Big Sleep
Big Sleep, 6.7 out of 10 based on 3 ratings
Ocena ogólnie:
VN:R_U [1.9.22_1171]
6.7ocen: 3 |
Nazwa: | Big Sleep |
Browar: | Browar Raduga, Browar Zodiak |
Voltaż: | 10% |
Rodzaj: | American Barley Wine |
Opis producenta: | Piwo niefiltrowane, pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiele: Cascade, Simcoe, Centennial, Mosaic, Zeus, Magnum, drożdże US-05. Alkohol: 10,5%. BLG 24°. Goryczka: 100 IBU. |
Pchnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor to ciemna miedź, męta, piana nawet niezła jak na styl, ale szybko znika, zostawia mocny ślad na szkle. Aromat z butelki uderza w nozdrza słodkimi owocami niczym kandyzowanymi owocami egzotycznymi z powiewem cytrusów, do tego karmel i toffi. Smak najpierw słodycz typu słodkie owoce egzotyczne zatopione w karmelu, może nawet toffi, do tego rodzynki, a potem piwo idzie w kierunku wytrawnego dzięki goryczce – jest ona w stylu żywicznym, bez łodygowatości i zalegania. Alkohol ukryty, nie czuć nic, a to przecież 10,5 %. Przyjemnie rozgrzewa gardło. Ma spore „ciało”, jest gęste w odczuciu na języku.
Kolor jasnej miedzi, zmętniony. Piana jasna z drobnych pęcherzyków niewielka, opadła szybko do zera.
Aromat: uderza landrynka a potem cytrusy. Zapach nie jest intensywny wprawdzie ale wyraźnie czuć słodkie słody połączone z chmielami amerykańskimi w nucie wytrawnej.
W smaku czuć ponownie słodkie słody (suszone owoce, rodzynki, toffi nawet!). Piwo jest gęste, wyklejające nawet, a goryczka z każdym łykiem potęguje się w postaci osadzania na języku i podniebieniu. Goryczka cytrusowo-żywiczna jest bardzo przyjemna ale niezbyt intensywna. Alkohol wyraźny, rozgrzewa już od jamy ustnej do żołądka. Wysycenie średnie do niskiego dopełnia całości. Pijalność średnia jak na ABW.
W tym barley wine jest wszystko co powinno – potęga słodu, chmiele, alkohol nawet zgrabnie ukryty jak na swoją moc. Ale kurde ten – tego – coś mi tu brakuje?! Wiem! Dopierdalam się, ale jednak – słodycz dominuje nad chmielami i piwo na finiszu jest nieco mulące.
Na odrębną uwagę zasługuje okładka, jak zwykle u Radugi – dzieło sztuki, będące raczej plakatem reklamującym film.
Rozczar
Zaczęło się od lichej piany i głównie słodowej woni w której jednak czuć było również amerykański chmiel. W smaku proporcje były podobne, dość konkretnie słodka, zapewne słodowa, podbudowa w nim dominowała a średnio pociągający swym charakterem chmiel był wyraźny niemniej raczej w tle. Całość dopełniała naprawdę konkretna i wzbierająca na dystansie gorycz, której skala pod koniec degustacji zaczęła przeszkadzać i która zaczęła nieprzyjemnie zalegać. No cóż nie będę ukrywał, iż spodziewałem się po tym piwie więcej. W porównaniu na przykład do propozycji Faktorii to jednak naprawdę poziom niżej.