Birbant Sheep Szit
Birbant Sheep Szit,
ocen: 3 |
Nazwa: | Birbant Sheep Szit |
Browar: | Browar Birbant, Browar Zarzecze |
Voltaż: | 6% |
Rodzaj: | Smoked Extra Stout |
Opis producenta: | Składniki: woda; słody: pale ale, słód wędzony „owczym gównem”, cafe light, biscuit, czekoladowy pszeniczny; chmiele: Willamette; drożdże: S-05. Piwo niefiltrowane; pasteryzowane. BLG 19,1°. ALK 7% obj. IBU 33. Dawno dawno temu w mroźnej Islandii piwowarzy Jarsson i Kulaffson chcieli uwarzyć wędzonego stouta. Szukali surowca, który da im możliwość wędzenia i wykorzystali to, czego mieli wokół siebie najwięcej. Receptura przywędrowała do Polski, bo przecież nasze owce mają nie mniejszy potencjał… Sprawdźcie i posmakujcie tego unikalnego stouta. Nie tylko od święta! |
Zapodaj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oko: ciemny brąz, piana bardzo słaba i szybko redukuje się do minimalnego krążka.
Nos: aromat wędzony rządzi i to typu ogniskowego ale z akcentami whisky rządzi z butelki. Ze szkła bogatszy: są nuty kawowe oraz czekolady, palone słody.
Smak: najpierw typowe nuty stoutowe i to w wersji wytrawnej, jest też kwaśność od słodów palonych. Do tego wchodzi aromat wędzony, który nie dominuje, ale bardzo ładnie miesza się z nutami stoutowymi. Są dodatkiem i to bardzo przyjemnym. Jest nawet palona goryczka, aż po popiołowość. Odczucie pełni w ustach. Bardzo udane połączenie stoutu z akcentami wędzonymi.
Z cyklu bogowie marketingu
Piwo z gównem, albo przynajmniej nim pachnące, kto przeszedł obok niego obojętnie niech skłamie podnosząc rękę. Ja nie gdyż o ile w ogóle go byłem ciekaw to po prostu lubię wędzonki, połączyłem więc przy zakupie preferencje smakowe z niezdrową ciekawością i nie ma co ukrywać rozczarowałem się dość konkretnie. Piwo zaczęło od piany, której skromny pierścień został z człowiekiem na dłużej. Woń rozczarowała, piwo pachniało bowiem jak zwykły kawowy stout i tyle. Podobnie było w smaku, obiecanej przez producentów wędzonki czy oscypka nie wyczułem w nim prawie wcale. Piszę prawie gdyż tego typu nuta ćmiła gdzieś tam na poziomie autosugestii. Marketingowo miazga a smakowo zwykły, kawowy, lekko słodkawy stout jakich wiele. Przyzwoity nawet tylko że kosztował nieprzyzwoicie drogo. Ja się rozczarowałem.
Kolor ciemnego brązu wpadający w czerń. Piana beżowa z drobnych i średnich pęcherzyków, szybko opadła do krążka na powierzchni.
Aromat z butelki wędzonki z ogniska i słodkiej czekolady. W szkle dochodzą nuty whisky, wędzonka ogniskowa zmieszana ze słodką czekoladą i kawą. Do tego trochę likierowych nut ziołowych – te ostatnie to chmiel.
W smaku na pierwszym planie są ciemne słody z czekoladą deserowa oraz nuty wędzone, torfowe – whisky. Goryczka niezbyt intensywna, głównie palona. Do tego nieco alkoholowości, ale bardzo minimalnie.
Piwo jest gęste, treściwe. Jak na FES wysycenie jest wysokie. Pijalność średnia – typowe piwo do degustacji.
Bardzo fajny FES z nutami wędzonymi, wygładzony słodką czekoladą i kawą. Mogli jeszcze piwowarzy powalić szufelkę chmielu, bo tego czuć najmniej.