Amber Boy – Amber Ale
Amber Boy - Amber Ale,
ocen: 7 |
Nazwa: | Amber Boy - Amber Ale |
Browar: | AleBrowar, Browar Gościszewo |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Amber Ale |
Opis producenta: | Skład: woda; słody – pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carered, Carapils; chmiele – Cascade, Columbus, Willamette, drożdże US-05. Niektórzy ratują świat przed zagładą, inni tępią złoczyńców wyręczając służby mundurowe. Moim powołaniem jest zabijanie piwnej nudy. Przekonasz się o tym, sięgając po chmielone na zimno ale. Niech moc bursztynu będzie z Tobą. |
Rypnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wizualnie: Głęboki bursztyn z czerwonymi refleksami. Pian dość obfita, drobno-pęcherzykowa. Długo utrzymująca się.
Aromat: Amerykańskie chmiele ze swoją cytrusowością, słód, gdzieś w tle.
Smak: Słodowo, dalej intensywnie chmielowo niczym w IPA. Cytrusowa goryczka amerykańskich odmian. Sama słodowość początkowo słaba, uwydatnia się wraz z ogrzewaniem i utlenianiem trunku. Pod koniec nieco nut karmelowych.
Ogólne wrażenie: Nie jest źle, chmielowo i świeżo. Ale dla mnie brakuje nut karmelowych czy wręcz lekko maślanych, które wygładziły by trunek i nadały pełniejszego smaku.
Zasiadając do tegoż napitku, spodziewałem się raczej czegoś bardziej w stylu, bez żadnych euforii. Tak też było. Amber Boy to na wskroś klasyczne ale. Nachmielone amerykańskimi chmielami, daje bardzo wyraźną cytrusową goryczkę, także klasyczną w wydaniu, przypominającą skórkę z grejpfruta. Solidna podbudowa słodowa w zasypie daje też subtelne uczucie pełni, wyczuwalne jednak dopiero gdzieś od połowy dystansu, gdy trunek nieco bardziej się ogrzał i otworzył. Piana również mnie nie zawiodła. Jasno beżowa, obfitością nie powaliła ale na 2 paluchy spokojnie weszła. Dobre, klasyczne piwko. Myślę, że fani „ejli” oraz amerykańskich chmieli będą ukontentowani. Ja byłem, choć fanem tego nie jestem.
Czekałem na to piwko jakiś czas. Pomimo, że będąc raz w moim lokalnym sklepie z lokalsami, odpuściłem sobie jego zakup (no cóż były po prostu lepsze pozycje) i niezachęcającej recenzji Brata Józefa, postanowiłem temu piwku dać szansę i trochę się na nią naczekałem. No ale jest, udało się, lejemy. Po przelaniu do kufla następuje konsternacja. Browar bowiem, z jednej strony wybija całkiem fajną, jasno-kremową piankę, która utrzymuje się przez całą kolację, z drugiej jednak jego barwa zdecydowanie przypomina (i tu niestety musi paść to porównanie do ekskrementów) moją jelitówkę, lub kolegi, który jak sam okresił „sikał dupą”. Z pewną obawą, ale tylko lekką ponieważ inny ze zmysłów, węch, daje mi jednoznacznie do zrozumienia, że wszystko będzie dobrze (piwko w zapachu to klasyczna ciemna IPA), przechylam… I jest git. W smaku co prawda nie czuć już nut owocowych, ale jest bardzo przyjemna chmielowa goryczka z lekkimi posmakami ciemnego browarka. Na dystansie piwko odrobinę traci i przechodzi w trochę w takiego czerwonego lagera, ale nadal jest przyzwoicie. Polecam.
Świetna, ciemna IPA. Zapach słodkawo-cytrusowy z nutami kawowymi. Zachęca do spożycia 🙂 w kuflu mieni się ciemne szczęście, klarowne, wybijające gęstą ale nie wysoką piankę. Smak IPY jest nieco wytłumiony, choć czuć tę moc tzw. cytrusa. W pierwszych chwilach występują mocne nuty owocowe wymieszane z goryczą i słodkością chmielu. Do końca przyjemna szata gorzkawa. Zdecydowany Szlachcic. Do powtórki. Do polecenia.
Wolę Batmana
Piana z naszego bohatera wybiła niezła i długo się trzymała, niemniej nie była przesadnie gęsta. Cytrusowa woń okazała się być z rodzaju genialnych, stępiła się niestety niedługo po przelaniu do kufla. A potem? Dość klasyczne w smaku czerwone piwko z wyraźną goryczkową nutą owocową. Średnio przepadam i niestety ta propozycja odznaczała się, wybitnie przeze mnie nielubianą, owocową goryczką. Nie zniszczyła ona smakowo trunku, jak to już drzewiej niektórym trunkom się udawało, ale niestety spowodowało dość poważne pikowanie oceny, gdyż goryczka, choć niespecjalnie intensywna, to jednak zostawała z człowiekiem na długo. Propozycja zdecydowanie nie dla mnie, choć docenić należy, iż trunek jest jakiś. Tyle.