African Queen
African Queen,

ocen: 5 |
Nazwa: | African Queen |
Browar: | Browar Raduga, Browar Zodiak |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Aframon American Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Wyklaruj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 5 |
Nazwa: | African Queen |
Browar: | Browar Raduga, Browar Zodiak |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Aframon American Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Zarówno w butelce jak i w szkle dominuje aromat amerykańskich chmieli i to bardzo mocny – owoce tropikalne, zioła, a w szkle nawet pojawiają się cytrusy. Bardzo fajna, lekka i krótka goryczka ziołowo-grejpfrutowa (gorzki grejpfrut). Jest bardzo lekkie (ekstrakt 13,1 i alkohol – 5 %, goryczka 45 IBU). Dzięki temu zawartość butelki szybko znika i daje człowiekowi orzeźwienie, a do tego bardzo fajne doznania degustacyjne. Aframon jest minimalnie wyczuwalny. Praktycznie po wypiciu 2/3 butelki czuć na gardle, a potem na języku lekką pikantność, ale w bardzo przyjemny sposób. Bardzo udane piwo.
Bardzo dobra propozycja na upał – faktycznie onego aframon praktycznie nie ma, może lekko coś zostaje na gardle nuta pieprzowa.
Wpadła mi w ręce kolejna piwna propozycja Radugi – Afrykańska Królowa. Podobnie, jak u Brata Watsona, zainteresowałem się nią z uwagi na fakt, że ni w ząb nie wiem co to aframon, a już nie wspominając o jego smaku. Tu kolejna radość, kiedy człowiek uświadamia sobie, że piwo to nie tylko jego żłopanie, jak się powszechnie mniema, ale również przygoda, nowe doznania, poznawanie smaków, itd. – można sobie samemu dodać. Ad rem. Otwarcie butelki i już od razu w nos uderza nagromadzony owocowy, przede wszystkim spod znaku cytrusów zapach, dalej jest chmielowo i lekko słodkawo. Barwa ciemnożółta, podchodząca pod złoto; piana z kolei wybiła dosyć spora, złożona z drobnych i średnich pęcherzy, opadła do minimalnej warstwy, a później rozjechała się na boki kufla, niestety wyraźnych śladów na szkle nie odnotowano. W teście węchowym przed pierwszym łykiem jest pieprznie, nieco przytłaczająco, ale z drugiej strony rześko i owocowo. Co do smaku, to najpierw o dziwo idzie słodki posmak, później dołącza goryczka, która się dystansie coraz bardziej intensyfikuje. Jak dla mnie jest również ciut żywicznie, a do tego przyprawowo – szczególnie w tyle podniebienia, przy przełykaniu (nie jest to jakieś intensywne doznanie, ot z pogranicza, ale coś piwu niewątpliwie dodaje). Jedyny zarzut jaki mogę mieć, to do tego przytłoczenia, o którym pisałem – coś się dzieje na dystansie bo z kufla zwyczajnie bije jakimś dziwnym odorem. Poza tym jest jak trzeba, nie żałuję tego zakupu i degustacji, którą zapisuję na plus i taki też po stronie browaru. Mocny Zawisza z poleceniem popróbowania.
Przy tego typu pozycjach zawsze emocje są większe niż przy klasycznych przedstawicielach gatunku. Z jednej strony jest nadzwyczajna ciekawość i ochota spróbowania czegoś nowego, ale z drugiej też pojawia się zwykła obawa, czy nie będzie to przekombinowane, jak to już niejednokrotnie bywało. Z wyglądu łapie plusy, jest złociste i lekko zmętnione z bardzo dużą ilością piany ze średnich i grubych pęcherzy. Piana opadając pięknie osadza się na szkle. Wygląda to bardzo przyzwoicie. Zapach również nie wzmaga żadnych obaw, jest cytrusowo i chmielowo z lekkim egzotycznym polotem w tle. W smaku jest intensywna gorycz z przodu z lekkim ostrawym posmakiem. Jest dobrze, nie ma zawodu, tylko że niestety zachwytu również.
Wizualnie: Kolor bursztyn wpadający w pomarańcz, mętne. Piana drobno-pęcherzykowa, opada dość szybko do cienkiej warstwy, która utrzymuje się stosunkowo długo.
Aromat: Czuć tu amerykańskie odmiany chmielu, cytrusy.
Smak: Początek słodowy, przyjemny. Dalej przechodzi w goryczkę, całkiem przyjemną. Na koniec w gardle czuć aframon. Lekko pikantny, pieprzowy, ale nie palący.
Ogólne wrażenie: Przyjemne piwo. Dość dobra APA z lekka okraszona pikantniejszą nutą przypraw.
Kolor pomarańczowy, zmętniony. Piana jasna, obfita, z drobnych pęcherzy, opadła do małej warstwy, utrzymującej się do końca degustacji.
W aromacie wyraźnie było czuć chmiele w nucie cytrusów i odrobiny tropikalnych. Minimalnie wyczuwalna jest pieprzność aframonu.
Smak jest bardziej złożony. Początkowo czuć było słodkawość słodów, goryczkę w nucie owocowej i z czasem pieprzowy aframon. Ani chmiele ani aframon nie są intensywne.
Wysycenie piwa średnie do wysokiego poprawia jeszcze pijalność.
Ogólnie dobra rzecz z tymże dodatek jakim jest aframon jedynie uzupełnia doznania sensoryczne i nie odgrywa poważniejszej roli w piwie.