Enigma Single Hop IPA
Enigma Single Hop IPA, 7.3 out of 10 based on 3 ratings
Ocena ogólnie:
VN:R_U [1.9.22_1171]
7.3ocen: 3 |
Nazwa: | Enigma Single Hop IPA |
Browar: | Doctor Brew, Browar Bartek |
Voltaż: | 6.2% |
Rodzaj: | India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Popełnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Herbaciane i mętne. Kolorem przypomina kawę z mlekiem. (Porównuje swoją szklankę ze zdjęciami na stronie. Zastanawiające.) Piana czysto biała, drobno pęcherzykowa, powoli zanika do cieniutkiego pierścienia i kłaczków.
Aromat: Czuć słodkie czerwone owoce – maliny, truskawki, arbuz i nieco żywicy. Po ogrzaniu troszkę nut trawiastych i chlebowych.
Smak: Na pierwszym planie cytrusy, żywica, nuty roślinne. Po chwili robi się dużo bardziej słodko, owocowo, czuć mango, czerwone owoce i chleb. Do tego konkretna goryczka. Żywiczna i długo się utrzymująca, przyjemna.
Ogólne wrażenie: Trunek jest jak dla mnie ciekawy. Aromat czerwonych owoców rzadko gości w IPA, w smaku natomiast na przekór zapachowi pierwszy plan zajmują cytrusy i żywica. Smak naprawdę złożony jak na jedną odmianę chmielu. Tylko ten kolor…
Niestety rozczar
Jak na mistrzów świata w warzeniu ajpiejów to naprawdę raczej wpadka niż sukces. Piana z piwa wybiła spoko i uszyła świetną firankę na szkle. Woń była stricte kwiatowa, podobnie jak smak. Balans nuty chmielowej i goryczy, jak to u Doctorków, był na poziomie, tylko cóż z tego skoro ten chmiel swym charakterem roboty nie robił. Do tego na dystansie lekko wypłowiał dając poszaleć równie niespecjalnej goryczce. Ogólnie piwo było przyzwoite i prezentowało poziom niedostępny dla wielu craftowych zawodników, niemniej niestety w skali Doctor Brew zalicza się raczej do tych słabszych IPA. Ja niestety nie wrócę i polecić z czystym sumieniem też nie mogę. Lekko naciągana siódemka.
Kolejna pozytywna pozycja od doktorków, może nie najlepsza (taki średniak, jeśli chodzi o ich produkcje oczywiście), ale jednak solidna. Po raz kolejny udowadniają, że po piwa tej marki można sięgać w ciemno. Kolor mocno zmętnionego miodu, piana niewysoka (na jednego palucha), ale dość stabilna, z drobnych pęcherzy. Z butelki doleciał zapach fermentu i kwaśnego owocu, po przelaniu do szkła ten ferment zniknął, pozostał przyjemny słodko-kwaśny owocowy aromat. W smaku atakuje solidna chmielowa gorycz przechodząca na chwilę w lekko owocową gorycz, by na koniec pozostawić po sobie goryczkowy posmak. Dużo tej goryczy, dla niektórych będzie się wydawała dość płaska, ale mi pasuje. Piwo do jasnej cholery musi być gorzkie i koniec! (jak dla mnie oczywiście) 😉