Fuller’s Bengal Lancer (Anglia)
Fuller's Bengal Lancer (Anglia),
ocen: 4 |
Nazwa: | Fuller's Bengal Lancer (Anglia) |
Browar: | Fuller's |
Voltaż: | 5.3% |
Rodzaj: | Jasne, india pale ale, angielskie |
Opis producenta: | Piwo angielskie typu Ale. Skład: woda. słód, drożdże, chmiel. |
0.5l, angielskie, Anglia, Fuller's, Fuller's Bengal Lancer (Anglia), India Pale Ale, jasne, zagraniczne, zwykłe
Zarzuć recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Hehe, nie ma jak zacząć weekend od środy z Ligą Mistrzów 😀 , do tego oczywiście z dobrym browarkiem. Trochę o samym piwku. Dawno temu (będzie dobrze ponad 10 latek) ktoś mi powiedział, że jakieś Fuller’ Bengal Lancer to jedno z najlepszych piwek jakie wypił. Z racji, że było to dawno i że w tamtych czasach tego typu piwa nie były zbyt popularne i ogólnie dostępne to po prostu o nim zapomniałem. Ostatnio będąc w Żabce mój wzrok przykuła bardzo elegancko wyglądająca butelka, czytam i zapala mi się światełko z przypominajką. Biorę do ręki, czytam: India Pale Ale (już wiem dlaczego ktoś mi tak kiedyś o tym piwie powiedział), chwilę później ląduje u mnie w torbie. Kolor świetny, perfekcyjny, lśniący ciemno-złoty z niezbyt wysoką ale utrzymującą się jakiś czas pianą (cienka kołderka zostaje do samego końca). Zapach trochę mnie rozczarowuje, czuć charakterystyczną IPĘ, ale jest bardzo subtelny. W smaku też jest niezbyt wyraziście, czuć chmiel, goryczkę i dobrze znany dla tego gatunku owocowy posmak, ale jest to trochę zbyt delikatne dla mnie. No cóż, trochę się już tego wypiło i jestem bardziej wymagający niż jakiś czas temu. Pewnie jakbym tego piwa spróbował te 10 lat temu to dostałbym kilkugodzinnego orgazmu i stwierdził, że innego piwa już nie chcę pić. Generalnie bardzo dobre ale IPA to średniawa. Inna sprawa, że bardzo dobrze, że takie piwa zaczęły się pojawiać w takich sklepach jak Żabka no bo co tu dużo kryć, jak się pojedzie na wakacje to mało prawdopodobne, żeby w jakiejś dziurze znaleźć sklep zapełniony pozycjami AleBrowaru czy Pinty, a Żabki są już praktycznie na każdym zadupiu 🙂 .
bardzo fajne pifko, generalnie było tym, z czym kojarzy mi się ‚pale ale’
Ciekawsza wersja „King of Hop-a”
Było to chyba najdroższe piwo butelkowe jakie do tej pory wlałem do swego przełyku. Sprowadzone na Festiwal Piwa do Żabki kosztowało około 9 pln. Nie ma co ukrywać, byłem go mega ciekaw. Piana nie wybiła się za specjalna, za to woń okazała się zachęcająco owocowa. Podobna do „King of Hop-a”. W ogóle cały trunek okazał się być do niego podobny. Zaczęło się nieźle, ale podobnie jak w propozycji alebrowarowskiej, ten styl piwny nie zachwycił mnie. Tak czy inaczej tutaj proporcje piwa były dla mnie dużo ciekawsze od polskiej propozycji. Trunek nie zionął tak nutą agrestową i nie był tak intensywnie wytrawny. Nuta owocowa była łagodniejsza i jakby bardziej grejpfrutowa. Na zdecydowany plus piwu zapisać należy, iż odwrotnie jak w „King of Hop-ie”, z czasem zaczął zyskiwać w moich oczach zostawiając w ustach coraz ciekawszą, i dłużej trzymającą się, nutę owocową. Generalnie, choć nie rozkochał mnie w sobie, to zostawił z naprawdę sporym bananem na twarzy. „Nie ma jak dobrze zbalansowane piwko”, pomyślałem po konsumpcji. Było drogo, ale przygoda okazała się na tyle ciekawa, iż na pewno było warto. Z pewnością również szarpnę się po niej na niejedną IPA-ę 🙂 choćby z ciekawości. Dla mnie piwo z klasą. Brawo.