Cechowe Stout
Cechowe Stout,
ocen: 7 |
Nazwa: | Cechowe Stout |
Browar: | Grupa Van Pur |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Oatmeal Stout |
Opis producenta: | Piwo ciemne typu oatmeal stout, pasteryzowane. Ekstrakt 15,1% wag. Alkohol 6,5% obj. Składniki: woda, słody jęczmienne (pilzneński, karmelowy, monachijski), słód żytni, słód pszeniczny, płatki owsiane, chmiel, ekstrakt roślinne (lukrecja, anyż). Piwo Cechowe Oatmeal Stout to wyjątkowy gatunek piwa ciemnego. W mocy zbliżone do stoutów bałtyckich i porterów, w smaku do stoutów imperialnych. Warzone z 3 rodzajów słodu z dodatkiem płatków owsianych oraz specjalnie wyselekcjonowanych ekstraktów roślinnych. Jest to ciemne piwo dolnej fermentacji, z wyraźną goryczką. Charakteryzuje się zapachem i smakiem palonego słodu z lekką nutą anyżowo-lukrecjową. |
Namaziaj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Stout to to nie jest, porter też, ale jakoś ujdzie. Po poprzednich recenzjach wiedziałem czego mogę się spodziewać. Po konsumpcji było lepiej niż myślałem. Takie ciemne, słodkawe piwko. Można wypić i zapomnieć. Nabyte za jedyne 1,50zł, więc żalu nie ma, a zysk % i owszem 🙂
Anyżowe ciemne
Naprawdę zaskoczyło mnie to piwo, oryginalnością. Wypiłem już w swoim życiu trochę ale ciemnego piwo o wyraźnej nucie anyżowej nigdy. Nie wiem czy była to koncepcja zamierzona, wiem tyle, że za anyżem, delikatnie pisząc, nie przepadam toteż nie rozkochałem się w tym piwie. Zaczęło od zerowej piany i zaskakującej, miętowo – anyżowej woni. Trochę po niej zdębiałem i struchlałem, i słusznie. W smaku było bowiem podobnie, ciemne słody ćmiły gdzieś tam w tle a piwo dominowała nuta anyżowa. No nie mogę napisać aby picie go sprawiało mi przyjemność. Jedynym plusem konsumpcji był fakt, że anyż zniknął gdzieś pod koniec degustacji sprawiając, że trunek stał się średnio treściwym i średnio smacznym piwem ciemnym i tyle. Osobiście w życiu stoutem bym go nie nazwał. Generalnie pozbawiona anyżu końcówka konsumpcji trochę uratowała sytuacje ale nie zmieniła faktu, że za żadne pieniądze nigdy więcej tego piwa nie kupię. Sensownych piw ciemnych w przystępnej cenie trochę na rynku jest więc nie trzeba się na szczęście rzucać na takie wynalazki, i całe szczęście. Tyle mojego zdania.
Słabiutkie, chyba najgorsze z VanPura, zostawia dosyć nieprzyjemny posmak.
No więc tak, faktycznie temu piwu daleko jest do klasycznego stouta, ale znowu jakiejś strasznej tragedii to nie ma, miałem (nie)przyjemność spożywać znacznie gorsze trunki. Kolor i konsystencja tegoż egzemplarza faktycznie przypomina rozwodnionego portera, jest rzadkie i prześwitujące. W zapachu dominuje karmel i alkohol. W smaku dominuje słodycz, jest trochę karmelu i na koniec lekko gorzkawy posmak alko i tyle. Zdecydowanie da się wypić całe, bez konieczności wylewania, jak uczynili niektórzy 😛 . No, ale nie wszyscy muszą mieć takie plebejskie podniebienie, jak moje 😀 .
Piwo w żadnym momencie nie przypomina chociażby w minimalnym stopniu Souta do którego klasyfikacji stara się przypisać Grupa Van Pur, w smaku poniżej przeciętności, no ale spróbować należało. Z pewnością więcej do ręki go nie wezmę, a co tu dopiero mówić o jego ponownym piciu. Niestety utwierdzam się co do „jakości” produktów tej grupy
Opakowanie na poziomie zdolnego gimnazjalisty jeszcze ujdzie. Kolor ala coca cola już nie bardzo. Piana beżowa, o obfitym wytrysku opadła do minimalnej warstewki. Jeszcze jest w granicach normy. Zapach to już padaka. Z butelki poszło karmelem, chyba anyżem i tą pieprzoną lukrecją. Gdzie tu jest stuot – palone słody, kawowo-czekoladowe aromaty o goryczce nie wspominając? Smak w negatywnych wrażeniach ściga się o palmę pierwszeństwa z „odorem”. Jest coś na kształt słodów, gorzkawy posmak imitujący goryczkę, ale to wszystko tworzy wybuchową miksturę z wysyceniem i tymi nieszczęsnymi dodatkami. Dochodzi jeszcze nuta alkoholowa. Płatki owsiane, które miały nadać aksamitności, treściwości piwu, są niewyczuwalne. Jakby tego było mało wchodzi jeszcze metaliczny posmak… Kolejny łyk i kończę męczarnię. W końcu to jest adwent, moment radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela, a nie czas umartwiania.
Jeszcze jedno spojrzenie na etykietę, stojąc przy zlewie w wiadomym celu. No tak! Van Pur i wszystko jasne.
Koło stouta nawet nie stało
Piana słaba. Tak szybko jak się pojawiła, tak szybko zniknęła. W zapachu słodkawe i czekoladowe. Jak również lekko alkoholowe. W smaku również słodkawe i czekoladowe. No i trochę czuć alkohol. Ogólnie jest dość ordynarne w smaku. Przypomina mi Bearnardy z Brorwaru Czarny Kot. Ogólnie jest słabo, by nie powiedzieć źle. Stouta oczywiście to w ogóle nie przypomina. Bardziej jakieś słabe ciemne piwa. Wypiłem, ale przyjemności w tym żadnej nie było. Aczkolwiek nie wylałem, a to już coś. Daję mocną 3.