Boruta
Boruta,
ocen: 5 |
Nazwa: | Boruta |
Browar: | Browar Piwoteka |
Voltaż: | 9.5% |
Rodzaj: | Belgian Golden Strong Ale |
Opis producenta: | Piwo jasne pasteryzowane. Szkło tulip. Goryczka słaba. Barwa EBC 9. Ekstrakt 19% wag. Alkohol 9.5% obj. Składniki: słód jęczmienny (pilzneński), cukier biały, chmiel Vic Secret, chmiel Magnum, drożdże danstar belle saison. Polecane potrawy: sałatka z owocami morza, kozi ser z zielonym pieprzem, jambalaya. Belgian Golden Strong Ale – diabeł wśród piw. Jasne, wytrawne i potężne piwo w stylu belgijskim. Nuty owocowe i przyprawowe podkreślone są średnią goryczką i wytrawnym finiszem. Uwaga! Zdradliwe! |
Naskrob recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oko: kolor bursztynowy, piana niezbyt wysoka, koloru białego.
Nos: z butelki mocny aromat belgijskiego stronga –, suszone owoce, karmelizowane, przyprawowość i lekki powiew świeżości od belgijskich drożdży. Ze szkła subtelniejszy ciutek, ale za to bardziej wychodzą suszone owoce karmelizowane, z czasem coraz większa pikantność przypraw i niemal nie czuć wpływu drożdży. Z czasem coraz ciekawszy, lepszy od tego z butelki. coraz mocniej wychodzą: kardamon, gałka muszkatołowa, pieprz.
Smak: owocowo-pikantnie-drożdżowo, jest sporo ciała. Nie brakuje początkowo słodyczy. Minimalna goryczka typu ziołowego odkłada się lekko. Alkoholu nie czuć. Porządny strong ALE. Zdradliwe, bo alkohol uderza do głowy, choć nie czuć go w aromacie.
Pyszna klasyka gatunku
Panie i panowie tak powinien smakować blond! Spotkanie sensownego piwa w tym stylu w kraju nad Wisłą to prawdziwy wyczyn toteż szczególnie warto docenić ten wypust Piwoteki. Po pierwszym spotkaniu z tym piwem w multitapie nadeszło kolejne w innym gdzie trochę ostygłem. Butelka ostatecznie jednak utwierdziła mnie w przekonaniu, iż to piwo wybitne. Zaczęło od zwijającej się piany i klasycznej, słodkawej, blondowej woni. W smaku była przepyszna klasyka gatunku. Czuć było ten specyficzny słodki smak charakterystyczny dla piw w tym stylu. Spory alkohol rozgrzewał w przełyku niemniej w smaku był szczelnie przykryty. Ogólnie piwo przywołało we mnie wspomnienia z wizyty w Belgii i starć z takimi klasykami gatunku jak Leffe czy holenderski La Trappe. Naprawdę niskie ukłony. Po cichu liczę, iż przydarzą się browarowi własne interpretacje dubla, tripla czy quadrupla. Czekam naprawdę spocony.
Kolor pomiędzy złotym a bursztynowym. Piana jasna z drobnych i średnich pęcherzyków, opadając dziurawiła, ostała się w minimalnej warstwie na powierzchni.
Aromat z butelki typowo belgijski. Nuty fenolowa były jeszcze bardziej wyraźne w szkle – nuty korzenne, przyprawy, drożdżowe też, trochę zbożowości i ciasteczek, po ogrzaniu również alkoholowa.
W smaku jest lekko słodkawo, karmelkowo-ciasteczkowo. Są też nuty alkoholowe. Do tego niezbyt wysoka goryczka w nucie ziołowej, krótko zalegająca na języku. Piwo jest pełne, wysycenie średnie nawet pasuje.
Piwo nie urzekło mnie, ma potężna moc, ale jak na mój gust, niepotrzebnie dowalono słodów karmelowych.
na wstępie zaznaczam, że popełniam tą recenzję będąc kompletnym ignorantem w dziedzinie belgijskich piw. na początek dysonans poznawczy, ponieważ piwo na jęczmieniu oddaje moim nozdrzom pszeniczny aromat. zapach wędzonych słódów. smak to kontynuacja słodowa z wędzonką w tle. chyba to nie moje klimaty.
Typowa belgia. Słodko i aromatycznie. Alkohol nie wyczuwalny. Przygoda wysokich lotów.