Belle Starr
Belle Starr,

ocen: 2 |
Nazwa: | Belle Starr |
Browar: | Browar Faktoria, Browar Zodiak |
Voltaż: | 4.7% |
Rodzaj: | Session American Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Wydziergaj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 2 |
Nazwa: | Belle Starr |
Browar: | Browar Faktoria, Browar Zodiak |
Voltaż: | 4.7% |
Rodzaj: | Session American Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor złocisty/jasnego bursztynu. Nieco zmętniony. Piana jasna z drobnych pęcherzyków, szybko opadła, pozostawiając ślad na szkle.
W aromacie słody z karmelkiem i zbożowością. Następnie chmiele amerykańskie: cytrusy, trochę owoców tropiku, przyprawy pieprzowej. Niestety, po czasie wychodzi zapaszek zetlałej skarpety i mdławy/maślany aromat.
W smaku od pierwszego łyku uderza w kubki smakowe goryczka chmielowa. Łamie ona bazę słodową z biszkoptem i karmelkiem (na czele). Goryczka jest konkretna i lekko zalegająca. Mamy ewidentnie efekt ściągania na języku i podniebieniu.
Wysycenie (powyżej nieco) średniego, nawet pasuje.
Piwo jest wytrawne do bólu, aż skręca język. Finisz jest wręcz cierpki, łodygowy.
Z pewnością nie można Bandyciary zaliczyć do piw sesyjnych, a raczej do lekkiej wersji najbardziej wytrawnych AIPA. Niezbyt zresztą udanej…
Zapuściłem sobie dziś wersję reżyserską „Tańczącego z wilkami” i tak jakoś wzięło mnie na piwo w tym temacie. Niekoniecznie mamy tu wilka, ale wilczycę, tytułową Belle Starr a i owszem, która nieraz tańcowała z ją ścigającymi. Czy ta piwna propozycja nawiąże do pierwowzoru (czytaj zatańczy)? mam nadzieję za chwilę o tym się przekonać. Otwarcie butelki uwalnia zapach przede wszystkim słodki, słodowy z karmelem, do tego chmielowy spod znaku cytrusów, ale też nie jakoś przesadnie się wyróżniający. Barwa złocista, podchodzi pod ciemnopomarańczową. Piana pokazała się w cieszącym oko rozmiarze, złożona głównie z średnich i drobnych pęcherzy. Niestety na moich oczach szybko zakończyła swój żywot, pozostając na ściankach (i tu znów miły akcent) w ładnej firance (edit: to były tylko dobre złego początki, niewiele tej firany niestety). Zapach z kufla idzie w słody, aby po chwili odepchnąć nieprzyjemnym diacetylem, który objawia się maślaną nutą. Co do smaku to mamy tu dosyć ciekawą goryczkę osadzającą się na dłużej na podniebieniu, czyli cytrusowe rejony z wiodącym grejpfrutem, do tego jeszcze słodko-karmelowy posmak, uzupełniają to wszystko ziołowe i iglaste rejony. Po drodze miałem jeszcze skojarzenie z delikatnym szampanem, a to ze względu na wytrawność trunku, która tutaj akurat nijak pasowała. Zbierając to wszystko zusammen do kupy: akcenty stylowe są, co trzeba pokreślić i docenić po stronie plusów, niestety jak to czasem bywa minusy przeważają i psują wszystko (a przede wszystkim ocenę), a po ich stronie prym wiedzie diacetyl maślany i ogólna stęchlizna oraz te szampańskie wstawki. Browar łapie u mnie minus i to dość znaczny, po piwo raczej kolejny raz nie sięgnę, tym razem kinematografia zwyciężyła nad craftem i to tyle w temacie.