Bitwa o Ławicę
Bitwa o Ławicę,

ocen: 4 |
Nazwa: | Bitwa o Ławicę |
Browar: | Browar Setka, Browar Wąsosz |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Winter Brown Porter |
Opis producenta: | brak danych |
Zaaplikuj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 4 |
Nazwa: | Bitwa o Ławicę |
Browar: | Browar Setka, Browar Wąsosz |
Voltaż: | 6.5% |
Rodzaj: | Winter Brown Porter |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Porter świąteczny z wędzonymi słodami. W aromacie dominuje delikatny, szlachetny wędzony oraz nuty opiekane – pumpernikiel. W smaku też na 1. miejscu wędzone nuty, potem typowe dla portera – karmelek, pumpernikiel. Odkłada się z czasem czekolada na języku. Nie ma goryczki. Nie ma też jałowca w aromacie i smaku.
Lubię Setkę za oryginalne przybliżanie wybranych zagadnień historycznych z dziejów naszego kraju. Tym razem browar zabiera nas pod Poznań i w wir wygranej potyczki pod Ławicą. Ale nie tylko z tego powodu, sięgam po propozycje tego browaru, lubię również ich propozycje piwne. Tym razem otwarcie butelki uwolniło przepalone aromaty czekoladowo-kawowe, które po przelaniu do kufla uległy intensyfikacji. Rzeczywiście ta paloność nieco razi, taki nos jak mój, ale nie jest to jakieś całkiem nieprzyjemne uczucie (bywało gorzej). O pianie za wiele nie wspomnę bo szybko się zwinęła, nawet bardzo się nie rozwijając, no odrobinę (dla uczciwości) jej po bokach pokala pozostało. Pierwszy łyk i aż mnie lekko odepchnęło – zostałem zaatakowany przez goryczkową nutę – którą czuć użytym chmielem, wymieszaną z palonością jałowca, który zajmuje tutaj swoje ważne miejsce i dobrze to piwo uzupełnia. Do tego wymienić należy również posmak gorzkiej czekolady, jakąś nutkę kawy. Uzupełnia to wszystko odrobina kwasowości, ale też i wychylającą się z czasem wodnistość. Piwo „czuć” w brzuchu, ale alkohol się nie wychyla, jak to już wcześniej zauważono, bo jest dobrze ukryty. To wyczuwalne rozgrzewanie predysponuje ten trunek, jako propozycje zdecydowanie rozgrzewającą, a zatem w nieco zimniejsze dni. Ogólnie jednak smakowało mi i traktuję tę propozycję jako dobre przetarcie przed zdecydowanie bardziej wyrazistymi (a już niekoniecznie smaczniejszymi) kolegami. Ocena końcowa: taka bardzo mocna „7”.
Całkiem ciekawa porterowa wariacja. Ładnie prezentuje się z wyglądu, nie jest to może klasyczny czarny porter, ale jest ciemno-brunatne z refleksami pod światło. Piana nie jest powalająca ale złego słowa powiedzieć o niej nie mogę, pozostawia cienką warstwę na dość długi czas. W zapachu jest wędzona kawa z dodatkiem czekolady. Trochę mnie ta intensywna w zapachu wędzonka zmartwiła, ale w smaku pozostawia ona na szczęście pole do popisu goryczy czekolady, kawy i chmielu, aczkolwiek pozostaje w tyle dając o sobie znać co jakiś czas. Owoców jałowca za bardzo nie czuję, może dlatego, że nigdy takowych nie miałem w ustach, niemniej jednak spodziewałem się żywicznych klimatów iglastych, podobnych do „Ataku chmielu”, ale takich tu nie wyczułem. Pokaźna zawartość % dobrze zamaskowana. Mocna 7.
Kolor prawie brązowy, klarowny, pod światło – rubinowy. Piana beżowa szybko opadła tworząc miejscami średnie pęcherze. Pozostał minimalny ślad na powierzchni.
Aromat z butelki skojarzyłem z wędzona czekoladą. W szkle dominują nadal ciemne słody w nucie czekolady oraz ciemnego, przypieczonego chleba. Wędzoność bukowa wychodzi po ogrzaniu. Jest też ostra przyprawa jałowca, ale nie jest tego dużo. Od chmielu chyba mamy też nuty korzenne i ziołowe.
W smaku dość wytrawne. Lekko wodniste, ale palona kawa, czekolada są wyraźnie wyczuwalne. Jest też przypiekana skórka chleba i jałowiec. Goryczka niezbyt intensywna, przyjemna, tylko na krótko zalega na języku. Wysycenie niewielkie – w sam raz. Alkohol zgrabnie ukryty.
Zaskakująco dobre piwo z subtelnym dodatkiem jałowca, podkreślającego dymione słody i szlachetne chmiele.