Blackcyl
Blackcyl,
ocen: 4 |
Nazwa: | Blackcyl |
Browar: | Trzech Kumpli - Browar Lotny, Szczyrzycki Browar Cystersów „Gryf” |
Voltaż: | 6.9% |
Rodzaj: | Black India Pale Ale |
Opis producenta: | Alk. 6,9%, Plato 16,0°, IBU 75. Piwo niefiltrowane, nieklarowane, pasteryzowane. Odpowiednie dla wegetarian. Skład: woda, słody jęczmienne, słód pszeniczny, ekstrakt słodowy, chmiele: Columbus, Cascade, Simcoe: drożdże. Blackcyl to piwo w stylu Black India Pale Ale. Wspaniały amerykański chmiel gra w nim rolę pierwszoplanową wnosząc aromaty żywiczne, sosnowe, cytrusowe i ziołowe, które są subtelnie komplementowane czekoladową nutą pochodzącą z ciemnego słodu. W smaku solidna wytrawność i zdecydowana, lecz nienachalna gorycz oparte są na słodowym kręgosłupie i sporej alkoholowej mocy. Blackcyl to czarna IPA, która pozostała IPĄ. Po pierwsze – chmiel, po drugie – pijalność, po trzecie – moc. Tyle, że po prostu czarna. Złapiesz Blackcyla? |
Puknij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Solidna rzecz. Jedno z lepszych piw z tego gatunku jakie udało mi się spożyć. Z butelki czuć głównie IPĘ, po przelaniu na początku też dominuje słodko-owocowy aromat amerykańskiego chmielu, nuty ciemniaka pojawiają się dopiero po pewnym czasie, ale i tak według mnie w zapachu dominuje chmiel. W smaku jest bardzo przyjemny balans pomiędzy goryczą czekolady i chmielu i słodkimi owocami. Wydaje mi się, że żaden z gatunków nie wysuwa się na prowadzenie. Z wyglądu też niczego sobie, kolor jest po prostu czarny, a piana dość wysoka w pięknym beżowym kolorze.
Przy okazji tego piwa przypomniał mi się film „Czarny dzień w Black Rock”. Gęsta, napięta atmosfera, a jednak wysublimowane kino. Z Blackcylem jest podobnie mocne aromaty komponują się w dość przyjemną nutę – niestety jak dla mnie zbyt czarną. Piwo warte polecenia. Jeżeli nie piłeś – spróbuj.
Laury nie dziwią
Trafienie w kraju nad Wisłą sensownej czarnej IPA to wyczyn nie lada tym bardziej należy docenić to piwo. Zaczęło od takiej sobie piany, która się dość szybko zwinęła. W nosa połechtało fajnym, treściwym cytrusem. A w smaku było przede wszystkim to czego brakuje całej masie polskich ciemnych ajpiejów czyli znakomity balans. Po pierwsze atakowała człowieka fajna, smaczna kawa, która była w tym piwie składową dominującą, po nim wychodził na sceną sensowny cytrus, który był bardziej subtelny, jedynie dopełniał bukiet. Jedyne czego mi w tym piwie zabrakło to goryczki, której skala, a właściwie jej brak, zaskoczył mnie in minus. Tak czy inaczej nie wadziło gdyż piwo było i tak znakomite. Podsumowanie będzie krótkie. Można panowie szlachta? Można!
Kolor niemal czarny, nie przepuszczający światła. Piana beżowa początkowo obfita opadła z czasem pozostawiając na szkle spory lacing.
Aromat to starcie intensywnych chmieli amerykańskich z palonymi słodami. Prażone słody, słonecznik z kwaskową nutą miesza się z cytrusami, żywicą i iglakami. W smaku ponownie na pierwszy plan wychodzą ciemne, prażone słody (kawa, trochę gorzkiej czekolady). Do tego mamy wyraźną goryczkę w nucie ziołowo-żywicznej. Wysycenie średnie, alkohol dobrze ukryty.
Udana black IPA, co nie często zdarza się browarom działającym na terenach okupowanych przez reżim III RP.