Apache
Apache,
ocen: 3 |
Nazwa: | Apache |
Browar: | Browar Raduga, Browar Zodiak |
Voltaż: | 5.7% |
Rodzaj: | Wit India Pale Ale |
Opis producenta: | Składniki: woda, słód jęczmienny, pszenica niesłodowana, słód pszeniczny, płatki owsiane, chmiele: Citra, Mosaic, Simcoe, skórka pomarańczy, kolendra, drożdże Gozdawa CBW. Alkohol: 5,7% obj. Blg: 14°. Goryczka: 45 IBU. Niefiltrowane, pasteryzowane. Apache to śmiałe połączenie dwóch stylów piwnych – AIPA i Witbier. Efektem jest piwo bogate w aromaty i bardzo orzeźwiające. |
Wywal recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor żółto-złoty, lekko zmętniony. Pjana jasna obfita głównie ze średnich pęcherzyków. Aromat wręcz perfumeryjny. Osłody zbożowe mieszają się z intensywnym dość cytrusem i owocami tropiku od chmielów. Jest słodko i lekko orzeźwiająco. Nie ma przypraw korzennych. W smaku jest gorzej. Owszem zbożowe nuty, kwasek na finiszu, ciutek kolendry jest ale w śladowej ilości. Za to nadchodzi słodycz i lekko tępawa goryczka. Na końcu piwo mnie nieco zmuliło. Wysycenie niskie jak na witbiera.
Jak na Radugę? kiepsko. Prze-perfumowany pszeniczniak to nie moja bajka.
Czegoś słodka ta wit IPA
Miałem ostatnio fazę na wit india pale ale i po paru przygodach definitywnie mi przeszło. Uwarzenie bowiem sensownej hybrydy tych dwóch stylów wydaje się być ciężkim tematem w kraju nad Wisłą. To piwo zaczęło od lichej piany i…ogórkowej woni. Nadziwić się nie mogłem a smak nie spowodował że mi przeszło. W smaku bowiem piwo dominowała w sumie dość przyjemna słodka nuta, zapewne od słodów. Generalnie dzięki niej wypiłem je nawet z przyjemnością i wszystko byłoby dość ok, dość, bo trunek niczym mnie nie zachwycił, gdyby nie fakt czym miał być. Pytam się więc gdzie w tym piwie jest nuta pszeniczna? Gdzie przyprawy charakterystyczne dla witbiera? Gdzie amerykańskie, lub inne chmiele w solidnej ilości i treściwa goryczka? Ja człowiek craftu mówię pas kolejnemu stylowi gdyż to już nie pierwsza tego typu hybryda tego typu która z twarzy podobna była zupełnie do niczego. Naprawdę coraz ciężej dostać na polskim rynku sensowne piwo w stylu, a dobre to już naprawdę duża sztuka, nie wspominając nawet o wybitnym. Nie dziwi fakt wejścia polskiego craftu z okresu względnej prosperity w okres rozlicznych promocji.
Kolor żółto-złoty, lekko zmętniony. Piana jasna obfita głównie ze średnich pęcherzyków.
Aromat wręcz perfumeryjny. Osłody zbożowe mieszają się z intensywnym dość cytrusem i owocami tropiku od chmielów. Jest słodko i lekko orzeźwiająco. Nie ma przypraw korzennych.
W smaku jest gorzej. Owszem zbożowe nuty, kwasek na finiszu, ciutek kolendry jest ale w śladowej ilości. Za to nadchodzi słodycz i lekko tępawa goryczka. Na końcu piwo mnie nieco zmuliło. Wysycenie niskie jak na witbiera.
Jak na Radugę – kiepsko. Prze-perfumowany pszeniczniak to nie moja bajka.