciemnych i starannie dobranych odmian chmielu. Grand Imperial jest naszą interpretacją stylu porter bałtycki. Gorzko-słodkie nuty z posmakiem kawy iczekolady gwarantują wyjątkowe doznania. |
Przyklej recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Po nalaniu do szkła nad czarnym płynem z odcieniem rubinu uniosła się beżowa piana z drobnych i średnich pęcherzyków. Szybko opadła pozostawiając krążek na obrzeżu szkła i minimalną warstewkę w środku. Zapach jest delikatny. Dominują słody palone, odrobina tonów czekoladowych, karmelowych. Smak jest intensywniejszy. Wyczuwalna jest gorzka czekolada. Nie brakuje również karmelu i goryczki. Brakuje tu jednak nut np. owocowych, które wzbogaciłyby zapewne doznania na języku. Podczas picia odniosłem też wrażenie wodnistości, za to pozostała na kubkach smakowych przyjemna gorzkawa goryczka jak po ssaniu kostki czekolady. Aha! 8 volt ukryte jest w smaku, ale daje o sobie znać podczas degustacji. Piwo bardzo pijalne. Mój rekord to 4 jednego wieczoru.
PS. Ocena z roku 2014.
Wygląd: Ciemnobrązowe, klarowne z ciemnoczerwonymi przebłyskami. Piana beżowa, początkowo obfita, gęsta z drobnych pęcherzyków poprzetykanych gdzieniegdzie znacznie większymi. Dość szybko zanikła do cieniutkiego pierścienia przy ściance i kłaczka na środku szklanki.
Aromat: Początkowo palony słód, słodka kawa i ciemne owoce – czarna porzeczka, czarne czereśnie. Po ogrzaniu gorzka czekolada i nieco suszonej śliwki.
Smak: Początek głównie palone słody i gorzka czekolada, w tle delikatna kawa i minimalnie wspomniane czarne, cierpko-kwaskowate owoce. Na finiszu goryczka od palonych słodów, nieco kawy i rozgrzewający alkohol.
Ogólne wrażenie: Porter uwarzony dość dobrze. Zapach i smak typowy dla swojego gatunku, bez wad, ale i bez fajerwerków. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zapach piwa obiecywał więcej niż był w stanie oddać smak.
Barwa: czarna, nieprzenikniona.
Piana: gęsta, drobna o karmelowym kolorze, widok bardzo zachęcający.
Faktem jest, że pije portera w dedykowanym dla niego szkle co na pewno wzmacnia jego wizualne i sensoryczne walory.
Ale z zapachem troszkę słabo, nie wiem czy to wina mojego drobne kataru czy tego czarnego trunku. Czuję drobną nutkę czekolady, jednak jak już wspomniałem, mój węch nie jest w najlepszym stanie.
Dlatego właściwie sięgnąłem po tego porterka, który chłodził się od tygodnia – specjalnie na przyjście gości, którzy koniec końców nie dotarli, żeby się troszkę rozgrzać i podleczyć… Dość pisania nie wziąłem jeszcze pierwszego łyka, a pianka zdążyła mi się już poważnie zredukować.
W smaku, a właściwie to w posmaku „na gardle”, czuje się już tę obiecaną kawę, wyrazistsza jest też czekolada.
Jakiś taki delikatny się wydaję, pamiętam, że piłem wcześniej tę pozycję i bardziej szczypała w podniebienie. W sumie ma tylko 8%, co jak na portery jest całkiem mało, jest tu też mniejszy ekstrakt (18%) niż w większości porterów bałtyckich (21%) –
Nie mniej, bardzo przyjemne piwko, idealne na tę pogodę.
Myślę, że 8 się należy.
Słaby porter bałtycki. Kolor ciemny rubin/heban, za to piana dobra, bezowa, gęsta, ale nietrwała. Aromat słabiutki – palone słody, ale ze szkła jeszcze słabsze. Głównie nuty spieczonej skórki chlebowej. Smak – trochę palonych słodów przypominających koźlaka w wersji „imperialnej” ledwie wyczuwalna kawa i czekolada, za to dość mocno wiśnia. Jest tez kwaskowość od słodów palonych. Jeden z najsłabszych porterów. Odczucie słodkości w ustach staje się z czasem irytujące.
browar amber, na którego usługi jestem poniekąd skazany będąc nad polskim morzem, zaczyna mi się bardzo jednoznacznie kojarzyć. jednoznacznie to znaczy z dobrym pierwszym wrażeniem, po którym następuje powolny acz konsekwentny zjazd w dół. tak jest również przy okazji portera, który zapachem zapowiada sympatyczną przygodę, a po każdym kolejnym łyku upewniam się, że piłem już wiele lepszych porterów. trudno, co robić.
u mnie jakaś inna butelka ale reszta się zgadza browar Amber, czasem człowiek tak przemarznie że wtedy tylko dobry porter może rozgrzać, kolor czarny choć pod światło przebijają rubinowe refleksy jest niska piana jak przystało aromat kawy i czekolady w smaku podobnie kawa czekolada lekki likier wytrawny chwilami słodkawo alkohol ukryty mi tutaj wszystko pasuje porter dobrze pijalny bez intensywnej goryczki jestem jak najbardziej na tak ale co jak co ale w pl portery to ekstraklasa a ten jak najbardziej do nich nalezy 8
Analogowa historia do Piwa na miodzie gryczanym, a Ciechanem Miodowym. Myślałem, że piwo z gatunku porter bałtycki będzie smakowało podobnie, niezależnie od marki. Tutaj również się myliłem, a ujęły mnie słowa na etykiecie Granda. Mianowicie chodzi o ‚interpretację’. W tym piwie była ona trafiona w moje gusta. Piwo jest bardzo głębokie jeśli chodzi o smak i zapach, jest słodko-gorzkie, czyli takie jak uwielbiam i nie ma przesadnie ‚mocnego smaku’ jak w Komesie. To zdecydowanie smakuje lepiej. Mocna ocena, punkt wyższa od voltażu. 🙂
Po otwarciu czuć kawowe i palone nuty, przynajmniej dla mnie. Piana minimalna, smak dość wytrawny. Jego smak jakoś za bardzo mnie nie porwał. Procenty wyczuwalne w głowie, nie smaku 🙂
Dorwałem go w jakimś markecie, przykuł moją uwagę oryginalną butelką i ciekawą etykietą dającą do zrozumienia, że zawartość nosi znamiona szlachectwa. Naprawdę wyróżniał się na półce spośród innych stojących w szeregu. Piana pojawia się faktycznie ładna, gęsta i kremowa ale nie jest ani zbyt wysoka ani za długo nie pozostaje w naszym towarzystwie. Kolor, jak przystało na rasowego portera jest przyzwoicie czarny. Zapach również nie przynosi zaskoczenia, kawa, karmel, gorzka czekolada. Dokładnie to samo wyczuwalne jest poprzez otwór gębowy, no cóż porter jak każdy inny. No i tutaj muszę zadać sobie pytanie, dlaczego grand i skąd te imperialne aspiracje. Piwko bardzo dobre, ale nazywając je w taki sposób to tak jakby naszą piękną Rzeczpospolitą ochrzcić jako Wielkie Imperium Nadwiślańskie. Na plus bardzo przyzwoita moc, której nie czuć w smaku, a dopiero w głowie.
Gdybym miał streścić się w kilku słowach to użyłbym dwóch: piłem lepsze. Mimo to Grand Imperial Porter złym piwem nie jest. Po otwarciu dość wyraźnie wyczuwalne w zapachu nuty kawowo-czekoladowe, po przelaniu już gdzieś to ucieka. Piwo w kuflu wita obfitą, gęstą i drobną pianą, która pozostaje do końca w postaci cienkiego kożuszka na powierzchni, przechyliwszy naczynie, oblepia ścianki co mi się osobiście bardzo podoba. Jak na portera przystało piana oczywiście w kolorze kawy z mlekiem. Dalej w smaku wyrazista goryczka bez wyczuwalnych nut kawowych ale to też nie przy każdym łyku. Powiedziałbym, że w tym aspekcie sensorycznym piwo lekko niezdecydowane. Pod sam koniec czuć było z kufla procenty. Taka typowa spirytusowa woń, ale tylko przy głębszym wziewie. W ogólnym rozrachunku piwo lekkie i dobrze wchodzi. Tak jak pisałem na wstępie; piłem lepsze ale na Grand Imperialu krzyżyka nie postawie. Ma u mnie szansę na repetę.
Zwycięzca porterowego starcia
Na ringu pewnego dnia stanął on i sulimarowski „Cornelius Porter Baltic”, i sędzia (w sensie mła), po walce, zdecydowanie podniósł do góry kufel z amberowskim trunkiem. Oba bardzo klasyczne w smaku, niemniej ten z browaru na „A” nie musiał swoimi proporcjami przyzwyczajać do siebie moich kubków smakowych, a moc miał i warunki (styl) identyczne. Od początku po spód kufla zionął ciekawym, klasycznym, solidnym, porterowym smakiem kryjącym swymi proporcjami całkowicie voltaż. Naprawdę bardzo dobra propozycja na swojej półce, na którą chętnie się jeszcze skusze. W bezpośrednim boju z rywalem zdecydowany zwycięzca na punkty.