Angielka
Angielka,
ocen: 2 |
Nazwa: | Angielka |
Browar: | Browar Piwoteka |
Voltaż: | 5.5% |
Rodzaj: | Pszeniczne |
Opis producenta: | brak danych |
Zasadź recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 2 |
Nazwa: | Angielka |
Browar: | Browar Piwoteka |
Voltaż: | 5.5% |
Rodzaj: | Pszeniczne |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Moje godzenie się z pszenicą weszło w kolejną fazę, do tej pory starałem się spożywać pszeniczniaki z jakimś innym dodatkiem smakowym i na tamtym polu efekty zaczęły być zadowalające, czyli smakowało. Idziemy dalej, pszenica klasyczna. Barwa złocisto-miodowa, mega mętna, nic się nie dojrzy. Piana to niestety zwykłe burzyny, wybijają dość wysoko, ale wygląda to tak jak przy nalewaniu świeżo odkręconej butelki Coca-Coli, czyli opadają z sykiem i nie pozostawiają najmniejszego śladu. Po opadnięciu trunek przypomina wyciskany sok z jabłek. Zapach dość typowy, no po prostu pszenica, ale taka jakby przytłumiona, słabo intensywna. W tle trochę daje znać o sobie banan i brak na szczęście urynopochodnych klimatów. W smaku jest kwas pszeniczny, trochę posmaku w postaci świeżego jasnego chlebka i może odrobina banana w tle. Nie jest źle, ani mnie to ziębi, ani parzy. Odfajkowane. Wniosek następujący, pszenica przestała mi przeszkadzać, co niewątpliwie miało miejsce wcześniej, ale jej fanem chyba jednak nie zostanę. W połączeniu z jakimś innym gatunkiem na pewno jeszcze mnie nie raz pozytywnie zaskoczy. W czystej postaci dostaje 6.
Trochę kwasu, trochę wody
Nie ma się co pieścić po Piwotece spodziewałem się duużo lepszego weizena. Zaczął od piany, która co prawda wybiła ale też zwinęła się migiem pozostając z człowiekiem jeno w skromnym pierścieniu. Zapach był konglomeratem pszenicy i… wina. A w smaku było już klasycznie tylko, że boleśnie bezpłciowo. Piwo było wodniste w strukturze, niespecjalnie treściwe, z wyraźnym, choć nie przesadzonym kwasem. Od takiego np. Kustosza Pszenicznego różniło się jeno skalą tego ostatniego. W upalny, letni dzień wypite zostało z przyjemnością, jednak zupełnie bez podniety. Z pewnością, w mojej ocenie, nie jest warte swojej ceny. Jeżeli już biorę tak popularny w kraju nad Wisłą styl i płace za niego cenę craftową to nie ma zmiłuj, musi być treść, banan, goździk, a nie woda i kwas, bo takie atrakcje mam w zdecydowanie niższej cenie. Generalnie rozczar i to spory. Szóstka naciągana ze względu na okoliczności spożycia.