Doctor Brew Australian Weizenbock
Doctor Brew Australian Weizenbock, 8.5 out of 10 based on 4 ratings
Ocena ogólnie:
VN:R_U [1.9.22_1171]
8.5ocen: 4 |
Nazwa: | Doctor Brew Australian Weizenbock |
Browar: | Doctor Brew, Browar Bartek |
Voltaż: | 7% |
Rodzaj: | Australian Weizenbock |
Opis producenta: | Skład: woda, słody: jęczmienne, pszeniczne, chmiel, drożdże. Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane. Dzień jak co dzień, otwieram piwo, nalewam do szklanki i biorę wielkiego soczystego łyka. Nagle bestia o wielkich rogach koźlaka w swej ciemności uderza kopytem o kopyto tworząc pioruny. W tej scenerii daje się dostrzec mnie, skromnego czarnoksiężnika szepczącego w nieznanym języku, a z każdym słowem mgła spowija bestię i gładzi jej temperament. Czar dopełnia się, a ja nabieram powietrza w płuca i wracam tam skąd przybyłem, czyli do mojego wygodnego fotela. I teraz nie wiem, czy jestem sobą, a to był sen, czy jestem czarnoksiężnikiem, któremu śni się, że pije mocne, przepyszne piwo pszeniczne. |
Australian Weizenbock, Browar Bartek, Doctor Brew, Doctor Brew Australian Weizenbock, jasne, koźlak, pszeniczne
Nasmaruj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Barwa żółto-brązowawa oraz wyraźne zamglenie. Piana obfita, brudno biała, w większości z drobnych pęcherzyków tu i ówdzie poprzetykanych grubszymi. Zanikając oblepia szkło.
Aromat: Początkowo słodkawe, lekko przejrzałe owoce, coś jak morele z dodatkiem drożdży i słodu pszenicznego. Po ogrzaniu pojawiają się banany i przyprawy korzenne.
Smak: Na początku pszenicznie, słodowo, z lekkim dodatkiem bananów. Potem goryczka z odrobiną przypraw korzennych i karmelu. Finisz z wyraźną goryczką, lekko wytrawny. Wraz z ogrzewaniem banany robią się intensywniejsze.
Ogólne wrażenie: Połączenie pszenicy z koźlakiem wypadło całkiem sensownie. Smakowo bardziej w stylu pszenicy z konkretną goryczką. Początkowa słodycz w zestawieniu z mocno goryczkowym i wręcz wytrawnym akcentem dodatkowo potęguje ten ostatni co nie każdemu może przypaść do gustu.
Przyznam, nigdy wcześniej nie piłem koźlaków pszenicznych i miałem wiele obaw co do tego piwa, chociaż słyszałem już mnóstwo pozytywnych opinii. No i właśnie przez te opinie postanowiłem sięgnąć po australijskiego Weizenbocka. Teraz wiem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Piana jest wysoka, drobnoziarnistwa i utrzymuje się naprawdę długo. Jednak dopiero to, co poczułem w ustach to kilka cudów świata jednocześnie. Zaczynając od cudownej rewii aromatów (wyraźne goździki i banan) po genialny smak (zdecydowanie wyczuwam karmel) z subtelną goryczką. Aż szkoda, że nie kupiłem sobie więcej.
Bracia Nachmieleni świętują roczek więc z całą przyjemnością wypiję za ich zdrowie ten oto okaz. Naprawdę bałem się tego piwa, nie dość, że koźlak, po którego chyba sięgnąłem pierwszy raz w życiu, to jeszcze pszeniczny i jakby tego było mało to w dodatku australijski. Spodziewałem się, że piwo będzie wykręcone jak żarówki w windach na osiedlach z wielkiej płyty w latach 90-tych (teraz już jakoś nie wykręcają 🙂 ). Trunek wybił genialną pianę, wysoką, drobniutką i utrzymującą się bardzo długo. Jego barwa niestety nie była już tak zachęcająca, mocno mętna o takim trochę miodowym i trochę sraczkowatym kolorze, nic specjalnego. Po nosie pierwsze co uderza to intensywna pszenica (tego się obawiałem), później atakuje ciekawy i również intensywny chmiel, a dalej nieśmiało przebijały się przyprawy i owoce. W smaku również zostałem bez pardonu przez mocną pszenicę, była też lekka goryczka i chyba goździki. Zgodzę się z Bratem Józefem, że piwo było takie trochę wytrawne, pozostawiało taki cierpki posmak na języku. No i co, nie taki diabeł straszny… można podsumować. Do tej pory unikałem koźlaków, a w sumie okazało się, że niesłusznie. Chociaż nie chwalmy dnia przed zachodem, bo może to też sprawka „Doktorków”, których piwa raczej mi przypasowały. Zobaczymy jak będzie z następnym. Na razie daję 7,5.
Konkretnie i wytrawnie
Piwo miało do spełnienia konkretne zadanie (jako jedno z dwóch), mianowicie rozkochać mnie w koźlakach pszenicznych. Biorąc pod uwagę kto je uwarzył szansy, że mnie do nich zniechęci praktycznie nie było. I wszystko poszło prawie zgodnie z oczekiwaniami. Piana wybiła z piwa konkretna a od intensywności powonienia aż poszczypało w nocha. Czuć było pszenicę, goździka, banana i to bardzo konkretnie. W smaku do boju ruszyła naprawdę treściwa i gęsta pszenica która, ku mojemu zaskoczeniu, była bardzo wytrawna w charakterze. Nie ukrywam, iż spodziewałem się bardziej słodkiej nuty. Tak czy inaczej był konkret i treść okraszona fajną goryczką na koniec. Generalnie piwo do polecenia z czystym sumieniem ale skłamałbym gdybym napisał, iż spełniło pokładane w nim nadzieje. Rozkochać mnie w weizenbockach nie zdołało, niemniej absolutnie nie zraziło mnie do kolejnych prób wywindowania tego lubianego przeze mnie stylu na wyższy poziom. Teraz na ring wyjdzie Córa Koryntu z Olbrachta i mam nadzieje, że da rade gdyż ich pszenica czyli Śmietanka Toruńska była naprawdę znakomitym piwem. W oczekiwaniu na kolejną rundę tą oceniam na osiem.