Ebulum (Szkocja)
Ebulum (Szkocja),
ocen: 1 |
Nazwa: | Ebulum (Szkocja) |
Browar: | Wiliams Bros Brewing Co. |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Ciemne, mocne, elderberry black ale, szkockie |
Opis producenta: | Ingredients: Malted barley bree, elderberries (1,5%), roasted oats & barley and hops, bog myrtle. Introduced to Scotland by Welsh Druids in the 9th Century, elderberry black ale was part of the Celtic Autumn festivals where the ale was passed round the people of the village. This recipe was taken from a 16th Century record of domestic drinking in the Scottish Highlands. In medeaval times elderberries were used for many purposes and are know to be high in fruit oils. It is a rich black ale with fruit aroma, soft texture, roasted grain and red wine flavour, with a gentle finish. |
0.33l, ciemne, Ebulum (Szkocja), elderberry black ale, mocne, Szkocja, szkockie, Wiliams Bros Brewing Co., zagraniczne
Przyklej recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Ostatnio mam szczęście i trafiają mi się piwka albo grubo ponadprzeciętne albo wręcz wyśmienite. Tak też było w przypadku tegoż napitku ze szkockiego browaru Williams. Już sama lektura składu otworzyła mi w głowie szufladkę z napisem „Diablo ciekawy smaku”, a że szufladka ta jest mocno połączona nerwami z moją paszczą, toteż szybko zacząłem się ślinić, niczym sabaka na widok gnata. Już na wstępie napiszę, że miłośników goryczki raczej trunek ten nie zachwyci. Nie ma jej bowiem w tym piwie praktycznie wcale, a przynajmniej ja jej nie czułem. Mowa oczywiście o takiej klasycznej chmielowej. Ten drobny niedobór rekompensuje za to wyśmienity bukiet palono-kawowo-słodowy przemieszany z posmakiem…czerwonego wytrawnego wina. Wyczuwalna jest przez to taka lekka alkoholowa nutka, która jak dla mnie bardzo przydała piwu. Na dystansie winny posmak zanika i pozostaje paloność plus słód. Bezsprzecznie jest to jedno z najlepszych piw jakie miałem w ostatnim czasie pić. Na pewno jest to obowiązkowa pozycja dla poszukiwaczy różnorodnych i ciekawych smaków w piwie, niekoniecznie połączonych z goryczką. Ja osobiście takie przygody lubię, przynajmniej jest jakaś odskocznia od atakującego z lewa i prawa IPA na amerykańskim chmielu.