Dzikie Ale
Dzikie Ale,
ocen: 4 |
Nazwa: | Dzikie Ale |
Browar: | Browar Zwierzyniec, Perła – Browary Lubelskie S.A. |
Voltaż: | 4% |
Rodzaj: | Brown Ale |
Opis producenta: | Piwo ciemne typu brown ale. Alk. – 4,0%. Eks. – 11,0% e.w. Pasteryzowane. Do produkcji użyto: wodę, słód jęczmienny oraz chmiel. Szlachetne gatunki z Roztocza. Piwo z Browaru w Zwierzyńcu. Warzone metodą górnej fermentacji przy użyciu czterech rodzajów słodów. |
Przyklej recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Ciemno bursztynowa barwa z lekkim zamgleniem. Piana brudno biała, średnio obfita, drobno pęcherzykowata. Dość szybko zanika do słabego kożucha.
Aromat: W pierwszym odczuciu mokre zboże, skórka chlebowa. Po ogrzaniu lekka woń orzechów i karmelu. Chmielu nie wyczułem.
Smak: Początek słodowy z nutami skórki chlebowej i opiekanymi. Po ogrzaniu dochodzi karmel i lekki acetylen. Pojawia się nutka żelaza. Na finiszu słaba goryczka z lekkim akcentem palonego słodu. Całość wodnista i mało treściwa.
Ogólne wrażenie: Piwo wypada dość nijako. Słaby zapach i mało wyszukany smak. Dzikości tutaj nie uświadczymy pod żadnym względem. Ani typowych nut nadawanych przez dzikie drożdże, ani żadnego pazura przydającego dzikości w charakterze. Po prostu jest nudno.
Popełniłem błąd, kupiłem piwo zanim sobie o nim poczytałem. Ale to była jakaś taka chwilowa zachcianka, po prostu zobaczyłem je na półce i postanowiłem zrobić sobie trochę odmianę od tych wszystkich jasnych lagerów i IPA wypitych w ostatnim czasie. Jak zobaczyłem napis „Ale”, to od razu skojarzyło mi się z serią brytyjskich piwek spożytych w trakcie tegorocznych wakacji. Niestety, wpadam do domu, zaczynam czytać i już jestem pełen obaw. Po otwarciu i przelaniu zostają one trochę rozwiane, bowiem w szkle ukazuje się przyjemny miedziany kolorek zwieńczony ładną, aczkolwiek niewysoką pianką. Do nosa doleciał zapach słodowy z lekkim polotem karmelowym, wszystko to jednak bardzo subtelne. W smaku niestety potwierdzają się słowa poprzedników, jest również raczej słodowy z delikatną, paloną goryczką i dodatkiem spirytu. No naprawdę nic szczególnego, z typowym angielskim Ale nie ma nic wspólnego. No ale (ale suchar 🙂 ) stwierdziłem, że da się to jakoś naprawić… ponieważ poczułem, że coś delikatnie mnie „bierze”, podjąłem szybką decyzję: przelałem do gara, dodałem trochę imbiru, cynamonu i goździków i zrobiłem grzańca 😀 . No i w tej wersji już było zdecydowanie lepiej. Ze względu na to, że uratowało to piwo swoją twarz właśnie tą drugą formą, podnoszę mu ocenę do po-średniaka.
Perła poprzez literaturę o Jakubie Wędrowyczu kojarzy mi się z piwami dla moczymordów. Nie spodziewałem się niczego dobrego po dzikim ale, jednak nie sądziłem, że to będzie jedna wielka lipa. Kolor i owszem – miedziany lub ciemnej herbaty, jak kto woli. Piana jasna ze średnich głównie pęcherzy szybko opadła do minimalnej warstewki w kuflu. Zapach to słody z dodatkiem chyba karmelu. Gdzie to Ale? No ale (nomen omen) jedziemy dalej. W smaku, początkowo jest dobrze. Słody z minimalną goryczką dają efekt orzeźwiający. Z czasem wchodzi żelazisty posmak, który utrudnia dopicie piwa. Osad ten dosłownie zalega na języku i siłą woli zmuszam się na dopicie reszty. Żadnego w tym ale.
Zawód
Piana b.słaba. Zapach delikatny, słodowy, lekko słodki. W smaku lekko słodkawy i słodowy. W charakterze koncerniak, czyli niestety średnie piwo, które spokojnie można pominąć w swoich piwnych wojażach. Klasyczna 5.